5. Będzie zabawa

1.4K 60 2
                                    

Dwa tygodnie minęły w zastraszającym tempie. Mimo że cieszyłam się z tego, że miałam okazję zarobienia dodatkowych pieniędzy, to stresowałam się i nie mogłam się doczekać, bardzo! Od dziecka wykazywałam się dużą pewnością siebie, ale ni w cholerę nie była komunikatywna. W pracy cały czas miałam uśmiech wymalowany na twarzy, co klienci i szef chwalili. Niestety, przez fakt, że nie mogłam się tego doczekać, dzień w pracy dłużył mi się niesamowicie. Na szczęście Ethan przyszedł pod koniec mojej zmiany i umilał mi czas, przez co szybciej to wszystko zleciało. Gdy skończyłam pierwszą zmianę, to przyjaciel odwiózł mnie do domu, abym mogła się przygotować, po czym mnie tam zawiezie, bo i tak ma po drodze do pracy. Ubrana w czarne, dopasowane legginsy i top bez rękawów, który nie zasłaniał mi całego brzucha. Tak szybko, jak potrafiłam, zaplotłam włosy w dwa dobierane warkocze i wyszłam z pokoju, ciągnąc chłopaka za sobą.

― Powodzenia Izzy! ― krzyknął chłopak, kiedy wysiadłam z samochodu. ― Zadzwoń do mnie, jak już skończysz! ― kiwnęłam głową i zamknęłam drzwi. Wzięłam głęboki wdech  i weszłam do budynku. Już w korytarzu słyszałam harmider, który spowodował stres. Gdy szłam do biura Jamesa, spotkałam Jacoba, którego miałam okazję poznać wcześniej. Z nim również złapałam dobry kontakt.

― Jak tam Ave? Wiesz, że Twój braciszek rzucił się na głęboką wodę, zgadzając się na trenowanie debili z Manhattanu? ― kiwnęłam głową i powiedziałam mu, że będę mu pomagać. On tylko wydmuchał powietrze, po czym życzył mi również powodzenia. ― Dobra, uciekam. Trzymaj się mała. ― cmoknął mnie w policzek, po czym poszedł w stronę wyjścia. 

Weszłam do biura Jamesa, tam stały dwie osoby, wysoki, czarnowłosy chłopak i brązowowłosa dziewczyna z różowym ombre. Zwróciłam na siebie uwagę, ta dwójka się odwróciła. Znałam tę dziewczynę, to była Poppy. Odruchowo zacisnęłam pięści, kiedyś się przyjaźniłyśmy, ale olała mnie dla innych, "lepszych" znajomych, a potem mnie upokorzyła. Suka!  Chłopaka też kojarzyłam, to był ten sam, co wpadł na mnie dwa tygodnie wcześniej. 

― Wszystko w porządku siostrzyczko? ― zapytał James, nie rozumiejąc mojego zachowania. Kiwnęłam tylko głową, po czym zapytałam, czy możemy już zaczynać, bo nie miałam całego dnia. Dziewczyna tylko się zaśmiała i obczaiła mnie z góry na dół. ― Zaraz przyjdziemy, idź na sale, potem Ci wszytko powiem. ― kiwnęłam głową, po czym wyszłam z pomieszczenia. Poszłam  do sali, w której była reszta studentów. Nie mogłam uwierzyć, że ona zapisała się na te treningi. Ja interesowałam się tym  od dziecka, a poza tym cztery lata trenowałam boks. Miała tupet! Kilka minut później przyszli oni, James usiadł obok mnie, a tamci poszli do pozostałych. ― Pamiętaj, że muszę wrócić jeszcze do pracy. ― kiwnął głową i zaczął mówić im co i jak. ― Możesz iść się wyżyć na workach, zawołam Cię, kiedy skończę gadać. ― wzięłam od chłopaka bandaże, po czym podeszłam do worka, jednocześnie zawiązując ręce bandażami. Musiałam wyrzucić z siebie wszystkie negatywne emocje. ― Dobra, jest Was dziewięcioro, więc moja siostra będzie musiała z kimś ćwiczyć, chyba że ktoś jeszcze dołączy. ― zaprzeczyli. ― Ave, bardzo mi przykro, ale będziesz musiała zrobić więcej, niż przewidywałem. ― odwróciłam się, James niewinnie się uśmiechał. ― To, ile Ci dopłacę, ustalimy później. ― kiwnęłam głową i podeszłam do nich. Brunet objął mnie ramieniem i powiedział, żeby reszta sobie pobiegała, po czym dodał, że ja już wystarczająco się rozgrzałam. ― Dobrze, że nie założyłaś szpilek, wtedy byśmy mieli problem. ― zgodziłam się z nim. 

Cały trening polegał na tym, że oni biegali, a ja gadałam z bratem i wypełniałam jakieś papiery. James się wkurzał i powtarzał, że to banda debili, którzy nie wiedzieli co to dyscyplina. Cały czas czułam wzrok tego chłopaka i Poppy na sobie. Ona nie wiedziała, że miałam brata, więc musiało ją to dziwić. Nie rozumiałam czemu, ten typ mi się przyglądał. Byłam świadoma swojej urody i tego, jak prezentuje się moja figura, ale to było dziwne! Cały czas jego łeb był skierowany w moim kierunku. James wyczuł to i cały czas się nabijał, że mam wielbiciela. Przewróciłam na to oczami, ale nie chciałam komentować. Zachowywał się jak dzieciak! 

######



IZZY WHITEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz