- Lewy, jestem głodny! - zamruczał mi do ucha. - Zrób śniadanie... Odwdzięczę się - mówił niskim głosem, który przyprawiał mnie o dreszcze.
- Manu, ty jesteś wiecznie głodny. Twój plan dnia powinien brzmieć: wstać, najeść się, iść spać...
- Ej. Nie zapominaj o seksie!
- Ty zbereźniku.
- Robi, nie wiem, kto jest większym zboczuchem...
- Nimfomanem jak już.
- A kto ostatnio zaciągnął Mullera do łóżka?
Zarumieniłem się.
- Byłem pijany...
- Chyba napalony.
- Ale...
- Nie przerywaj. Nawet do sypialni nie doszliście, a było już po wszystkim. - Zaczął się śmiać. - A mina Thomasa była bezcenna, kiedy was przyłapałem.
- Manu!
- Robert, wybaczyłem ci zdradę, ale jej nie zapomniałem. Kocham cię, ale jak pomyślę, że kiedy wyjdę, ty przyprowadzisz kogoś innego i będziecie się kochać w naszym łóżku, to mam ochotę kogoś zabić.
- Manu!
- Robert, przynieś tę Nutellę i miejmy już to z głowy. - Złapał się za skroń. - Twoje marudzenie przyprawia mnie o migrenę.
- Manu...
- Idź po Nutellę - warknął zirytowany. - Inaczej nici z seksu i będziesz przez miesiąc spał na kanapie.
- Manu...
- Boże, leniwcu... Sam sobie pójdę.
Z bólem serca wyczołgał się spod kołdry i mogłem podziwiać jego muskularne ciało. Szkoda, że miał założone bokserki... Wolałem jak był nagi.
Poszedł do kuchni i długo nie wracał. Przyszedł po godzinie z naleśnikami.
- Manu, czy one są bez glutenu? - zapytałem.
- Wracaj do Anki, jeśli moja kuchnia ci nie odpowiada...
Zrezygnowany położył tackę z jedzeniem na szafce nocnej i usiadł a łóżku tyłem do mnie. Jego nagie ramiona drżały. Dotknąłem jego pleców, ale odsunął się ode mnie.
- Przepraszam.
- Nie zależy ci na mnie - szepnął.
- Nie prawda! - zaprzeczyłem.
- Kłamiesz!
- Nie! Kocham cię.
- Nie spałbyś wtedy z Thomasem... ani Bastianem.
- Skąd wiesz o Bastim?
Zaśmiał się, odwracając się i całując moje czoło.
- Wiem. - Spojrzał na sufit. - Chociaż wolałbym nie wiedzieć.
- Manu, kocham cię.
Spojrzał na mnie z powątpiewaniem.
- Nie. Nie kochasz mnie. Pragniesz, ale nie kochasz.
Pocałowałem go. Jego wargi były szorstkie i odwzajemniły pocałunek. Pozwolił mi go pogłębić. Smakował Nutellą i whiskey.
- Manu.
- Zrób to. Kochaj się ze mną ostatni raz.
Po jego policzkach spłynęły łzy. Ostoja spokoju Bayernu Monachium i reprezentacji Niemiec płakała.
- Manu.
Położył się na łóżku i ściągnął bokserki.
- Czy ty od samego rana tego nie chciałeś?
Przytuliłem go.
- Jeśli ty nie chcesz się kochać, to ja i moje libido też nie.
Spojrzał na mnie.
- Naprawdę głuptasie. Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Pocałowałem go, zapewniając o swojej miłości.
'Związek' z Bastim i Thomasem uświadomił mi, że moje serce bije dla pewnego seksownego bramkarza.
Przytuliłem go i rozmawialiśmy, aby wyjaśnić sobie kilka niewyjaśnionych, bolesnych spraw.
Najważniejsze jednak było to, że nasz związek się nie rozpadł.
----------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że Wam się podobał shot.
Małe ogłoszenie parafialne. Zaczęłam pisać opowiadanie science-fiction. Gdyby ktoś był zainteresowany jest na moim profilu. Nosi nazwę "Pobudka". Zamieszczam opis, żeby przybliżyć Wam tematykę.
To był piękny, słoneczny dzień i nic nie wskazywało, że wybuchnie wojna między USA, a Rosją. A jednak. Putin zmęczony ingerencją Stanów w sprawy wewnętrzne kraju, postanowił wypowiedzieć im wojnę. Rozkazał zrzucić broń biologiczną nad Nowym Yorkiem. Pech chciał, że w wyniku awarii silnika, samolot się rozbił nad terytorium Polski. W kraju wybuchła panika. Wirus zrzucony przez Rosjan szybko się rozprzestrzeniał i pod wpływem czynników zewnętrznych ewoluował, sprawiając, że ludzie tracili człowieczeństwo. Rząd Rzeczypospolitej Polskiej wprowadził stan wojenny. Na ulicach pojawiło się wojsko. Segregowano ludzi na zdrowych i chorych. Otworzono nawet niemieckie obozy na ziemiach polskich, aby w krematoriach spalać ciała osób zarażonych. Bo było coś czego nie wiedziało społeczeństwo. Martwi ożywali. Zaś w tajnym laboratorium pod Łodzią naukowcy próbowali opracować lekarstwo.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Pozdrawiam.