54. Niespodzianka!

543 36 23
                                    

Wieczorem siedzieliśmy przed telewizorem i oglądaliśmy "Chłopaki z baraków", wersję animowaną. Cały czas się śmiałam i nie dowierzałam głupoty tych typków. Zwłaszcza Rickiego. Podczas piątego odcinka ktoś zadzwonił do drzwi, James poszedł otworzyć, chwilę później wrócił z pizzą i Jordanem! Wstałam na równe nogi i podbiegłam do czarnowłosego, wskoczyłam na niego i mocno przytuliłam. On objął mnie w talii i mocniej mnie przytulił. 

― Co tu tak szybko robisz? ― zapytałam, cały czas wtulając się w szyję mojego chłopaka. ― Dzwoniłam do Ciebie rano. ― czułam, że się uśmiechał. 

― Mam jeszcze dwie niespodzianki. Tym razem dla Was wszystkich. ― odsunęłam się od niego, postawił mnie na ziemi i otworzył drzwi. Do domu wszedł Jacob, a za nim Naomi. Przywitałam się z nimi i nagle mnie olśniło! Jeśli Jacob słyszał moją rozmowę z Jordanem, to miałam przejebane. Spojrzałam na Jamesa wymownie, on się tylko uśmiechnął, przywitał z Naomi, a potem z Jacobem, wpijając się w jego usta. Widziałam szok i niedowierzanie w oczach Naomi, Ethana i Jordana. Jay też przez chwilę nie wierzył, ale odwzajemnił pieszczotę. 

― Ostrzegajcie następnym razem. ― mruknął Ethan. ― Tego się nie spodziewałem. ― podszedł do Naomi, szeroko się uśmiechając. ― My się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Ethan. 

― Naomi, Izzy dużo o Tobie mówiła. ― spojrzał na mnie, a ja wzruszyłam ramionami. ― Same pozytywne rzeczy, nie musisz jej mordować wzrokiem. ― nie chcąc ich już słuchać, zaciągnęłam Jordana do mojego pokoju. Tęskniłam za nim, chciałam się w niego wtulić i nie odsuwać się. 

― Jak dzwoniłam, to jechaliście już? ― kiwnął głową. ― Mogłeś mi powiedzieć. ― zaprzeczył, mówiąc, że chcieli zrobić nam niespodziankę. ― No i się udało. ― pocałowałam go. 

Chłopak zaczął opowiadać o tym, co robił przez ten miesiąc. Zaczął wstępne leczenie, pomagał Seanowi i policji w poszukiwaniu tych ludzi i wciąż studiował. Opowiadał, że zaczął też się kłócić z rodzicami, bo przez to wszystko mniej się uczył i zawalił dwa projekty. Było mi głupio, bo t przeze mnie zawalił te projekty, skupił się na szukaniu tych psycholi i leczeniu. Zaczęłam go przepraszać, ale od razu kazał mi się uciszyć. 

― Chcę, żeby nasze życie wróciło do normy. Abyśmy obydwoje wrócili na studia, skończyli je i ze sobą byli. Nie mogę Cię kolejny raz stracić. ― pocałował mnie w czubek głowy. 

Następnego dnia obudziłam się po ósmej rano, Jordan spał, jak niemowlę. Nie chciałam go budzić, więc po cichu zeszłam z łóżka, wzięłam czystą bieliznę i poszłam pod prysznic. Tam spędziłam jakieś trzydzieści minut, a gdy wróciłam do pokoju, chłopak siedział na łóżku i wlepiał we mnie swoje wielkie gały i uśmiechał się słodko. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach, jego łapska wylądowały na moich plecach. Wpiłam się w jego usta, zmuszając, aby się położył. Jego jedna dłoń ścisnęła mój pośladek. Zagryzłam jego dolną wargę i kiedy chłopak chciał ściągnąć mi stanik, do pomieszczenia wpadł mój brat. 

― Nie będziecie się teraz pieprzyć. ― mruknął nieco zawstydzony. ― Ubierajcie się, ktoś musi pojechać na zakupy. Ethan i Naomi się zmyli godzinę temu, a ja i Jacob idziemy pogadać z Lucasem. ― westchnęłam i zeszłam z czarnowłosego. 

― Wszystko zepsułeś braciszku. ― podeszłam do szafy i wyciągnęłam białą  jeansową spódniczkę i czarną koszulkę. Rozczesałam włosy, pomalowałam się i wyszłam z pomieszczenia. Chwilę później dołączył do mnie Jordan, który wziął mnie za rękę, zatrzymując. 

― Dokończymy to wieczorem słońce. ― cmoknął mnie w skroń i uśmiechnął się szeroko. 

W sklepie byliśmy po kilkunastu minutach. Nie zdziwiło mnie, że spotkaliśmy Igora i Justina, którzy byli bardzo zdziwieni widokiem Jordana. Jednak najbardziej dziwiło ich to, że chłopak cały czas trzymał mnie za rękę i robił do mnie "maślane" oczy. Kiedy szli w naszą stronę, powiedziałam, żeby nie nazywał mnie Ave, tylko Isabelle.

― Cześć Isabelle. ― przywitał się ze mną Igor. ― Kto to? ― ale bezpośredniość. Spojrzałam na swojego chłopaka, który ścisnął moją rękę, tak samo, jak swoją szczękę. 

― Mój chłopak? ― uniosłam brew. ― Idźcie już sobie, nie mamy czasu na głupie pogawędki. ― pociągnęłam czarnowłosego w stronę kas. 

########

Jak mi wena dopisze, to jeszcze dzisiaj skończę tę książkę.

Jednak pytanie do Was, chcielibyście kilka rozdziałów dzisiaj? Czy jeden rozdział dziennie?

Miłego!

IZZY WHITEWhere stories live. Discover now