31. Chyba się pośpieszyłam

761 40 5
                                    

Po kilkugodzinnej obserwacji przez Jordana i jego tatę, w końcu mogłam wrócić do domu. Nie do swojego, lecz do Jordana, bałam się wrócić do własnego mieszkania, morderca moich rodziców, mógł mieć wspólników, którzy obserwowali budynek. W duchu cieszyłam się, że czarnowłosy nie widział problemu, abym jeszcze została, prawdę mówiąc on nawet mi zabronił się przenosić, stwierdził, że jak nie będę chciała z nim mieszkać, to pomoże mi znaleźć inne mieszkanie, aby już nikt nie mi się nie włamał. Przed budynkiem czekał na mnie Sean i John, którzy chcieli spisać moje zeznania. Niby nie widziałam w tym problemu, jednak przez usta nic nie chciało mi przejść, wciąż byłam w szoku. 

Kiedy w końcu zaczęłam zeznawać, John dokładnie wszystko spisał. Ogólnie to powinnam zeznawać na komendzie, ale Sean powiedział, że ze mną mogą zrobić wyjątek. Widzieli, jak to przeżyłam. Na rozprawach mnie nie było, nie byłam w stanie tam iść. Siedziałam u Ethana w pokoju i nie miałam zamiaru nigdzie wychodzić. Dla mnie wejście na salę rozpraw powiększyłoby jeszcze moją traumę. Zdjęcia, które zobaczyłam, chociaż mi nie pozwolono, śniły mi się po nocach. Po kilku miesiącach sny ustały, całe szczęście. 

W końcu policjanci wyszli z mieszkania Jordana. Poszłam do swojego pokoju i położyłam się, patrzyłam cały czas w sufit, chciałam się otrząsnąć, ale to było dla mnie za trudne. Miałam zacząć spełniać swoje marzenia, ale w tamtej chwili to musiało poczekać. Marzyłam o tym, aby ten mężczyzna dostał karę śmierci, nie zwróciłoby mi to rodziców, ale za to ochroniło mnie i innych ludzi, którzy mogliby stać się jego ofiarami. 

― W porządku? ― odwróciłam głową, w drzwiach stał Jordan i widać było, że nie wiedział, jak się miał w tej sytuacji zachować. Poklepałam miejsce obok siebie, on wszedł w głąb pokoju i nieśmiało się obok mnie położył. Nie wiele myśląc, wtuliłam się w niego. Potrzebowałam tego. ― Nie możesz wrócić do tej pracy. ― powiedział, głaszcząc mnie po plecach. ― Napisałaś to wypowiedzenie? ― kiwnęłam głową. ― Rano mu je zawiozę. Nie pozwolę Ci tam wrócić. ― blado się uśmiechnęłam. 

― Dziękuje. ― powiedziałam i cmoknęłam go w policzek. ― Za wszystko. ― bardziej się w niego wtuliłam. 

― Nie dziękuj, uwierz mi w końcu, że mi zależy. ― widziałam w jego oczach szczerość, zbliżyłam się do niego i tym razem pocałowałam go w usta. Oddał pocałunek od razu, znów się nie śpieszył, był delikatny i czuły. Gdy po kilku chwilach się od siebie odkleiliśmy, na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech, przycisnął mnie do siebie i jeszcze raz mocno ucałował. ― Nie pozwolę, aby ktokolwiek Cię skrzywdził. 

Nie wiedziałam, co mną w tamtej chwili kierowało. Może sam fakt, że był przystojny i od jakiegoś czasu się do niego zbliżyłam, a może to po prostu przez tę całą sytuację. Czułam się bezpiecznie w jego objęciach, nie chciałam, aby mnie puszczał i szedł do swojego pokoju i robił coś innego. Chciałam, aby leżał ze mną do końca dnia, przytulał i całował. 

― Wiem, że to niewłaściwy moment. ― zaczął. ― Ale jak duże szanse mam u Ciebie? ― nie wierzyłam w to, co widziałam. Jordan Tayler był zakłopotany. 

― Większe niż myślisz. ― musnęłam jego wargi. Na jego twarzy pojawiła się ulga, zaczął gładzić ręką mój policzek. Ostatnio to mnie przeraziło, ale w tamtej chwili, wydało mi się to słodkie.

― To może chciałabyś zostać moją dziewczyną? ― kiwnęłam twierdząco głową, co go bardzo zadowoliło. Po raz kolejny wpił się w moje usta, ale tym razem pocałunek był namiętny, pełen pożądania. 

Leżeliśmy tak jeszcze przez jakiś czas, w końcu czarnowłosy musiał iść zacząć robić jakiś projekt. Nie chciałam mu przeszkadzać, poszłam pod prysznic, musiałam zmyć z siebie cały dzień. Podczas tej kąpieli zastanawiałam się, czy dobrze zrobiłam, zgadzając się. Jordan był od jakiegoś czasu słodki i kochany, ale co jeśli znów zacznie być przerażający? Jego mama powiedziała, że nigdy nie czuł "czegoś takiego", do kobiety. Chciałam uniknąć sytuacji, kiedy on robiłby mi sceny zazdrości, krzyczał na mnie, bo rozmawiałam z jakimś innym facetem. Do głowy mi przyszło, że jeśli coś będzie nie szło po jego myśli, to będzie mnie zamykał w łazience albo łańcuchami przykuwał do łóżka. 

Gdy wyszłam spod prysznica, roześmiałam się głośno. Na pewno tak będzie, Jordan chciał mi pokazać, że nie byłam mu obojętna i mu zależało na moim szczęściu. Gdyby tak nie było, martwiłby się o mnie? Raczej wątpię. 

#######

Miłego dnia!

IZZY WHITEWhere stories live. Discover now