#51

643 40 0
                                    

Jeon Junkook:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Jeon Junkook:

- Moi prawdziwi rodzice mnie porzucili, a byli bratnimi duszami. Każdy mnie porzuca. Nawet ty to zrobiłeś... - Przytuliłem go na te słowa.

-Ja... Tae nie rozumiem cię... Masz przecież Jima, swoją rodzinę...- Nie rozumiałem dlaczego Tae ma taki stosunek do bratnich dusz... Przecież jego rodzice nimi byli, a nawet jeśli go porzucili... To przecież nie wina, tego że byli sobie przeznaczeni... Zresztą Tae ma Jima i należy do bogatej rodziny. Słyszałem nawet od Yoongiego że firma jego rodziny jest bardzo znana i rozchwytywana, wierzę mu na to stwierdzenie ponieważ zdobył wszystkie informacje o Jiminie. Należy do osób które przed działaniem wolą wszystko wiedzieć. Chociaż Yoongi działa mi na nerwy, oczywiście ze wzajemnością, to dobry z niego przyjaciel.

- Moją rodzinę?...- Zapytał.

- Tak, przecież sam niejednokrotnie widziałem jak Jimin się o ciebie martwi,  nawet kilka razy wysyłał mi ostrzegawcze spojrzenia.- Powiedziałem, cieszę się że Tae nie uwolnił się z mojego uścisku. Czuję że nasza relacja może się naprawiać, byłbym zadowolony chociażby niewielkiej poprawy.

- Ale my nie jesteśmy prawdziwą rodziną! Nie ma miedzy nami więzi krwi! Skoro ktoś z kim łączyła mnie krew mnie porzucił, to co z osobami z którymi mnie nic nie łączy? Nawet ty... Jesteś teraz ze mną... Ale wcześniej mnie porzuciłeś... Zrobiłeś to! Zacząłeś mnie unikać jakbym był jakąś bakterią lub przenosił jakieś choroby.- Słowa Tae mnie zabolały, jak może tak myśleć na temat swojej rodziny? Założę się że Jimin by tak nigdy nie zrobił... Traktuje go jak brata i się o niego troszczy. Dlaczego Tae ma takie myśli? To że go tak potraktowałem w młodości, to mój największy błąd. Gdybym mógł, to bym już dawno cofnął czas.

- Przepraszam...- Zacząłem ze swojej bezsilności płakać. Przez to jak potraktowałem Tae zaprzepaściłem szanse na to aby było coś więcej między nami. 

- Czemu płaczesz?- Zapytał.

- Ponieważ nie mogę naprawić tego co zrobiłem. Przepraszam cię Tae! Gdybyś dał mi szansę, nie mówię o miłości, tylko o przyjaźni. Proszę, to by było dla mnie wystarczające. - Powiedziałem.

- Tylko przyjaźń i nic więcej?- Zapytał. Na jego pytanie pokiwałem lekko głową. Mam już w głowie plan: zaczniemy od przyjaźni, skończymy na miłości. Najpierw mnie pozna, a potem zdecyduje czy może coś między nami być. Wiem że Tae nie jest taki na jaki wygląda, nie jest oziębły, po prostu przybrał taką maskę. W nim jest cząstka mojego uśmiechniętego i miłego białowłosego. Tym razem się nie poddam i będę o niego walczył. 

- Ale nie będziesz mnie całował ani nic takiego?- Zapytał. Szczerze nie chce sobie nawet wyobrazić dlaczego zadaje to pytanie, wolę się nie denerwować, bo stracę jego przychylność.

- Przyjaciele się przytulają.- Powiedziałem, a ten zaczął się śmiać.

- Tak, tak panie znawco przyjaźni.- Powiedział.

- Namjoon to był tylko jeden przypadek. Był moim pierwszym przyjacielem z klasy. Nie spodziewałem się tego po nim, ale muszę się z tym pogodzić i tyle. Wiem że świat nie jest taki piękny i kolorowy.

- Junkook nie wiedziałem że tyle nas łączy.- W duchu się ucieszyłem, że to co powiedziałem spodobało się Tae. Nawet podczas naszej rozmowy nie jest już taki anty do mnie, niż wcześniej.

- Możesz mi mówić Kook.- Powiedziałem.

- A ty możesz mówić mi Tae.

- No w końcu.

