Przy tak wielu zmartwieniach i tak wielu rzeczach do zrobienia (przerażającej ilości prac domowych, które często zmuszała piątoklasistów do pracy po północy, tajnych spotkaniach GD i niezbyt regularnych spotkaniach z Trelawney) styczeń zdawał się mijać niepokojąco szybko. Zanim się zorientowałam, nadszedł luty, przynosząc ze sobą bardziej mokrą i cieplejszą pogodę.
Rankiem czternastego ubrałam się szczególnie starannie. Mimo chłodu na dworze założyłam czarne rajstopy i granitową jeansową spódniczkę, w którą wpuściłam nieco przysługi gruby zielony sweter.
Z okazji walentynek chciałam dać George'owi coś od serca, a nic tego nie załatwia tak dobrze, jak coś własnoręcznie zrobionego. Postanowiłam upiec kruche ciasteczka z przepisu mojej babci, tylko że za późno o tym pomyślałam i nie było czasu, abym o ten przepis się upominała, więc stwierdziłam, że zrobię je z pamięci.
Sięgnęłam po skórzane buty, których sznurownie chwilę mi zajęło, po czym ruszyłam we wspaniałym humorze aż na sam dół szkoły, bo do piwnicy, gdzie znajdowała się kuchnia i zaraz po przejściu przez ukryte drzwi w obrazie z owocami, za przyzwoleniem skrzatów na skorzystanie z ich kuchni, wzięłam się do roboty.
Musiałam kilka razy użyć zaklęcia czyszczącego, bo nie obyło się bez plam na swetrze. Wtedy zaczęłam żałować, że wystroiłam się już z samego rana, ale od czego jest magia. Kiedy ciasto było gotowe, złapałam za foremkę w kształcie serca i zaczęłam wycinać ciasteczka, które później wpakowałam na kilkanaście minut do pieca.
Gdy zakończyłam bawienie się w cukiernika, spakowałam wypieki do ładnego pudełeczka i aby z nim teraz nie chodzić, bo umówiona byłam z George'em dopiero pod wieczór, schowałam je do jednej z szafek w moim pokoju.
Większość dnia spędziłam w towarzystwie Hermiony, dyskutując na różne tematy. Dziewczyna wyjawiła mi też plan, jaki miała na ten dzień. Chciała namówić Harry'ego, aby udzielił wywiadu dla Żonglera na temat powrotu Voldemorta, a przeprowadzać go miała Rita Skeeter, oczywiście uprzednio zaszantażowana przez Granger, więc nie było mowy o pisaniu niestworzonych rzeczy. Kiedy na obiedzie zjawił się Potter, ta zaczęła go zamęczać pytaniami.
— Słuchaj, Harry — powiedziała, spoglądając na niego — to jest naprawdę ważne. Jak myślisz, czy mógłbyś spotkać się ze mną po południu w Trzech Miotłach?
— No... nie wiem — odparł niepewnie Harry. — Cho być może spodziewa się, że spędzę z nią cały dzień. Nigdy nie rozmawialiśmy o tym, co będziemy robić.
— Cóż, przyprowadź ją ze sobą, jeśli musisz — oznajmiła natarczywie Hermiona. — Ale przyjdziesz?
— No dobra... przyjdę, ale po co?
— Nie mogę ci teraz powiedzieć, muszę szybko wysłać odpowiedź.
Dziewczyna wstała z miejsca, a ja za nią. Złapałyśmy za swoje płaszcze i ruszyłyśmy do wyjścia z zamku, aby udać się do sowiarni.
— To on idzie z nią na randkę? — skomentowałam to, co dopiero powiedział nam okularnik z lekkim niezadowoleniem w głosie.
— Miałaś to zaakceptować — mruknęła Hermiona, nie odrywając wzroku z torby, w której szukała listu.
Zacisnęłam usta w wąską kreskę, wpatrując się gdzieś w niebo i wyobrażając sobie naszą paczkę oraz Cho, która pewnie nie zrozumiałaby połowy moich uszczypliwych żartów i co chwilę zanosiłaby się płaczem, a ja musiałabym tłumaczyć, że przecież to tylko takie śmieszki.
— No tak, ale jak oni będą ze sobą na poważnie i będziemy z nią spędzać czas? Jak ja mam ją znosić?
— Normalnie — westchnęła szatynka. — Po prostu bądź sobą. Powiedz czasem coś miłego.
ŞİMDİ OKUDUĞUN
Camille • George Weasley
Hayran Kurgu❝Nie wiem, czy to zauważyłeś, ale chwilę przed wyznaniem, że ma tutaj wszystko, co kocha, zerknęła na ciebie.❞ Książka jest powiązana z innymi książkami z mojego kanonu. *** Opowiadanie zawiera fragmenty książek. -ˋˏ ༻♡༺ ˎˊ- ༄ ©𝐑𝐨𝐬𝐞𝐦𝐚𝐫𝐲_𝐖𝐞...