Rozdział 70 - Ciasteczka, gwiazdy i my dwoje

7.4K 445 1.1K
                                    

Przy tak wielu zmartwieniach i tak wielu rzeczach do zrobienia (przerażającej ilości prac domowych, które często zmuszała piątoklasistów do pracy po północy, tajnych spotkaniach GD i niezbyt regularnych spotkaniach z Trelawney) styczeń zdawał się mijać niepokojąco szybko. Zanim się zorientowałam, nadszedł luty, przynosząc ze sobą bardziej mokrą i cieplejszą pogodę. 

Rankiem czternastego ubrałam się szczególnie starannie. Mimo chłodu na dworze założyłam czarne rajstopy i granitową jeansową spódniczkę, w którą wpuściłam nieco przysługi gruby zielony sweter.

Z okazji walentynek chciałam dać George'owi coś od serca, a nic tego nie załatwia tak dobrze, jak coś własnoręcznie zrobionego. Postanowiłam upiec kruche ciasteczka z przepisu mojej babci, tylko że za późno o tym pomyślałam i nie było czasu, abym o ten przepis się upominała, więc stwierdziłam, że zrobię je z pamięci.

Sięgnęłam po skórzane buty, których sznurownie chwilę mi zajęło, po czym ruszyłam we wspaniałym humorze aż na sam dół szkoły, bo do piwnicy, gdzie znajdowała się kuchnia i zaraz po przejściu przez ukryte drzwi w obrazie z owocami, za przyzwoleniem skrzatów na skorzystanie z ich kuchni, wzięłam się do roboty.

Musiałam kilka razy użyć zaklęcia czyszczącego, bo nie obyło się  bez plam na swetrze. Wtedy zaczęłam żałować, że wystroiłam się już z samego rana, ale od czego jest magia. Kiedy ciasto było gotowe, złapałam za foremkę w kształcie serca i zaczęłam wycinać ciasteczka, które później wpakowałam na kilkanaście minut do pieca.

Gdy zakończyłam bawienie się w cukiernika, spakowałam wypieki do ładnego pudełeczka i aby z nim teraz nie chodzić, bo umówiona byłam z George'em dopiero pod wieczór, schowałam je do jednej z szafek w moim pokoju.

Większość dnia spędziłam w towarzystwie Hermiony, dyskutując na różne tematy. Dziewczyna wyjawiła mi też plan, jaki miała na ten dzień. Chciała namówić Harry'ego, aby udzielił wywiadu dla Żonglera na temat powrotu Voldemorta, a przeprowadzać go miała Rita Skeeter, oczywiście uprzednio zaszantażowana przez Granger, więc nie było mowy o pisaniu niestworzonych rzeczy. Kiedy na obiedzie zjawił się Potter, ta zaczęła go zamęczać pytaniami.

— Słuchaj, Harry — powiedziała, spoglądając na niego — to jest naprawdę ważne. Jak myślisz, czy mógłbyś spotkać się ze mną po południu w Trzech Miotłach? 

— No... nie wiem — odparł niepewnie Harry. — Cho być może spodziewa się, że spędzę z nią cały dzień. Nigdy nie rozmawialiśmy o tym, co będziemy robić. 

— Cóż, przyprowadź ją ze sobą, jeśli musisz — oznajmiła natarczywie Hermiona. — Ale przyjdziesz? 

— No dobra... przyjdę, ale po co? 

— Nie mogę ci teraz powiedzieć, muszę szybko wysłać odpowiedź. 

Dziewczyna wstała z miejsca, a ja za nią. Złapałyśmy za swoje płaszcze i ruszyłyśmy do wyjścia z zamku, aby udać się do sowiarni.

— To on idzie z nią na randkę? — skomentowałam to, co dopiero powiedział nam okularnik z lekkim niezadowoleniem w głosie.

— Miałaś to zaakceptować — mruknęła Hermiona, nie odrywając wzroku z torby, w której szukała listu.

Zacisnęłam usta w wąską kreskę, wpatrując się gdzieś w niebo i wyobrażając sobie naszą paczkę oraz Cho, która pewnie nie zrozumiałaby połowy moich uszczypliwych żartów i co chwilę zanosiłaby się płaczem, a ja musiałabym tłumaczyć, że przecież to tylko takie śmieszki.

— No tak, ale jak oni będą ze sobą na poważnie i będziemy z nią spędzać czas? Jak ja mam ją znosić?

— Normalnie — westchnęła szatynka. — Po prostu bądź sobą. Powiedz czasem coś miłego.

Camille • George WeasleyHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin