Rozdział 23 - Wakacje z bliźniakami

9.6K 540 765
                                    

Weszliśmy do apartamentu i znaleźliśmy się w całkiem przytulnym salonie. Znajdował się w nim mugolski duży telewizor (widziałam takich sporo w Dolinie Godryka. Chyba każdy mugol ma taki w domu) oraz duża kanapa pasująca swoją bielą do ścian. Z okien był widok na morze. Poza salonem i łazienką umiejscowione były tutaj również dwie sypialnie: jedna z trzema pojedynczymi łózkami dla mnie i chłopaków oraz druga dla rodziców. Z okien w sypialni mieliśmy ten sam piękny widok.

Natychmiast wtargałam swój bagaż do pokoju i zajęłam jedno z łóżek. Z kufra wyjęłam kilka rzeczy i od razu zamknęłam się w łazience. Przebierałam się w strój kąpielowy, a na wierzch włożyłam zwiewną sukienkę i spakowałam niezbędne rzeczy do torby plażowej. Gdy byłam gotowa, wyszłam z łazienki i zapukałam do naszej sypialni, w której do wyjścia szykowali się bliźniacy.

— Ruszajcie się!

— No już, już — usłyszałam przez drzwi.

Usiadłam na kanapie i obserwowałam mamę, która rozpakowywała najpotrzebniejsze przedmioty. Po chwili Fred i George wyszli z pokoju wyszykowani.

— Idziemy na plażę! — zawołałam do rodziców, wychodząc z apartamentu i we trojkę skierowaliśmy się do wyjścia z hotelu.

Rozłożyliśmy koc i ręczniki na piasku. Chłopcy szybko wskoczyli do wody, a ja dopiero ściągnęłam sukienkę. Nawet nie zauważyłam, kiedy jeden z bliźniaków wyszedł z wody. Nagle złapał mnie w pasie, a ja poczułam straszliwy chłód i wilgoć.

— Aaa! — wydarłam się i wyrwałam z uścisku. — Kretynie! Jesteś cały lodowaty!

— Ponoć lubisz się przytulać — powiedział George z uśmiechem i rozłożył ręce. — Nie daj się prosić.

Zbliżał się do mnie, szczerząc zęby.

— Idź sobie — powiedziałam rozbawiona, ale chłopak nie posłuchał. — Nie! — krzyknęłam i zaczęłam uciekać, a Weasley gonił mnie po plaży.

Pierwsze wyjście do ludzi i już robimy z siebie widowisko. Powinnam się już do tego przyzwyczaić.

Na moje nieszczęście George mnie dogonił i złapał w pasie, próbując podnieść, lecz stracił równowagę i wpadliśmy do wody przy brzegu. Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

— Aż żal na was patrzeć — parsknął Fred, który stał niedaleko nas.

— Ale z ciebie głupek, George — zachichotałam. — Jak nie możesz mnie utrzymać, to nie podnoś.

— A kto powiedział, że to był przypadek, co? — uśmiechnął się figlarnie. Trzepnęłam go w ramię i z niego wstałam, a ponieważ i tak już byłam cała mokra, weszłam do morza.

Byłam w swoim żywiole. Kocham pływać i w wodzie czuję się cudownie. Bliźniacy co jakiś czas nurkowali, aby po chwili wynurzyć się ze mną na ramionach i wrzucić mnie z powrotem do wody. Widocznie uprzykrzanie mi życia sprawiało im wielką frajdę.

Spojrzałam w stronę plaży i zobaczyłam swoich rodziców rozkładających leżaki niedaleko naszego koca. Przynieśli ze sobą dmuchany materac i piłkę.

— Zaraz wracam — oznajmiłam i ruszyłam w stronę brzegu.

— Jak możesz, to weź piłkę — powiedział Fred.

— Pogramy — dodał jego brat.

— Okej — mruknęłam. Wyszłam z wody i szybko do niej wróciłam. Podałam Fredowi dmuchaną piłkę, a sama wskoczyłam na materac.

Chłopcy zaczęli grać, a ja wylegiwałam się w ciepłym słońcu na materacu, muskana lekkimi falami. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się chwilą. Nie trwała ona długo, gdyż Fred i George postanowili mnie z niego zwalić. Wynurzyłam się z wody, odgarnęłam mokre włosy z twarzy i spojrzałam na zadowolonych z siebie bliźniaków.

Camille • George WeasleyWhere stories live. Discover now