1. Ciężki poranek

1.9K 79 6
                                    

Obudził mnie przeraźliwy dźwięk klaksonu. Odwróciłam się na drugi bok w nadziei, że jeszcze uda mi się zasnąć. Przytuliłam się do poduszki i kiedy byłam na granicy snu, kolejny przeraźliwy dźwięk mi przeszkodził. Otworzyłam oczy, popatrzyłam na Ethana, który stał z niewinnym uśmieszkiem, zmroziłam go wzrokiem i odwróciłam się ponownie. Zakryłam ręką oczy i w duchu modliłam się, żeby zniknął.

― Już jest dziesiąta. ― mruknął i położył się obok mnie. ― Na którą masz do pracy? ― burknęłam kilka przekleństw pod nosem. ― Na dwunastą. Nie wyrobisz się. ― zaczął głaskać mnie po włosach. ― Zrobiłem śniadanie. ― otworzyłam jedno oko i ściągnęłam rękę.  ― Tosty z serem i szynką, twoje ulubione. ― uśmiechnęłam się pod nosem, ale w dalszym ciągu nie miałam zamiaru wstać. ― Izzy no! ― zaczął mną trząść.

― No już, wstaje. ― westchnęłam ze zrezygnowaniem. Popatrzyłam na Ethana, który szeroko się do mnie uśmiechał. ― O co chodzi? ― zapytałam zdezorientowana.

― Nic, po prostu mam piękną przyjaciółkę. ― pokręciłam głową. ― Przeszkadzałoby Ci, gdyby nie było mnie przez dwie noce w domu? ― uniosłam brew. ― Muszę załatwić sprawy z mamą, znowu ma problemy. ― westchnął.

― I kto mi będzie robił śniadanka? ― zasmuciłam się, po czym spojrzałam na niego jak zbity pies. ― Nie zapomnij jej tylko ucałować ode mnie. ― odwróciłam się, po czym wyciągnęłam czarne dresy i krótki top. ― Dawno robiłeś te tosty?  ― zapytałam. 

― Idź najpierw zjeść. ― kiwnęłam głową i udałam się do kuchni. Nasz dom nie był aż tak mały, mieliśmy sporo miejsca, chociaż tak naprawdę, tego nie potrzebowaliśmy. ― Chcesz kawy? ― zaprzeczyłam.  ― A coś innego do picia?

― Mamy jeszcze sok pomarańczowy? ― kiwnął głową i nalał mi soku do szklanki. ― Dzięki Eth. ― cmoknęłam go w policzek. ― O której jedziesz do mamy?  ― zapytałam, biorąc gryz tosta. 

― Odwiozę Cię do pracy i od razu tam pojadę. Może będzie jakaś szansa, że wrócę wcześniej. ― westchnął. ― Nie wierzę, że ona znowu zaczęła brać. ― pokręcił głową. ― Obiecała, że tego więcej nie zrobi. Gdybym wiedział, to namawiałbym Cię, żebyśmy zostali na Manhattanie. ― pokręcił głową. 

― Jeśli będziesz chciał, to możemy tam wrócić. ― dotknęłam jego ręki. ― Poszukamy nowej pracy. Może tym razem uda nam się pracować w jednej  knajpie. ― westchnęłam. 

― Nie chcę się stąd przeprowadzać. Mieszkamy tutaj już prawie rok, kocham to mieszkanie, kocham Brooklyn i nawet tę pracę! ― zaczął się śmiać. ― Na Manhattanie czuję się, jak snob, to, że moja matka ma tę swoją kancelarię, nie znaczy, że ja muszę iść w jej ślady. Sama wiesz, jak skończyła. ― kiwnęłam głową. ― Wolę być biedny, ale nieuzależniony od narkotyków. ― zarechotał. ― Smakowało?

― Tak, było pyszne. ― odłożyłam talerz i szklankę do zlewu. ― Pozmywam, jak wrócę z pracy. ― zaprzeczył i kazał mi "sunąć tyłek". Ethan szybko pozmywał po mnie brudne naczynia, po czym pogonił, abym poszła się ubrać i ogarnąć. ― Nie maluje się aż tak długo. ― wystawiłam mu język. 

― Ależ tak. ― oparł się o framugę. ― Zawsze muszę czekać godzinami. ― przewróciłam oczami, po czym wróciłam do swojego pokoju. Szybko przebrałam się w swoje ubrania, po czym usiadłam przy toaletce i wzięłam się za makijaż, który nie zajął mi dużo czasu. Nie potrzebowałam się dużo malować, Ethan jak zwykle dramatyzował. Gdy skończyłam, to popatrzyłam w lustro. Moje długie czarne włosy musiałam rozczesać, bo były na maksa potargane. Gdy to już zrobiłam, wiązałam je w wysokiego kucyka.  ― Gotowa? ― kiwnęłam głową. ― Kiedy idziesz do Jamesa? Ostatnio jak go spotkaliśmy, to wspominał, żebyś zajrzała do niego na treningi. Tęskni za Tobą. ― James to był mój starszy, przyrodni brat, którego poznałam dopiero kilka miesięcy przed śmiercią rodziców. Od razu złapałam z nim dobry kontakt, tak samo jak Ethan. 

― Nie wiem, możliwe. ― wzruszyłam ramionami. ― Zobaczę, jak będzie w pracy. Ostatnio mamy dość spory ruch, a jak wracam do domu, to albo idę spać, albo mam coś innego do roboty. ― kiwnął głową. ― Zbierajmy się już. 

######

Witam w pierwszym rozdziale! Mam nadzieję, że komuś przypadnie do gustu ;pp

Jeśli wena mi będzie dopisywać, to rozdziały będą codziennie. 

Baiiiiii!


IZZY WHITEWhere stories live. Discover now