2-16

1.1K 62 3
                                    

Julia

- podpisz te cholerne papiery i miejmy to z głowy!- krzyknęłam na niego, bo już psychicznie nie wytrzymywałam tego wszystkiego, od pół roku próbuje się z nim rozwieść a on skutecznie mi to uniemożliwiał

- kocham cię kretynko i milionowy raz ci powtarzam, że nic nie podpisze- powiedział spokojny a ja wzięłam głęboki oddech by nie rzucić go wazonem, który miałam pod ręką, naszą kłótnie przerwało pukanie do drzwi. Wstałam od stołu i poszłam sprawdzić kto przyszedł, za drzwiami stał Niall. W mojej głowie od razu pojawiły się wszystkie możliwe rzeczy które mogły się stać, Niall od wydarzeń rok temu unikał nas jak ognia, czemu więc nagle zjawia się pod naszym dachem?

- Niall? - Luke stanął za moimi plecami tak samo zdziwiony jak ja

- muszę z wami porozmawiać- widać było że jest równie zestresowany tą sytuacją co my. Wpuściłam go do środka bez zbędnych komentarzy. Usiadł przy stole dokładnie w tym miejscu w którym przed chwilą siedział Luke, w zasadzie nie trzeba było robić żadnych testów genetycznych by dostrzec między tą dwójką podobieństwa.

- chodzi o Hope, czemu nagle odcięliście ją od pieniędzy? wiecie jak bardzo schudła? a co z jej nerką? moich pieniędzy nie chce tknąć, pracuje po nocach jako kelnerka w jakimś obleśnym miejscu- powiedział

- że co? Odciąłeś ją od pieniędzy?!- krzyknęłam tak głośno, że byłam nie mal pewna że zatrzęsły się ściany

- jak inaczej chcesz ją czegokolwiek nauczyć? niech pracuje, może wreszcie weźmie odpowiedzialność za swoje czyny- warknął Luke a ja tak bardzo nie poznawałam człowieka którego poślubiłam

- nie miałam pojęcia Niall- przyznałam- jeszcze dziś zrobię jej przelew- powiedziałam

- nie zrobisz żadnego przelewu! co jeszcze musi się stać żebyś dostrzegła na oczy jaka jest Hope?! ona nigdy się niczego nie nauczy jak zawsze będziesz jej pomagać-

- co z tobą do licha! to twoja córka! jak możesz tak mówić! Niall mówi że schudła że pracuje po nocach w jakimś barze! nie rusza cię to !?- warknęłam

- Niall pewnie przesadza, gówniara się nigdy niczego nie nauczy!- warknął

- Hope jest najbardziej wartościową osobą jaką znam i nie pozwolę jej obrażać, ma dużo złych rzeczy na sumieniu, ale kto ich nie ma? ona nie była w żadnej ciąży, nie mogę wam powiedzieć nic więcej ale ona nie zrobiła nic złego- i wyszedł tak po prostu zostawiając nas w osłupieniu.

**

Gdy wróciłam z wykładów byłam w szoku gdy na moim koncie zobaczyłam kilka tysięcy przesłanych z konta matki. Już im przeszło? Zdenerwowana jeszcze bardziej postanowiłam nie ruszać tych pieniędzy wcale i oddać jej przy najbliższej okazji. Nie potrzebuje ich litości czy pieniędzy.
***

Psycholog na tej jednej jedynej sesji powiedział mi coś ważnego, jedno jedyne zdanie, które cały czas chodzi mi po głowie
- musisz zmierzyć się ze swoim strachem od podstaw-
Moim strachem nie były samochody tylko Alan. Więc co właśnie robię? Siedzę na drewnianym krześle czekając aż wprowadzą go ochroniarze, w środku cała drżę, nie wiem czy uciekać czy płakać, jednak siedzę dalej nieruchomo z wyprostowanymi plecami, udając że wcale mnie to nie rusza. Po co ja tu do licha przyszłam? Jak niby ma mi to pomóc?

