Androphobia // Jikook

By swetears_kk

102K 6.5K 2.1K

Historia o zwykłym chłopaku... no może nie takim zwykłym. A więc co takiego w nim jest? Jimin posiada nietypo... More

prolouge
one
two
three
for
five
six
seven
eight
nine
ten
eleven
twelve
thirteen
forteen
fifteen
sixteen
seventeen
eighteen
nineteen
twenty
twenty one
tewnty two
tewnty three
twenty for
twenty five
twenty six
twenty seven
twenty eight
twenty nine
thirty
thirty one
thirty two
thirty three
thirty for
thirty five
thirty six
thirty seven
thirty eight
thirty nine
forty
forty one
forty two
forty three
forty for
forty five
forty six
forty seven
forty eight
forty nine
fifty
fifty one
fifty two
fifty three
fifty for
fifty six
fifty seven
fifty eight
WAZNE
fifty nine
sixty
sixty one
sixty two
sixty three
sisxty for
sixty five
epilog

fifty five

1.3K 94 47
By swetears_kk

25.09.2021

POV 3.os

Jak można było się spodziewać, Jimin kolejnego dnia znowu nie poszedł do szkoły. Taehyung, mimo, że pierwszego dnia zaznaczył, że opuszczenie dnia w szkole miało być tylko jednorazową akcją, zgodził się kolejny raz na ucieknięcie z lekcji. W środę sytuacja się powtórzyła. Tak samo było też i w czwartek.

Zawsze, gdy już udało dotrzeć się im do domu Jimina, Taehyung w pierwszej kolejności ponownie próbował zacząć temat Jungkooka. Próbował wyjaśnić przyjacielowi co tak naprawdę się stało, ale ten nigdy nie chciał go słuchać. Albo go ignorował, albo krzyczał, obrażał się na niego, wychodził z pokoju, a czasami kończyło to się nawet płaczem. Wtedy Taehyung dawał mu na chwilę spokój, aby później znowu zacząć ten jakże drażliwy temat. Obaj mieli tego już wystarczająco dość.

Dzisiaj, piątkowego poranka, po raz kolejny znajdowali się w samochodzie mamy wyższego z nich i dojeżdżali do punktu docelowego, którym w ich przypadku była szkoła. Jimin, w przeciwieństwie do jego zachowania z poniedziałkowego dnia, w ogóle się nie stresował. Kolejny raz planował po prostu wagarować. Nie wiedział natomiast, że Taehyung miał już inne plany. Wyższy chłopak chciał w końcu nakłonić przyjaciela do rozmowy z Jungkookiem. Pomyślał, że jak on zostanie w szkole, to i blondyn tak postąpi, po przecież będzie się bał samemu wrócić do domu. A jak już będzie w szkole, to nie uniknie spotkania z brunetem.

W końcu dotarli na miejsce i po pożegnaniu się ze starszą od nich kobietą, wysiedli z samochodu. Gdy ta opuściła szkolny parking, Jimin rozejrzał się dookoła, a potem również ruszył w stronę wyjścia. Jednak zatrzymał się, gdy zauważył, że Taehyung nie idzie za nim. Odwrócił się w jego stronę.

-Tae, pośpiesz się. - ponaglił przyjaciela.

-Dzisiaj idę na lekcje, Jimin. - oznajmił.

Zdziwiony przyjaciel przez chwilę mu nie odpowiedział, powoli analizując to co powiedział wyższy.

-Jak to idziesz na lekcje? Nie możesz mnie tu samego zostawić. - upomniał się.

-Dlatego właśnie czekam, aż zawrócisz i pójdziesz ze mną. Wcale cię nie zostawiam.

-Nie idę do szkoły.

-To pa. - powiedział i się odwrócił, mając zamiar wykonać krok w przód, ale uniemożliwił mu to blondyn, który od razu do niego podleciał i go zatrzymał.

-Tae... Nie mogę pójść sam. Chodź ze mną. Proszę. - Zrobił błagalne oczy patrząc na przyjaciela.

-Nie zaczynaj znowu z tym samym Jimin.

-Jak to z tym samym?

