Debilka go uszczęśliwia

1.5K 76 16
                                    

Nie wypiłam dużo,  chyba ze trzy piwa,  a ciężko mi utrzymać równowagę na własnych nogach
- masz bardzo mocną głowę kochanie- zaśmiał się Alan widząc jak świetnie wychodzi mi wędrówka do jego samochodu.
- nie wiem co się dzieje, nigdy nie było ze mną tak źle- również się zaśmiałam choć gdy pomyśle o minie matki gdy mnie zobaczy to już nie jest mi tak do śmiechu. 
-na pewno nie chcesz zostać na noc?- pytał już chyba z piąty raz. Jezu serio aż tak źle wyglądam?
- muszę wracać, matka i tak jest ostatnio gorzej nerwowa niż zwykle- westchnełam i wreszcie udało mi się wejść do jego samochodu a w zasadzie to prawie wczołgać.
- Aniele....od tygodnia pijesz może jest coś o czym chcesz ze mną pogadać, stało się coś? - o nie tylko nie to. Nie chce teraz o tym myśleć
- pokłóciłam się z przyjaciółmi- troszkę minęłam się z prawdą bo po prostu ich unikam żeby nie widywać Niall'a. Bałam się że złamie obietnice daną Marry a ona rzuci Niall'a. Nie chce by on cierpiał. A skoro ta debilka go uszczęśliwia to niech bedzie i tak.
- i tym się tak przejmujesz? Daj spokój to banda dzieciaków- zaśmiał się.  Denerwował mnie gdy tak o nich gadał ale teraz byłam zbyt najebana, żeby się z nim kłócić
- jedźmy już- powiedziałam zamykając oczy i modląc się aby nie zwymiotować na jego pedantyczno czyste auto. Boże Stella,  przez ciebie już nawet zaczynam używać tego słowa. 
- twoja mama lubi Nieustraszonych?- spytał caly czas patrząc na drogę.  Był tak zajebiście przystojny, że na prawdę ciężko było na niego nie patrzeć.
- chyba tak. Co to za pytanie? -
- jestem ciekaw czy polubiła by mnie- on serio chciał żebym przedstawiła  go starszym?
- ona może i tak ale ojciec chciałby cię zabić- zaczęłam odpływac
- poczciwy Luke- i usnęłam

***

- znasz imię mojego ojca?- spytałam gdy obudziłam się już pod domem.
- sama mi to powiedziałaś Aniele- cmoknął mnie w policzkek więc wyszłam z samochodu i poszłam do domu. Alan zawsze parkował trochę dalej od mojego miejsca zamieszkania , po prostu znam tatę.  Teraz w sumie jego opinia mi wisi, ale nie potrzebuje kolejnej afery.
Dzięki temu, że trochę pospałam (jakieś aż piętnaście minut) odrobinę wytrzeźwiałam choć i tak czułam jak chwieje się na wszystkie strony.
Jezu... przecież ona mnie zabije. Westchnęłam i nacisnęłam klamke wchodząc do domu. Od razu na wejściu przeraził mnie fakt, że słyszę głosy. O ludzie... ona ma towarzystwo, jeszcze tego mi brakowało. Weszłam chwiejnie do salonu i zamarłam na wejściu.
- co wy robicie w moim domu?- podparłam się lekko ściany aby nie zobaczyli w jakim opłakanym stanie sie znajduje.
- twoja mama musiała jechać do Berlina, ciebie nie było, a akurat my przyszliśmy do ciebie więc zaoferowaliśmy pomoc przy pilnowaniu młodych- powiedziała Stel na jednym wdechu.
- już jestem- oznajmiłam i czknęłam tak głośno, że matka na pewno usłyszała to w tym jej Berlinie. No serio? 
- ona jest wstawiona- zauważył Josh, a ja zaczęłam się śmiać. Cóż za spostrzegawczość.
- twoja matka wie, że cały tydzień nie było cię w szkole? - teraz rolę mojej matki przejął Niall. Kurwa, nie za dużo mam tych nianiek? Usiadłam na sofie ignorując uwagę przyjaciela. Moment. Czy jeśli go olewam nadal mogę tytułować go jako przyjaciela?
- bierzesz coś? - spytał nagle Josh siadając obok- masz bardzo mocno poszerzone źrenice-
- odpierdolcie się,  teraz mnie macie za ćpunkę?- głowa sama opadła mi na ramię Josh'a i już po chwili spowrotem dopadł mnie sen. 

