Rozdział 19 - Wszystkiego najlepszego Gred i Forge!

10.2K 575 1.1K
                                    

McGonagall wróciła o świcie, żeby oznajmić, że i tym razem udało się uciec Blackowi. Po tym incydencie Gruba Dama wróciła na swoje miejsce, a w zamku wzmożono środki bezpieczeństwa. Ron stał się nagle bardzo znaną osobą, co bardzo mu się podobało. Chętnie opowiadał wszystkim, co zdarzyło się w nocy w wieży Gryffindoru. Za to Neville przeżywał teraz ciężki okres; McGonagall pozbawiła go prawa do odwiedzania Hogsmeade i zabroniła każdemu podawać mu hasła do pokoju wspólnego.

Przez ten czas razem z Hermioną odwiedzałam Hagrida i Hardodzioba, aby pomóc w rozprawie.

— Chyba nam się uda wygrać — stwierdziła Granger, gdy przeanalizowała jeszcze raz wszystkie argumenty, jakie udało nam się zebrać.

— Dziękuję wam dziewczynki, bez was nie dałbym rady — powiedział Rubeus, wycierając pojedynczą łzę ściekającą mu po policzku. — Jutro muszę zabrać Dziobka do Londynu na tę sprawę. Bardzo się boję.

— Wierzę w to, że wygramy — rzekłam, poklepując gajowego po ramieniu. — Przecież, tak naprawdę nic się nie stało.

— Camillle dobrze mówi — uśmiechnęła się nieśmiało szatynka.

— Chyba macie rację... A gdzie macie Harry'ego i Rona? Nie chcą już odwiedzać starego Hagrida?

— Oni... ech... — wymamrotałam. — Ron obraził się na Hermionę. Najpierw poszło im o Błyskawicę Harry'ego, ale to już zostało wyjaśnione, a teraz o Parszywka. Ponoć Krzywołap go zjadł.

— Cholibka, już ja z nimi pogadam — Hagrid spoważniał. — Napisze im dzisiaj... Przyjaźń to coś więcej niż miotły i szczury... Tak nie może być!

Wyszliśmy jakiś czas później na zewnątrz, aby posiedzieć z hipogryfem, który był przywiązany do słupka. Ukłoniłam się, a ten to leniwie odwzajemnił.

— Będzie dobrze Dziobek, nie damy im cię skrzywdzić — głaskałam go po dziobie i piórkach, co wyraźnie sprawiało mu przyjemność.

Wieczorem dowiedziałam się, że w tym tygodniu jest wypad do Hogsmeade.

~ * ~

Podczas wypadu do Hogsmeade dzień był słoneczny, wiał lekki wiaterek i przyjemnie było się powłóczyć po wiosce razem z Fredem i George'em.

— Wiecie co? Jeszcze nigdy tam nie byłam — wskazałam palcem na Herbaciarnie pani Puddifoot, gdy przemierzaliśmy zatłoczoną ulicę.

— Nie ma mowy — powiedział Fred, przegryzając toffi z Miodowego Królestwa.

— Zgadzam się z Fredem — dodał natychmiast George.

— Ale...

— Tam chodzą pary na randki, a nas jest trójka — wtrącił jego brat, nie dając mi tym samym skończyć wypowiedzi.

— Jak to będzie wyglądać? — zaśmiał się drugi Weasley, na co wywróciłam oczami.

— To jak tam chcecie — mruknęłam obojętnym tonem.

Nagle zza zakrętu prowadzącego do wzgórza, z którego widać Wrzeszczącą Chatę, wybiegł Draco Malfoy ze swoimi przydupasami. Był z czegoś strasznie zadowolony, co nie wróżyło nic dobrego.

— Idziemy to sprawdzić? — zapytałam, zerkając na bliźniaków. Pokiwali twierdząco głowami i w następnej chwili wspinaliśmy się na wzgórze, gdzie natrafiliśmy na spanikowanego Rona.

— Co się stało?

— Malfoy zobaczył Harry'ego — wydyszał Ron, robiąc dziwnie chwiejny krok do przodu. — Właśnie wracałem do zamku...

Camille • George WeasleyWhere stories live. Discover now