Gdy wreszcie stanął przede mną w szarawym ubraniu( dziwne zawsze myślałam że na prawdę ich ubrania są pomarańczowe) zaschło mi w ustach a głowa zaczęła wirować.
- Hope...- wyszeptał siadając na przeciwko mnie a ja momentalnie odsunęłam krzesło do tyłu by być od niego jak najdalej.
- tak bardzo tęskniłem- był chory. To pierwsze co przyszło mi do głowy, nie powinien być w więzieniu tylko w psychiatryku do licha, zapomniał Co mi zrobił? Jak może mówić że tęsknił?
- wybaczysz mi ? - spytał, a ja wstałam w momencie gdy jego dłoń dotknęła mojej. Dwie minuty, wytrzymałam pieprzone dwie minuty w jednym pomieszczeniu z własnym gwałcicielem. Z moich oczu lały się łzy gdy wybiegłam na ulicę. Złapałam pierwszą lepszą taksówkę i pojechałam tam gdzie w tej chwili musiałam się znaleźć.
- Hope?- Aleks jak zwykle od razu bez gadania mnie wpuścił - Niall jest zajęty z Nicole nie pozwolił nikomu wchodzić- wyznał
- ja do Josh'a - miałam w dupie że rycze przed obcym facetem chciałam jak najszybciej znaleźć się w bezpiecznych ramionach.
- Josh'a nie ma od wczoraj, stało się coś? Może zawołam twojego brata?- tym tekstem całkiem sprowadził mnie na ziemię.
- nie ma go? Powiedz mu że byłam dobrze?- poprosiłam
- na pewno wszystko dobrze? Może chcesz na niego poczekać? Mam zapasowy klucz do jego pokoju myślę że nie miałby nic przeciwko- powiedział a ja lekko pokiwałam głową i poszłam za nim na górę wprost do pokoju Josh'a. Usiadłam pod parapetem osiągając papierosa z marihuaną i mocno się nim zaciągnęłam by po chwili zacząć kaszleć i płakać na przemian.

Josh

Wszedłem do salonu i usiadłem obok Niall'a podając mu puszkę piwa
- gdzie byłeś ?- spytał Niall a ja lekko wzruszyłem ramionami nie mając siły nawet mówić po ostrym dwu dniowym melanżu.
- dobrze że jesteś Hope jest u ciebie- Aleks wparował do kuchni nawet się z nami nie witając.
- co?!- Niall był w takim samym szoku Co ja- czemu kurwa nic o tym nie wiem!-
- przyszła cała zapłakana i chciała widzieć tylko Josh'a, kazałem jej zaczekać bo na prawdę nie wyglądała za dobrze - przyznał a Niall jeszcze zanim skończył mówić był już na szczycie schodów

Nie wiem ile tak siedziałam ale czułam już się całkiem jak gówno, bardzo zjarane gówno. Płakałam tak bardzo, że na oczy nie widziałam praktycznie nic a nic. Poczułam jak ktoś wchodzi do pokoju ale nie podniosłam głowy. Dalej siedziałam pod parapetem z głową w kolanach
- maleńka- zadrżałam słysząc ten głos i to na pewno nie jest głos Josh'a
- gdzie Josh?- spytałam
- jestem ja. Co się stało?- spytał dotykając lekko mojego ramienia a ja rozpłakałam się na dobre
- przerażasz mnie Hope, co się dzieje?- płakałam i płakałam nie mogąc powiedzieć ani słowa
- idź do Nicole- powiedziałam wycierając wreszcie oczy
- poszła niedawno do siebie- wyjaśnił a ja wstałam chcąc iść do siebie- co Ty robisz? gdzie idziesz?-
- dusze się tu - przyznałam
- powiesz mi o co ci chodzi?!- warknął nagle Niall a mi znowu zachciało się płakać
- gdzie Josh?- spytałam i jak na zawołanie chłopak stanął w drzwiach a ja podbiegłam wtulając się w jego ramiona.
- albo się kłócicie albo całujecie, dziwini jesteście - Josh chciał rozładować napięcie. Po chwili wszyscy siedzieliśmy na łóżku Josh'a
- co się właściwie dzisiaj stało? Jesteśmy przyjaciółmi Hope, nam możesz powiedzieć wszystko- zauważył Josh kładąc rękę na moim kolanie by dodać mi otuchy
- widziałam go dziś. Byłam dziś w więzieniu - przyznałam
- gdzie byłaś ?!- Niall znowu krzyknął a ja.znowu chciałam się rozpłakać jak noworodek
- psycholog mi to radził- zaczęłam - nie mogę prowadzić samochodu, nie mogę nawet usiąść na miejscu kierowcy bo od razu mam atak paniki, to już rok, chce żeby to się skończyło. Nie potrafię sobie z tym poradzić - i nagle wszystko ucichło, wszystkie głosy w mojej głowie zniknęły, poczułam ulgę.

Josh delikatnie przyciągnął mnie do siebie a ja nawet nie wiem kiedy usnęłam w jego ramionach

Zostaw mnie (PM3)Where stories live. Discover now