Nieustraszeni zawsze byli moją rodziną, chłopaków kocham jak braci, a Stellę jak siostrę. Co więc się zmieniło? Czemu nie potrafię z nimi normalnie porozmawiać? Jak oni w ogóle mogą podejrzewać, że coś biorę? Przecież znają mnie już tyle lat. Powinni wiedzieć, że jeśli chodzi o narkotyki mam o nich jedno zdanie- śmietnik. Tam właśnie powinny lądować.

Powoli otworzyłam oko. Dobra, jest dobrze, to moja sypialnia, a ja jestem ubrania. Co u licha działo się wczoraj i czemu nie pamiętam nawet jak doszłam do domu? A matka? Jezu pewnie była nieźle wkurwiona.
- gadasz przez sen- podskoczyłam na słowa Niall'a który siedział na obrotowym krześle przy moim biurku. Co on tu robi?
- która godzina? Matka cię wpuściła?- opadłam spowrotem na poduszkę. Miałam wrażenie jakby mnie wołała.
- serio? Nic nie pamiętasz?- nie nie nie błagam tylko mi nie mówcie, że coś odwaliłam- oddaje ci tysiaka- faktycznie na biurku leżały moje pieniądze. Czemu?
- wygrałeś je uczciwie- zauważyłam
- dlatego znowu wylądowaliśmy tu razem?- szok jaki teraz doznałam był nie do opisania-jak możesz go kochać skoro zawsze lądujemy razem- nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zaschło mi w gardle i miałam wrażenie, że za moment znowu zemdleje. Czemu nagle zrobiło się tak strasznie duszno?
- to nie jest śmieszne Niall- warknęłam
- nie jest śmieszne ale za to jakie przyjemne prawda?- spytał - nie boli cię to, że tak go traktujesz? Że praktycznie go zdradzasz?- dusiły mnie jego słowa. Czułam napływające do oczu łzy. Tylko nie płacz debilko!

W tym momencie do pokoju weszła Stella. Co ona tu kurwa robi?
- miałeś ją obudzić na śniadanie. Zaraz jej matka wróci z Berlina- powiedziała i dopiero teraz zauważyła że nie śpię
- Z Berlina?-
- no tak kochanie, dlatego wszyscy tu spaliśmy. Nie pamiętasz? Hope uważam, że ostatnio przesadzasz z alkoholem- znowu się zaczyna kolejny wykład. O ludzie ... Serio? O ósmej rano?
- wszyscy tu spaliście?- spytałam
- tak chłopcy w salonie a ja w sypialni twoich starszych- i szybko wyszła z pokoju krzycząc coś jeszcze o przypalonej jajecznicy.
- czemu kłamałeś! Wiesz jak się czułam!?- krzyknęłam jak tylko zamknęły się za nią drzwi
- tak jak ja przez ostatni tydzień? Jak moja najlepsza kumpela olewa mnie dla swojego gacha?- spytał a mnie wcięło w glebę. Myśl Holi myśl!
- wcale cię nie olewam! Po prostu więcej czasu spędzałam z chłopakiem tak jak ty z dziewczyną-
- ignorujesz mnie przez ten pocałunek tak? Możemy przecież udawać że tego nie było-
- nie ignoruje cię Niall i nie wiem o czym mówisz- na prawdę starałam się aby głos mnie nie zdradził. Muszę być silna.
- kłamiesz- podszedł znowu bliżej i usiadł obok mnie na łóżku.
- nie kłamie-
- więc chodźmy na podwójną randkę- wypalił i właśnie jestem w Czarnej dupie.

Zostaw mnie (PM3)Where stories live. Discover now