38. Coś ukrywa

644 36 8
                                    

W końcu doczekałam się tego upragnionego dnia. Był czwartek, miałam zacząć w końcu ten staż. Znów nie mogłam się doczekać i od samego rana chodziłam z wielkim uśmiechem na twarzy. W ciągu tego jednego dnia z hakiem Jordan starał się nie być tak zazdrosny, słabo mu to wychodziło, ale doceniałam to, że w ogóle próbował. Nie mógł mnie tego dnia zawieźć, bo musiał jechać po siostrę i zawieźć ją do lekarza, bo jego rodzice nie mieli czasu. Nie widziałam w tym problemu, lubiłam spacerować. Na komendzie byłam dziesięć minut przed ósmą, John już na mnie czekał i nie krył się z tym, że niezbyt mu pasowało pilnowanie stażystki. Ponoć już raz mieli jednego stażystę na tym dziale, zniszczył wszystkie dowody poważnego przestępstwa. Idiota! Zrujnował moją szansę na pracowanie z technikami kryminalistycznymi. Musiałam się zadowolić inną robotą.

Początkowo John wprowadził mnie we wszystko, powiedział, co będę musiała robić, a do jakich spraw mam się w ogóle nie mieszać. Sean stwierdził, że powinnam obejrzeć ślady z włamania do mojego mieszkania, obejrzeć nagrania z monitoringu i spróbować wyciągnąć jakiś wniosek. Niby wszystko było jasne, kto to zrobił, ale chcieli sprawdzić, czy czegoś nowego bym  nie zauważyła. Zaczęliśmy od śladów, blond włos, ślad buta, trochę krwi na pobitym szkle. Wcześniej skupiłam się tylko na tym włosie i nie słyszałam, albo po prostu nie powiedzieli mi, o innych poszlakach. John powiedział, że krew nie należała do mordercy moich rodziców, moja też nie była. W końcu niczego wtedy nie ruszałam. 

Kiedy przeszliśmy do przejrzenia taśmy z monitoringu, coś, a raczej ktoś zwrócił moją uwagę. Poznałam tę twarz, to był ten sam chłopak, który był z Jordanem w markecie, zanim się wprowadziłam na Manhattan. Zapytałam, czy przesłuchali tego chłopaka, ale policjant powiedział, że nie mieli w systemie nikogo z tą twarzą. Sprawdziłam, co chłopak robił w środku, niby nic takiego, bo wszedł do windy i wysiadł na innym piętrze, niż ja mieszkałam. Jednak wiedziałam, że kamery na tym odcinku schodów nigdy nie działały. Niby na moim piętrze nie było widać, że on tam był. Korytarz był pusty, co było dla mnie dziwne.

― Co Ci chodzi po głowie Ave? ― założyłam ręce na piersi. Wpatrywałam się w ekran z uniesioną brwią. Nic mi nie pasowało, jak byliśmy przed budynkiem, ktoś zajebał mi drzwiami, jak byliśmy na moim piętrze, drzwi były wyważone, a na nagraniu z kamer nie były. ― Ave? ― spojrzałam na policjanta.

― To jest dziwne. ― uniósł brew. ― Spójrz na godzinę. Z kolacji wyszliśmy kilka minut po jedenastej. Ile mogliśmy iść? Z piętnaście minut? ― westchnęłam. ― O tej godzinie drzwi były wyważone. 

― Jesteś pewna? ― wzruszyłam ramionami. ― Nawet jeśli w kółko leciało jedno i to samo nagranie, to i tak już tego nie sprawdzimy. Za dużo czasu minęło. 

― Przesłuchanie tego chłopaka coś by dało? ― wskazałam na kolegę Jordana. Mężczyzna kiwnął głową. ― Muszę zadzwonić. ― wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do czarnowłosego. 

J: Przerwę masz kochanie? 

I: Nie, potrzebuje namiarów na chłopaka, z którym Cię widziałam kiedyś w markecie. Pamiętasz? Wtedy ochroniarz wygonił Cię spod apartamentowca. 

J: Po co? Sprawdzasz, czy moi znajomi nie mają żółtych papierów?

I: Jest w coś zamieszany, nie mogę zdradzić szczegółów. Podaj mi nazwisko i adres. 

― westchnął. 

J: David trzyma się z daleka od kłopotów, to na pewno o niego chodzi? 

― zaczynał mnie wkurzać. 

I: Lepiej, żebyś nic przede mną nie ukrywał. 

J: David Mall, adres wyśle Ci SMS-em. 

Niecałą minutę później dostałam wiadomość z adresem chłopaka. John powiedział, że zleci komuś, aby po niego pojechali. Miałam nadzieję, że ten chłopak coś widział, może odwiedzał kogoś w tym budynku i był świadkiem włamania lub szukałam dziury w całym. 

Pół godziny później przyjechali policjanci z chłopakiem, który był wyraźnie przerażony. Moim zdaniem osoby, które nie miały nic na sumieniu, nie miały się czego bać. John wziął chłopaka i poszedł go przesłuchać. Ja się wszystkiemu przyglądałam zza weneckiego lustra. David był zdenerwowany, jąkał się i gołym okiem można było zauważyć, że pot lał mu się z czoła. W końcu John powiedział, że pobiorą od niego krew do badań. 

######

Beznadzieja..^

Jak się uda, to jeszcze dzisiaj dwa będą ;p 

IZZY WHITEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz