Perspektywa George'a
Siedząc wygodnie na swoim łóżku, podparłem głowę na ramieniu, zawieszając wzrok na niebieskookiej dziewczynie leżącej obok mnie na brzuchu z nogami w górze. Skrobała piórem po pergaminie, rozmawiając z Fredem i Lee o działaniach niepożądanych niektórych wynalazków i razem próbowali to naprawić.
— To nie wypali, mówię wam — rzekł mój brat, przez co uświadomiłem sobie, że od jakiegoś czasu nie wiem, o czym dokładnie jest rozmowa.
— W takim razie ogarniemy coś innego — westchnęła Camille i wykreśliła ostatnie zdanie, jakie zapisała na pergaminie. Zaraz po tym, sięgnęła do sterty innych kartek i wygrzebała jedną z nich. — O, widzę, że dodaliście kilka pomysłów. To jest dobre, panowie! — oznajmiła, przeglądając zapiski dotyczące działu "Cud-miód czarownica".
— A właśnie! Póki pamiętam... — zawołał Fred, po czym otworzył szufladę obok swojego łóżka, z której wyciągnął brązową sakiewkę wypełnioną pieniędzmi. — ...twoja działka, Cam. — Podał jej woreczek. — Masz tam szesnaście galeonów i cztery sykle, o ile się nie mylę.
— Nieźle — oświadczyła. — To prawie dwukrotność mojego wkładu w składniki. Opłacało się zainwestować w wasz biznes — zaśmiała się uroczo. — Będę mogła spłacić dług Hermionie. Ostatnio często za mnie płaciła, bo już wydałam wszystko, co miałam. Zaraz wrócę!
Już po chwili jej rude loki zniknęły za drzwiami dormitorium, a Jordan i mój brat spojrzeli na mnie.
— Chłopie, ale cię trafiło — powiedział Lee, a Fred pokiwał głową na potwierdzenie jego słów.
— Daj spokój — odparłem, zakładając ręce za głowę i układając się wygodniej na łóżku.
— Serio, George. Gapisz się na nią maślanymi oczami i nic nie mówisz — dodał mój bliźniak.
Zacisnąłem usta w wąską kreskę i postanowiłem zostawić to bez komentarza.
— Według mnie nigdy wam nie wyjdzie — stwierdził Jordan, przeglądając jakiś mugolski magazyn. — Tobie i Camille.
— Niby dlaczego? — prychnąłem kpiąco, zerkając na przyjaciela.
— Zbyt długo zwlekałeś i teraz utknąłeś w strefie przyjaźni — wyjaśnił, nie odrywając wzroku z gazety.
— Nie utknąłem w niej.
— Stary, jesteś królem tej strefy! — zawołał Lee, odkładając magazyn na szafkę nocną.
— Nie chcę się śpieszyć, kładę fundamenty tego związku i codziennie zbliżam się o krok do...
— Kapłaństwa? — zarechotał Jordan, a Fred parsknął cicho śmiechem, który natychmiast przemienił w udawany kaszel.
— Zabawne — odparłem głosem przesiąkniętym ironią.
Zaczęli wkurzać mnie tym, że wpychają się w nie swoje sprawy i prawią mi morały. Przekręciłem się gwałtownie na miejscu, spoglądając na nich spod byka.
— Lee ma trochę racji — rzekł mój brat. — Jeżeli wkrótce czegoś nie zrobisz, utkniesz w tej strefie na zawsze i będziesz ją pocieszać po kolejnych "Cedrikach", a na koniec może zostaniesz ojcem chrzestnym jej dzieci.
— Czekam na odpowiedni moment. Zresztą... sama ostatnio powiedziała, że ma dość chłopaków na jakiś czas. Nie będę jej do niczego zmuszać. Poza tym już się z nią całowałem, więc nie mówcie mi, że to strefa przyjaźni!
CZYTASZ
Camille • George Weasley
Fanfiction❝Nie wiem, czy to zauważyłeś, ale chwilę przed wyznaniem, że ma tutaj wszystko, co kocha, zerknęła na ciebie.❞ Książka jest powiązana z innymi książkami z mojego kanonu. *** Opowiadanie zawiera fragmenty książek. -ˋˏ ༻♡༺ ˎˊ- ༄ ©𝐑𝐨𝐬𝐞𝐦𝐚𝐫𝐲_𝐖𝐞...