-Ciągle prosisz mnie tylko o to, żebym z tobą poszedł na wagary. Zbieramy same nieobecności. W końcu ktoś się dowie i nie będzie już tak wesoło.

-Ale... To nie moja wina. Po prostu nie mogę tam iść. Nie chcę... I nie pójdę.

-Za to ja idę.

-No nie... Proszę, chodź ze mną.

-Miało nas nie być tylko jeden dzień. Zgodziłem się na poniedziałek, nie na cały tydzień. Ja idę do szkoły.

-Ale jest jeszcze 15 minut do lekcji.

-A ja muszę iść jeszcze do szafki po moje książki i do biblioteki po atlas na geografię. Akurat idealnie wystarczy mi czasu.

-Taehyung...

-Idziesz ze mną? - spytał, a Jimin zastanawiał się co robić. Zatrzymali się na chwilę ciszy, a potem blondyn w końcu się odezwał.

-Idź sam, ja zawsze przychodzę minutę przed dzwonkiem. - oznajmił.

-Na pewno? - spytał drugi, aby się upewnić. W odpowiedzi dostał kiwnięcie głowy. -Jak jeszcze zmienisz zdanie, to idź do biblioteki, albo zadzwoń, to po ciebie przyjdę.

-Okej... - mruknął. Potem tylko widział jak Tae się oddalał idąc w stronę wejścia.

Jimin usiadł na murku z boku, niezbyt wiedząc co teraz robić. Powiedział Taehyungowi, że przyjdzie, ale tak na prawdę to potrzebował się zastanowić. Myśl, że miałby iść sam do domu, gdzie po drodze mógłby spotkać tylu mężczyzn go przerażała, ale jeszcze bardziej przerażało go spotkanie Jungkooka i rozmowa z nim.

Zastanawiał się parę minut, ale nadal nie mógł powiedzieć co byłoby rozsądniejsze, lub lepsze dla niego. Czas mu się powoli kończył, bo niedługo miał być już dzwonek. W końcu zdecydował, że woli spotkać jakiegoś obcego mężczyznę, którego szybko wyminie, niż Jungkooka, którego ciężko będzie się pozbyć.

Tymczasem Taehyung odnosząc książki do swojej klasy na lekcje zastanawiał się czy dobrze zrobił.

Położył podręczniki na swoją ławkę, przywitał się z Seokjinem i Namjoonem, a następnie wyszedł przed swoją salę czekając na pojawienie się Jimina. Niedługo miał być dzwonek, a ten nadal nie przychodził. Tae wyciągnął swój telefon i wysłał szybką wiadomość "Kiedy będziesz?", a chwilę później zadzwonił dzwonek, więc wszedł do swojej klasy z lekka zmartwiony. Usiadł na swoim miejscu i westchnął. Seokjin, który akurat teraz siedział obok niego to zauważył i spojrzał na niego pytająco.

-Wszystko w porządku? - spytał.

-Tak. Chyba...

POV JIMIN

Z Taehyungiem czy też nie, idę do domu. Jak nie chcę mi pomóc to jego problem. Jako przyjaciel powinien bez zastanowienia ze mną pójść.

Ruszyłem niepewnie przed siebie.

Na ulicy raczej nie będzie dużo ludzi. Większość jest w szkołach lub w pracy. Przynajmniej tak było przez ostatnie dni. Ale za to obok szkoły zawsze jest pełno osób. Ktoś przychodzi, ktoś odchodzi. Dlatego akurat stąd będzie mi najtrudniej wyjść. Ale potem powinno być raczej okej.

Spuściłem wzrok w dół i jakoś poszedłem. Byłem trochę przestraszony i założę się, że pewnie i trochę blady, ale oprócz tego, nic specjalnie mi się nie działo. Nawet nie trzęsły mi się ręce. Puki co mogłem iść dalej.

Nie przewidziałem jednak tego, że gdy nie patrzę gdzie idę, bo ciągle mam spuszczony wzrok, mogę na kogoś wpaść. I tak się właśnie stało.

Obaj upadliśmy na ziemie.

Podniosłem głowę i wtedy zobaczyłem osobę, z którą się zderzyłem. Hawoon.

Oczy rozszerzyły mi się z przerażenia i poczułem jak robi mi się gorąco.

