Przez kolejne minuty tylko się całowaliśmy, ale kiedy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie patrząc sobie głęboko w oczy...
- Naprawdę jesteś na to gotowa?
- Jestem.
- Okej - Louis wstał na chwilę a ze swojej nocnej szafki sięgnął po paczkę prezerwatyw po czym wyjął z folijki jedną prezerwatywę i nasunął na swego członka a następnie zawisł nade mną - Gotowa?
- T...t...tak.
- Spróbuję być delikatny ale jakbyś odczuwała jakiś ból...
- Wejdź we mnie w końcu! Zanim się rozmyśle. Będzie dobrze.
Louis kiwnął głową i jedną ręką rozszerzył moje nogi po czym bardzo delikatnie się we mnie wysunął na co cicho krzyknęłam...
- Bo...bo...boli? - wyjąkał - ja...ja prze...
- Nie musisz przepraszać. To normalne za pierwszym razem. Kontynuuj proszę - Louis znów przytaknął po czym ruszył się we mnie a ból wciąż jednak nie ustępował, ale nie dałam tego po sobie poznać. Nie mogłam, nie chciałam.
Z każdym kolejnym ruchem ból mijał a ja odczuwałam rozkosz. Louis był delikatny i to nawet bardzo. Nasze czoła się stykały a drobne pocałunki na ustach jedynie sprawiały atmosferze wielką przyjemność.
Nasze jęki było słychać chyba w całym domu a moje krzyki nawet poza domem.
W końcu nadeszła ta chwila. Orgazm owładnął całe moje ciało. Wygięłam się w łuk jednocześnie krzycząc imię Lou a potem opadłam na poduszki głośno dysząc. Louis doszedł chwilę po mnie również opadając, ale na moje ciało. Pocałował mnie w usta aby następnie zdjąć prezerwatywę i wyrzucić ją do kosza...
- I jak?
- Było cudownie - zachichotałam
- Cieszę się - pocałował mnie w usta po czym wstał i założył na siebie bokserki - ja pójdę teraz zrobić śniadanie a ty się ubierz i zejdź na dół.
- Dobrze skarbie - zaśmiałam się i pokazałam Lou język a ten jedynie przewrócił oczami i również się zaśmiał po czym wyszedł z pokoju a ja wstałam z łóżka i poszłam do łazienki wziąć prysznic.
Muszę przyznać że mój pierwszy raz był cudowny. Mam nadzieję że Louis teraz mnie nie odstawi tylko dalej będzie się ze mną spotykał.