Rozdział 69 - Weasley & Weasley & Rainwood

5K 382 508
                                    

Wchodząc do swojego pokoju, zobaczyłam, że nikogo nie ma. Dopiero kiedy zerknęłam na zegarek, zdałam sobie sprawę, że jest po dziesiątej, a to wyjaśniało tę pustkę w pokoju. Na szczęście lekcje zaczynały się dopiero jutro.

Rzuciłam buty koło swojego łóżka i skierowałam się do łazienki, w której spędziłam trochę czasu wannie, rozmyślając nad tym, co znalazłam w kieszeni George'a, łącząc to z jego dziwnym zachowaniem na wieży astronomicznej.

Wychodząc z łazienki w puchatych kapciach, otulona w miękki szlafrok i myjąca zęby, zauważyłam grzebiącą w torbie na swoim łóżku Hermionę.

— Jesteś! — wrzasnęłam tak, że wyplułam trochę pasty z buzi, a dziewczyna podskoczyła wystraszona. — Muszę z tobą pogadać! — Wystrzeliłam w jej kierunku końcówką szczoteczki do zębów, którą trzymałam kurczowo w dłoni. — Nawet nie wiesz, co znalazłam w kieszeni George'a rano. On chyba chce mi się oświadczyć, bo...

— CO CHCE ZROBIĆ?! — Usłyszałam nagle pisk za swoimi plecami, przez który przeszła mnie fala gorąca. Zestresowałam się i to w cholerę mocno.

Odwróciłam się i ujrzałam w drzwiach Ginny, wytrzeszczającą oczy ze zdziwienia i z szeroko otwartymi ustami.

— Na słodkiego Merlina w żabach czekoladowych... właź do środka i zamknij za sobą drzwi! — rozkazałam, celując w każdego po kolei szczoteczką.

Aby więcej nie pluć pastą na prawo i lewo, poleciłam dziewczynom czekać na mnie, aż nie wrócę z łazienki z umytymi zębami. Kiedy już wróciłam, usiadłam przodem do nich na swoim łóżku.

— Macie zachować to, co teraz usłyszałyście i usłyszycie dla siebie. I jak tylko któraś z was pomyśli o tym, aby cokolwiek komuś powiedzieć, albo nawet skomentować to pod nosem publicznie tak, że ktoś mógłby usłyszeć choć jedno słowo na ten temat, to zamienię swój wygląd tak, aby nikt mnie nie podejrzewał i przyrzekam, że zrzucę was z najwyższej wieży. Jasne?

Dziewczyny przystały na moje warunki, a ja opowiedziałam o wszystkim, co widziałam i o moich podejrzeniach względem sytuacji z sylwestra. Z każdym wypowiedzianym słowem czułam ulgę, że mogłam się z kimś tym podzielić. 

— Właściwie nie powinno cię to dziwić — zaczęła Hermiona, kiedy zakończyłam swój wywód. — Znasz bliźniaków. Oboje są raczej porywczy i działają dość impulsywnie, czasem pochopnie... 

— No tak, ale czy go czasem nie poniosło za bardzo?

— Hej, czyli nie chcesz wyjść za mojego brata? — Lewa brew Ginny wystrzeliła do góry.

— Co? Nie wiem. Znaczy... chce, ale nie teraz...

— Dobra, dobra, wiem, o co chodzi, już tak nie panikuj — zaśmiała się rudowłosa.

Spuściłam wzrok na moje dłonie. Prawa nie wyglądała najlepiej po ostatniej nocy i od rana mnie bolała. Mimo zdartych kostek i lekkiej opuchlizny czułam satysfakcję z tych zadanych Alicji ciosów.

— I co ja mam teraz zrobić? — Podniosłam głowę i spojrzałam na dziewczyny z paniką w oczach. — A jeśli mnie jednak zapyta? Przecież ja mu odmówię i złamię serce.

— Nic nie rób. Zachowuj się tak jak zawsze — oznajmiła Hermiona opanowanym głosem. —George musiał mieć ku temu powód, aby nie prosić cię teraz o rękę. Może zdał sobie sprawę, że jesteście za młodzi na małżeństwo. Myślę, że na razie odpuści ten temat.

Przegadałam z dziewczynami jeszcze chwilę, po czym koło południa ruszyłam wrzucić coś na ząb do Wielkiej Sali. Po drodze przyuważyłam śpiącego Lee tuż pod kominkiem w salonie Gryfonów, gdzie najwidoczniej spędził noc.

Camille • George WeasleyWhere stories live. Discover now