Zdenerwowany chłopak groźnie na mnie popatrzył.

-Uważaj, gdzie łazisz Park. W końcu przyszedłeś do szkoły i znowu od razu stajesz mi drodze. Ty się chyba prosisz o śliwę pod okiem.

-P-przepraszam. - wydukałem przestraszony wstając z ziemi na trzęsących się kończynach.

-Spieprzaj mi stąd kurduplu, albo serio ci przywalę. Zaraz się przez ciebie spóźnię. - warknął wkurzony.

Uwierzcie mi, że ja na prawdę chciałem się ruszyć, ale strach działający na mnie w tej chwili jak paraliż nie pozwalał mi tego zrobić.

-Głuchy jesteś, czy co? - dodał, robiąc krok w moją stronę i dopiero wtedy moje nogi przypomniały sobie jak się ucieka. Pobiegłem w stronę domu. Hawoon najwyraźniej nie miał ochoty uganiać się za mną, bo na moje szczęście od razu skręcił w stronę szkoły.

Mimo, iż wiedziałem, że chłopak mi już nic nie zrobi, bo dość daleko uciekłem, nadal się nie zatrzymywałem i po prostu biegłem, wymijając poniektóre osoby.

Nie wiem ile czasu minęło, ale byłem już zmęczony. Do domu miałem jeszcze może jakieś 5 minut pieszo. Jakoś bardziej zmotywowało mnie to do dalszego biegu. I wszystko byłoby już dobrze, gdyby nie to, że potknąłem się o coś i od razu upadłem. Syknąłem czując ból, w kolanie. Chyba je zdarłem.

-Hej, uważaj! - usłyszałem głos, który dam słowo, że już go gdzieś słyszałem. -Potrzebujesz pomocy? - spytał i wtedy popatrzyłem w górę.

Nie.

Nie, nie, nie.

Dlaczego to zawsze ja mam takiego pecha?

Przestraszony, na widok typa, którego już spotkałem raz, gdy byłem we wrotkarni z Jungkookiem cofnąłem się do tyłu.

-N-nie. - odpowiedziałem cicho.

-O, pamiętam cię! - zaczął. -Chłopak z wrotkarni. - dodał. -Już nie masz przy sobie swojego kolegi? - spytał. Nie odpowiedziałem, czując jeszcze większy strach. Ten przewrócił oczami. -Zapomniałem, że mało gadasz. Niemowa. Wstawaj, nie leż na ziemi. - podszedł i chwycił mnie w pasie chcąc mnie podnieść, ale od razu go od siebie odepchnąłem, ponownie upadając. -Oszalałeś? Próbowałem ci tylko pomóc.

-S-sam umiem wstać. - powiedziałem ledwo słyszalnie, podnosząc się. Wyższy tylko prychnął w odpowiedzi.

-Wkurzasz mnie, ale jak mam być szczery, to ładny z twarzy jesteś. Chcesz gdzieś wyjść? - spytał, wyciągając rękę po tę moją, ale się odsunąłem. Bałem się jeszcze bardziej.

-Nie...

-Boże, na co dzień taką pizdą jesteś czy co? Nie daj się prosić. - podszedł, znowu wyciągając rękę, którą odepchnąłem. W oczach zbierały mi się łzy.

Continue Reading

You'll Also Like

24.5K 2.3K 12
[Zakończone] Życzenia Jimina, które Taehyung obiecał spełnić. ! W ostatnim rozdziale wspomniany mpreg ! #5 w vmin [15.07.2019]
18.7K 1K 19
Gdzie Jimin nienawidził i kompletnie nie rozumiał fizyki aż do czasu, gdy wszystko zostało mu prywatnie wyjaśnione przez swojego wychowawce na żwawyc...
196K 17.2K 51
Do klasy Jungkooka dołącza nowy uczeń- cichy i skryty w sobie Jimin. Chłopak jest prześladowany i bity, a sam cierpi na depresję i bulimię. Przypadek...
168K 9.5K 191
Jeon Jungkook słynny piosenkarz w całej Korei. Ma wiele fanów, którzy go kochają. Park Jimin największy fan Jungkooka, który oddałby nawet życie za n...