#50

634 35 0
                                    

Kim taehung:

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

Kim taehung:

Wyszedłem ze szkoły, jakoś straciłem na wszystko chęci. W mojej głowie dudniła tylko chęć zażycia jakiegoś gówna na poprawę humoru. Muszę jakoś zdobyć mój narkotyk, bo na Jiseoka już liczyć nie mogę.

- Tae! - Usłyszałem wołanie Jiseoka. Ten to jak tylko jak się o nim myśli, to się pojawia.

- O byś miał dobry powód aby mi zawracać głowę.- Powiedziałem zirytowany, muszę jakoś zdobyć narkotyki, bo zaraz się pojawi ten mój wilk i nie da mi spokoju. Dzisiaj oddałem wolność Seo i powierzyłem go Hoseokowi. Co prawda o tym nie wie, ale ich związek to tylko kwestia czasu. Widziałem jak moja landrynka patrzy się na niego, nie jest to uczucie obojętności. Przeznaczona para? Phi... Znowu przez to gówno zostanę sam, myślałem że przywykłem do samotności... Ale dlaczego sama myśl o stracie przyjaciela, tak boli? Wszyscy mnie porzucają...

- Tae! - Nauczyciel do mnie podbiegł i zaczął swój monolog.

- Mój słodziaku tu jesteś...

- Jesteśmy w miejscu publicznym, ktoś może usłyszeć.- Powiedziałem, najwyraźniej matematykowi nie zależy na tym czy straci prace. Pierdolę... Jestem tak wkurwiony że to szok... A moje narkotyczki się skończyły... Lepiej żeby nauczyciel zdobył towar i bezpodstawnie mnie nie zaczepiał.

- Możemy porozmawiać gdzie indziej? - Zapytał się matematyk. No kurde, wcale tego wcześniej nie zaproponowałem... Wcale?! Czy on zawsze chce mieć ostatnie słowo?!

- Też tak myślę. Obyś tylko nie potrzebnie mi głowy nie zawracał. - Powiedziałem zirytowany. Poszliśmy w stronę parkingu.  Jiseok otworzył mi drzwi do samochodu, no proszę co on taki milutki? Może ma narkotyki?

-  Mój słodziaczku... Może ponownie mi ulżysz? - Zapytał.

- To zależy od tego czy masz dla mnie coś. - Powiedziałem.

- Dla ciebie? Mój penis zawsze stoi jak słup. - Powiedział, aż mi się wstrętnie zrobiło na samo wyobrażenie tego. Pamiętam jak pchał swojego fiuta, omal mi gardła nie rozerwał.

- Masz narkotyki? - Zapytałem bez ogródek. Może tak szybko zrozumie i da mi odpowiedź.

- Do seksu ich nie potrzebujesz. - Powiedział, czym mnie wkurzył. Umowa to umowa, a on chce mnie oszukać?!

- Potrzebuje, bo samo robienie Ci loda wzbudza we mnie obrzydzenie. - Powiedziałem.

- Tak?! Zaraz inaczej będziesz mówił!- Usłyszałem że zamknął nas od środka. Co on chce zrobić? Zaczął się do mnie zbliżać i chwycił za moją głowę.

- Zaraz cię zdobędę, bez żadnej zabawy. Jeszcze cię oznaczę i nie będziesz w stanie uprawiać seksu z kimś innym. - Szepnął mi do ucha. Chciałem go jakoś od siebie odsunąć ale nie mogłem. Czułem się taki osłabiony, próbowałem walczyć, ale był silniejszy... Tata mnie uczył samoobrony, ale Jiseok mnie zaskoczył...  Nie spodziewałem się tego po nim... Ja... Ja nie chce być zgwałcony, a tym bardziej oznaczony.. Na pewno nie przez niego.. Proszę.. Niech ktoś mnie uratuje... Pomocy.. Dlaczego ty kurwa wzywasz pomocy?! Jesteś nikim! Nikim! Nikt Ci nie pomoże, bo jesteś żałosny... Nawet sam się obronić nie umiesz.. Jak przystało na żałosną Omegę!

Niedopasowani ✔️Donde viven las historias. Descúbrelo ahora