- Widzę że masz za radośnie, więc możesz mnie już przestać przytulać.- Powiedział, zrobiło mi się przykro, ale zrobiłem tak jak powiedział. Wolę nie nadwyrężać jego cierpliwości.

- Mały psuj radości.- Powiedziałem pod nosem. A ten zaczął się śmiać, nie był to śmiech udawany, a był to prawdziwy pełen radości uśmiech. Przypominał mi ten, który miał w młodości. Pragnę aby powrócił na stałe.

- Możemy zrobić tak, że jak jakiś temat nie będzie dla ciebie wygodny, to mi o tym powiesz. Chcę cię poznać, aby być kimś w rodzaju wsparcia dla ciebie. Nie chcę nic na siłę, jakby było coś o czymś nie chcesz mówić, to nie będę nalegał na odpowiedź. Będę czekał aż sam się przede mną otworzysz. - Powiedziałem.

- Nie spodziewałem się tego po tobie, wiesz myślałem że chcesz mnie zdobyć i nie zależy Ci na tym co myślę, ani co chce. - Powiedział, trochę zrobiło mi się głupio bo miał trochę racji, ponieważ chcę aby mnie poznał, nie z czystymi intencjami. Pragnę aby się we mnie zakochał i żebyśmy byli razem.

- Po prostu mi na tobie zależy i nie chcę się poddać.- Powiedziałem.

- Panie wojowniku jeszcze nic nie wiadomo.- Powiedział i zaczął chichotać. Słodziak z niego.

- A co z tym nauczycielem?- Zapytałem.

- Po prostu ubzdurał sobie że coś między nami jest. A co spodobał Ci się Jiseok?- Zapytał.

- Ble.. Sam jego wygląd mnie obrzydza. -Powiedziałem.

- Powiesz mi dlaczego wyglądałeś na takiego smutnego widząc  przytulonego Seo?- Zapytałem.

- Ponieważ to tylko kwestia czasu jak oni będą ze sobą razem..

- I? Przepraszam że jestem taki nachalny, ale nie rozumiem co to ma wspólnego z tobą. Chyba się nie zakochałeś w Seo?- Zapytałem trochę przestraszony.

- W mojej różowo-włosej landrynce?- Na jego pytanie zrobiło mi się trochę słabo, bo fakt że nadał mu słodką ksywkę może oznaczać, że czuje coś więcej do niego.

- To zabawne jak widzę jak się denerwujesz... Znając ciebie, pewnie myślisz że kocham Seo czy coś takiego.

- Aż tak to po mnie widać?

- Kook na bank nie zostaniesz aktorem.- Zaśmiał się, zrobiło mi się cieplej na sercu, kiedy po raz pierwszy powiedział do mnie "Kook".

- Przynajmniej będziesz widział moje kłamstwa.- Powiedziałem i zacząłem śmiać się z nim.

- Więc? Jak z tym Seo?- Zapytałem.

- Po prostu już nie będzie miał na mnie czasu. Teraz tylko będzie Hoseok i Hoseok. A tak fajnie razem piliśmy alkohol...

- No wiesz ty co? Mogę ci towarzyszyć w tym nałogu...

- Tak, ale mój tata by cię zagrzebał w ogrodzie, jakbyś przynajmniej jedną stopą stopą wszedł do mojego domu.

- Muszę go za to pochwalić. Tak ładnie cię strzeże. 

- Tak, a ja jestem taki grzeczny i go cały czas słucham. Mamy z Jimem różne sposoby na tatę..- Zaśmiał się.

- Zazdroszczę Ci. Mój tata ma mnie w dupie. Przyłazi tylko po to aby mnie zaciągnąć na jakąś galę Jego firmy. Rodzicielstwo w jego mniemaniu ogranicza się do dawania pieniędzy.

- Przynajmniej masz pieniążki. A jak z mamą?

- Umarła podczas porodu...

- Przepraszam, nie chciałem ci zrobić przykrości..

- Ooo..  Ty wiesz co to "przepraszam"...

- Bardzo zabawne Kook, bardzo...- I zaczęliśmy się razem śmiać. Nie sądziłem że mogę tak rozmawiać z Tae i tak miło z nim spędzać czas.

Dziękuję za przeczytanie.
Ciąg dalszy nastąpi...

Bardzo przepraszam za moje błędy jeśli takie się trafią, liczę że napiszecie mi wyrazie ich wystąpienia.❤️ Z góry dziękuję ❤️

Niedopasowani ✔️Where stories live. Discover now