16. Rozprawa

912 51 6
                                    

Nadszedł dzień rozprawy. Całą noc nie spałam, denerwowałam się tym, że pożegnam się ze swoim dotychczasowym życiem. Ethan cały czas usiłował mnie pocieszyć, ale na marne. Czułam w kościach, że coś się spieprzy i to sprawiało, że miałam ochotę uciec; zapaść się pod ziemię. Rano poszłam pod prysznic i ubrałam się w czarne jeansy, białą koszulę i marynarkę, która była tego samego koloru co spodnie. Włosy związałam w kucyka, a makijaż zrobiłam bardzo delikatny. Wyszłam z domu, jak było kilka minut po dziesiątej. Rozprawa miała odbyć się o dwunastej trzydzieści, a więc mieliśmy sporo czasu. Ethan pojechał z nami. Nie zgodził się zeznawać w sądzie, chociaż wiedział, co zrobiłam. 

― Będzie dobrze, nie denerwuj się tak. ― powiedział mój brat, kiedy byliśmy w połowie drogi. ― Nagranie z kamer załatwi sprawę, nawet gdyby wszyscy mieli zeznawać przeciwko Tobie, to wygramy tę sprawę. ― położył swoją rękę na mojej. ― Będziemy z Tobą, pamiętaj. ― uśmiechnęłam się blado.  ― Jordan zrezygnował z treningów. ― wypalił. ― Wiesz, o co chodzi? ― nie mówiłam mu o ostatniej sytuacji, nie chciałam go denerwować. ― Słyszałem, że byłaś z nim na randce. ― westchnęłam. 

― Byłam i więcej nie zamierzam z nim nigdzie iść. Jeśli zrezygnował z mojego powodu, to jest jeszcze głupszy, niż myślałam. ― oparłam się o szybę. ― A tak w ogóle, to powinieneś badać ludzi na łeb, zanim wpuścisz ich na trening.  ― zdziwił się, ale o nic więcej nie pytał. 

Na miejscu byliśmy o jedenastej piętnaście. Przed sądem czekał na nas adwokat, który chciał z nami jeszcze coś omówić. Kancelaria była rzut kamykiem, więc poszliśmy tam na pieszo. Czułam, że pociły mi się ręce i miałam wrażenie, że czas leci nieubłaganie. Jeszcze raz powtórzyliśmy to, co miałam mówić. Na pierwszy rzut oka było widać, że gościa nie obchodziło to, czy byłam naprawdę winna, czy nie. Robił to, za co mu płacił James. Miał dopilnować tego, aby przysięgli mnie nie skazali. 

Gdy było kilka minut po dwunastej, wyszliśmy z kancelarii i poszliśmy do sądu. Jakaś część osób już była pod odpowiednimi drzwiami i uważnie mi się przyglądali. Jedną z tych osób był Jack, a druga Ian, którzy poprosili mnie o rozmowę. Popatrzyłam na swojego brata i mecenasa, aby powiedzieli, czy to będzie dla mnie dobre. Jednak prawnik stwierdził, że jak nie będę nic mówić o "naszej strategii", to nie powinno być problemu. 

― Chcieliśmy Ci powiedzieć, że nie będziemy zeznawać przeciwko Tobie. To ona rzuciła się na Ciebie z pazurami, tuż po tym, jak przegrała sparing. ― pokiwałam głową. ― Byłaś z Jordanem na randce? ― przeszły po mnie dreszcze. ― Myślałem, że nie przepadasz za nim. 

― Bo tak jest. ― powiedziałam. ― To prawda, że zrezygnował z treningów? ― kiwnęli głowami. ― No cóż. ― wzruszyłam ramionami, po czym wróciłam do swojego brata. Kilka minut później przyszła Poppy w towarzystwie Jordana. Trzymali się za ręce, odruchowo zacisnęłam pięści, nie wierzyłam w to, co widziałam. Oszukał mnie. Już byłam pewna, że będzie zeznawał przeciwko mnie. 

Kiedy rozprawa się rozpoczęła, każdy musiał podać swoją wersję wydarzeń. Ja powiedziałam tak, jak ustaliłam z mecenasem, co nie równało się, z tym że kłamałam. Poppy oczywiście zaczęła lamentować i udawać wielce poszkodowaną. W końcu nie wytrzymałam i zaczęłam po niej jechać, a sąd ukarał mnie sporą kwotą. Od tamtej pory siedziałam cicho jak myszka. Kiedy wezwano na świadka Jacka, to faktycznie zeznawał na moją korzyść, nawet on miał nagrany filmik, jak dziewczyna mówiła, że mnie będzie prowokować i dopilnuje tego, żebym zapłaciła za zniewagę wobec niej. Ian również nie zeznawał przeciwko mnie, owszem, powiedział, że nie powinnam dać emocjom wygrać, ale tak, jak wszyscy zgromadzanie na sali, byłam tylko człowiekiem. Nie zdziwiło mnie to, jak Jordan zaczął zeznawać na korzyść Poppy, w duchu dziękowałam sobie, że na tej randce nie powiedziałam nic, co mogłoby mi zaszkodzić. 

Cały czas patrzyłam przed siebie, nie chciałam widzieć jego twarzy. Za kogo on mnie miał, myślał, że będę za nim latała? To on mi groził, nie ja jemu. Gdyby nie był takim dupkiem, to mogłabym się przekonać, co do niego, ale ponownie miałam rację. W końcu popatrzyłam na chłopaka, który również spoglądał na mnie, uśmiechał się, co mnie zirytowało. Miałam ochotę wziąć coś i w niego rzucić, ale adwokat szepnął do mnie, abym zachowała spokój, bo kolejną karą będzie kilka miesięcy w więzieniu. Zacisnęłam pięści i mordowałam go wzrokiem. Odetchnęłam, dopiero kiedy mój brat, a zarazem ostatni świadek zaczął zeznawać. Właśnie wtedy został pokazany film, na którym był normalny sparing. Dokładnie było widać, że to ona mnie zaatakowała, tuż po gwizdku. 

Jak myślałam, że stresujące było czekanie na samą rozprawę, to nie wiedziałam, co to znaczy czekać na wyrok. Przysięgli "obgadywali sprawę" ponad dwadzieścia minut. Chyba w tamtej chwili zaczęłam się też bać, nie chciałam iść do więzienia. Wiedziałam, że za moje nazwisko, mogłam nieźle oberwać. Gdy w końcu mieli ogłosić wyrok, spojrzałam na swojego brata, który posłał mi szeroki uśmiech, cieszyło mnie to, że chociaż on wierzył w moją niewinność. 

Niewinna, tylko to słowo utknęło w mojej głowie. Podczas końcowej przemowy sędziego uśmiech nie schodził mi z twarzy. Mój brat, Jack i Ian też się szeroko uśmiechali. Popatrzyłam na twarz Poppy, która zrobiła się cała czerwona. Za to Jordan miał obojętny wyraz twarzy, gdy na mnie spojrzał, mrugnął do mnie. W głowie miałam dwa pytania, mianowicie, w co on grał? Jakim miał w tym cel? 

#####









IZZY WHITEWhere stories live. Discover now