14. Przeraża mnie

982 51 7
                                    

James nie mógł mnie odwieźć, więc musiałam jechać z Jordanem. Mówiąc szczerze, trochę zaniepokoiła mnie nasza rozmowa. Ostrzegał mnie, że jeśli jeszcze coś bym zrobiła, co by mu się nie spodobało, to będzie zeznawał przeciwko mnie. Przynajmniej ja tak zrozumiałam. Nie chciałam się zadawać z taką osobą, ale przynajmniej do wydania wyroku musiałam. Nie chciałam mieć więcej problemów, a czułam, że on by mi ich narobił. Pod blokiem tradycyjnie chłopak otworzył mi drzwi. Wysiadłam i lekko się do niego uśmiechnęłam. Zamknął samochód i wziął mnie za rękę, ciągnąc do budynku. 

― Nie śpieszy Ci się? ― zdziwiłam się, on tylko pokiwał głową i zapytał o numer mieszkania. Gdy to zrobiłam, poprosił mnie o klucze. Nie wiedząc, co się dzieje, wyciągnęłam je z kieszeni i mu podałam. ― Chcesz coś do picia? ― zapytałam, gdy byliśmy w środku.

― Nie, gdzie Twój pokój? ― westchnęłam i poszłam w jego stronę. ― Połóż się, zaraz przyjdę. ― wyszedł z pomieszczenia. Byłam przerażona, odruchowo wyciągnęłam telefon i napisałam do Ethana, o które będzie w domu. Odpisał mi od razu, miał być za pięć minut. Napisałam mu, żeby się nie zdziwił, jak po mieszkaniu będzie łaził Jordan. ― Wypij to. ― chłopak wrócił i podał mi szklankę z czymś, co jeszcze się rozpuszczało. ― To na gorączkę. ― dotknął mojego czoła. ― Wszystko na raz musisz wypić  i najlepiej, jak nie wstaniesz z łóżka do jutra. ― uniosłam brew i kiedy miałam coś powiedzieć, do pomieszczenia wpadł Ethan. Popatrzył to na mnie, to na czarnowłosego. 

― Jak się czujesz? ― zapytał, jak gdyby nic. Powiedziałam, że nie za dobrze. ― Zrobię Ci rosołu. ― wyszedł. Popatrzyłam na Jordana, który czekał, aż wypiję ten "magiczny napój". 

― O matko, jakie to obrzydliwe! ― skrzywiłam się, co rozśmieszyło chłopaka. Wypiłam to do końca i podałam mu szklankę, która odstawił na toaletkę. Ściągnął kurtkę i położył się obok mnie, mocno do siebie przyciskając. Kiedy zaczął głaskać mnie po brzuchu, cała się spięłam. On wyczuwając to, zabrał rękę i pocałował mnie we włosy.

― Będziesz miała coś przeciwko, jak zostanę na noc? ― uniosłam brew. ― Nie idę jutro na zajęcia, więc nie śpieszy mi się nigdzie. ― wyprzedził moje pytanie. ― Ostatnio spałaś już ze mną w jednym łóżku i nie zjedliśmy się jakoś. ― wzięłam głęboki wdech. ― Ave, spójrz mi w oczy. ― zrobiłam to, o co poprosił. ― Mogę? ― dotknął mojego policzka. Speszyłam się i odskoczyłam od niego. Pobiegłam do łazienki. 

Jordan zachowywał się dziwnie, bardzo. Nie wiedziałam, jak miałam się zachować. Początkowo był irytujący, potem wydał mi się miły i może słodki, a w tamtej chwili przerażał mnie. Jak mi nie groził, to bawił się w dominanta. Usiadłam na podłodze, uprzednio zamykając drzwi na klucz. Nie chciałam go widzieć, gadać z nim ani się do niego przytulać. Kilka chwil później ktoś zapukał do drzwi, nie odezwałam się ani słowem, skuliłam się w kłębek i czekałam, aż on pójdzie. 

― Izzy. ― usłyszałam głos Ethana. ― Wszystko w porządku? Mogę wejść? Sam. ― wstałam i niepewnie otworzyłam drzwi. Chłopak mnie przytulił, co od razu odwzajemniłam. ― Wyprosiłem go z domu. ― szepnął. ― Pogadamy? ― kiwnęłam głową i poszłam za chłopakiem do salonu. Usiadłam na kanapie, a chłopak okrył mnie ciepłym kocem i podał miskę z rosołem. ― Wiem, że ostatnio nie najlepiej się dogadujemy, ale kocham Cię, jesteśmy jak stare małżeństwo. ― zarechotałam. ― Opowiesz mi o wszystkim? 

― Niedługo dostanę wezwanie do sądu w sprawie pobicia. ― powiedziałam. ― Ty znowu zacząłeś za nią latać, a ja nie chce mówić o czymś, co mogłoby być użyte przeciwko mnie. ― chłopak westchnął i powiedział, że usłyszał, jak gadała z koleżankami, że ponownie chce się nim posłużyć. ― Wiedziałam, że tak będzie. ― powiedziałam beznamiętnie. ― Wyciągnąłeś jakieś wnioski? ― kiwnął głową.

Zaczęłam mu opowiadać o tej randce, to znaczy, jak było, gdzie byliśmy i gdzie się obudziłam. Chłopak też wywnioskował z tego, że dałam się przelecieć po pijaku. Potem wspomniałam o ignorowaniu jego wiadomości i sytuacji na treningu oraz tuż po nim. Mój przyjaciel powiedział bez zastanowienia, że musiałam zacząć się trzymać od niego z daleka. Skoro James wszystko załatwił z adwokatem, to czułam, że nawet on nie mógł mi już zagrozić. Prawda?

####

Miłego dnia!

IZZY WHITEWhere stories live. Discover now