— Wstawać! Zaraz idziecie! — zabrzmiał głos pani Weasley i głośne pukanie do drzwi, więc leniwie otworzyłam oczy. W pokoju było nadal ciemno, a chłopcy powoli zaczęli wstawać.
— Co, już czas? — rozległ się zaspany głos Freda.
— Jeszcze pięć minut — mruknął George, leżący obok mnie, po czym przykrył się bardziej kołdrą.
Oczy same mi się zamykały, ale starałam się nie zasnąć. Podniosłam się do pozycji siedzącej i ujrzałam trzy rozczochrane czupryny.
— Camille? Co ty tu ro-ooo-obisz? — Ronowi nie udało się stłumić ziewnięcia.
— To, co ty — powiedziałam ledwo przytomnie. — Budzę się.
— Ale u mnie w pokoju?
— No tak wyszło — wzruszyłam ramionami i wstałam z łóżka. — Idę się przebrać.
Wyszłam na klatkę schodową i zeszłam na pierwsze piętro do pokoju Ginny. Dziewczyny nadal smacznie spały, więc nie chcąc odbierać im tej cudownej chwili, wyjęłam pierwsze lepsze spodnie z kufra, luźną koszulkę i bluzę, po czym się przebrałam, a następnie włożyłam trampki i na "sekundkę" zamknęłam oczy, gdy położyłam na łóżku.
— Dziewczynki! — obudził mnie krzyk pani Weasley. Podskoczyłam na łóżku i ujrzałam mamę Weasleyów stojącą w drzwiach. Za oknem robiło się nieco jaśniej, więc musiałam przymknąć oczy na trochę dłużej niż sekundkę.
— Wszyscy już wstali tylko nie wy — oznajmiła. — No już pośpieszcie się.
— Dobra mamo, już idziemy — powiedziała rudowłosa, gramoląc się z łóżka.
Poczekałam, aż dziewczyny też się ubiorą i razem zeszłyśmy na śniadanie. Usiadłam przy stole i nałożyłam sobie owsianki.
— Dlaczego musimy zrywać się tak wcześnie? — jęknęła Ginny i dosiadała się, trąc oczy.
— Mamy kawałek do przejścia — wyjaśnił pan Weasley.
— Idziemy pieszo na mistrzostwa świata? — zdziwił się Harry.
— Nie, nie, to całe mile stąd — odpowiedział Artur, uśmiechając się. — Ale kawałek trzeba przejść.
— George! — krzyknęła ostro pani Weasley i wszyscy podskoczyli.
— Co? — zapytał George niewinnym tonem, który nikogo nie zwiódł.
— Co masz w kieszeni?
— Nic!
— Nie kłam mi w żywe oczy! — Molly wycelowała różdżkę w kieszeń rudzielca i powiedziała:
— Accio!
Z kieszeni wyskoczyło kilka gigantojęzycznych toffi. George chciał je złapać, ale nie zdążył i wszystkie wylądowały na wyciągniętej dłoni pani Weasley.
— Miałeś je zniszczyć! — fuknęła ze złością. — Wywrócić mi zaraz kieszenie na lewą stronę, obaj!
Już po chwili mama Weasleyów zaczęła miotać zaklęciem przywołującym w stronę bliźniaków, a cukierki wypadały z najróżniejszych miejsc.
— Wynalezienie ich kosztowało nas kilka miesięcy pracy! — zawołał Fred do matki, kiedy wyrzucała cukierki.
— Świetny sposób na zmarnowanie kilku miesięcy! — ryknęła Molly. — Trudno się dziwić, że zaliczyliście tak mało sumów!
Atmosfera trochę się zagęściła. Po chwili pani Weasley na pożegnanie ucałowała męża, a bliźniacy zarzucili plecaki i wyszli bez słowa. Całą resztą ruszyliśmy w drogę.
YOU ARE READING
Camille • George Weasley
Fanfiction❝Nie wiem, czy to zauważyłeś, ale chwilę przed wyznaniem, że ma tutaj wszystko, co kocha, zerknęła na ciebie.❞ Książka jest powiązana z innymi książkami z mojego kanonu. *** Opowiadanie zawiera fragmenty książek. -ˋˏ ༻♡༺ ˎˊ- ༄ ©𝐑𝐨𝐬𝐞𝐦𝐚𝐫𝐲_𝐖𝐞...