37. Virginia

1.3K 66 0
                                    

Zdecydowanie wolę jeść sama niż z nimi,  z osobami które kiedyś z dumą nazywałam przyjaciółmi. Teraz są to po prostu obce osoby, które cały czas próbują mnie oceniać,  bez mrugnięcia okiem oskarżyli mnie o branie narkotyków. W dodatku jest jeszcze Niall i to wszystko co ostatnio się wydarzyło. To nigdy nie powinno się zdarzyć,  a dzięki Issac'owi powoli o tym wszystkim zapominam.

" hej laska, podjęłaś decyzję?"

To był sms właśnie od niego, miałam mu dziś dać odpowiedź czy lecę z nim do Virgini. Po co? A czy to ważne? Chce tylko zapomnieć o całej tej sprawie z moimi starszymi, z Alanem i tym całym gównem. Mam tyle pytań a odpowiedzi ani jednej.
"Tak. Bądź na rogu mojej ulicy o 22. Tylko żeby nikt cię nie widział "

Wiem, może i jestem nieodpowiedzialna i głupia,  w końcu prawie nie znam tego kolesia ale czy może zrobić mi coś czego nie zrobił mi już Alan? No w sumie może,  ale powiem to już milionowy raz.  Chce po prostu zapomnieć, a tydzień w innym mieście bedzie znakomitym odpoczynkiem.
Tylko co ja powiem matce i ojcu? Muszę zostawić im jakąś kartkę z informacją kiedy wrócę żeby tylko mnie nie szukali i nie poszli na policję. 

***
I tak jak powiedziałam tak zrobiłam gdy wybiła dwudziesta druga najciszej jak potrafiłam wyszłam z domu zostawiając w pokoju na biurku kartkę do starszych.

"NIC MI NIE JEST. NIE SZUKAJCIE MNIE, WIEM ŻE BĘDĘ MIEĆ KŁOPOTY ALE WRÓCĘ ZA TYDZIEŃ.  HOPE

I tyle, nie chciałam pisać za dużo, mogłabym sama przez przypadek się wydać. 
Issac stał swoim białym mercedesem przy skrzyżowaniu nieopodal mojego domu. Nie był to jakiś sportowy, wypasiony wóz,  bardziej taki starszy klasyczny biały merc, brakowało tylko w środku skorzanych foteli. - już myślałem że się rozmyśliłaś- zaśmiał się gdy Weszłam do środka. 
- serio? Nie no po prostu nie zbyt wiedziałam co mam spakować i co mam napisać starszym żeby z paniki nie powiadomili FBI- również się zaśmiałam
- to dziwne że na początku miałem cię za straszną nudziare, zastanawiałem się co robisz u boku Alana, ojć sorki mieliśmy o nim nie gadać- spojrzał na mnie kątem oka ale dalej skupiał się na drodze.
- spoko, już pomału o nim zapominam. Pamiętam że podczas imprezy na jachcie nawet nie szło z tobą pogadać bo cały czas patrzyłeś na Stell-
- masz mnie ale ty też wcale nie patrzyłaś na Alan'a tylko na tego swojego kompla- zaśmiał się
- serio?- a on tylko lekko pokiwał głową
- wiem co zrobił Alan, cały czas gadał o zemście a ja miałem u niego dług więc nawet nie mogłem cię ostrzec- zaczął
- teraz możesz mi pomóc jeśli chcesz?  Zacznijmy od tego że odtąd nikt z nas nie wypowie jego imieni- a on znowu tylko przytaknął głową
- zdziwiłem się że zgodziłaś się ze mną jechać- powiedział
- wierze w to że pomoże mi to zapomnieć o bożym świecie-
- obiecuje że tak właśnie będzie-

***
Samolot doleciał na miejsce nad ranem, cały lot przespaliśmy więc byliśmy nawet wypoczęci.
- będziemy nocować w hotelu?- boże nawet wcześniej o to nie spytałam. Ciekawe czy rodzice już wiedzą? 
- mam tu mieszkanie skarbie,  daj mi te walizkę i chodź to tylko kilka metrów - i faktycznie od razu po wyjściu z lotniska poszliśmy w stronę wielkiego wieżowca,  w naszym mieście nie ma aż takich budynków. 
- będziemy jechać windą?- panika dała o sobie znać,  chyba niczego tak się nie bałam jak wind
- skarbie, mieszkam na trzydziestym piętrze,  jak myślisz? - zaśmiał się ukazując rząd pięknych białych zębów- czekaj czekaj ty się boisz? Hope, dziewczyna z Nieustraszonych boi się windy?!- prawie krzyknął i objął mnie ramieniem - znam super sposób na pozbycie się tego lęku-
- jaki? - wyszeptałam bo na prawdę z każdym krokiem strach zaczął mnie paraliżować.
- seks w windzie jest lekarstwem na wszystko- powiedział patrząc na mnie sugestywnie. Czułam jak moja twarz zmienia się w pomidora. Och kurwa serio?!
- nooo a w dodatku taka cnotliwa no no - zaśmiał się lekko szczypiąc mój policzek
- spokojnie przecież wiesz że nic ci nie zrobię.  Wole brunetki- zaśmiał się.  Rany ten jego ciągły śmiech był aż zaraźliwy. Czy on czasami ma zły humor?
Winda okazała się nie aż tak sraszna, ale to chyba tylko dlatego że Issac zaczął śpiewać na całe gardło te durną piosenkę "ulepimy dziś bałwana?"
Dawno nie śmiałam się tak bardzo jak dziś,  coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu że to była bardzo dobra decyzja.
***

- nie powinniśmy tyle pić,  nie ma jeszcze nawet dwunastej- zaśmiał się Issac
- zaraz pójdziemy spać a wieczorem wyjdziemy jak nowo narodzeni do klubu- powiedziałam
-wow jesteś taka mądra- byliśmy już naprawdę nie źle nawaleni, a od przyjścia do jego mieszkania nie minęły nawet dwie godziny. Był to zajebiście duży apartament z nowocześnie urządzonym wnętrzem.

- a ty wyglądasz jak surfer- wypaliłam. No co? Serio wyglądał właśnie tak, opalone ciało, krótkie blond włosy i ten luzacki styl bycia.
- często to słyszę a nigdy nie miałem deski w rękach- zaśmiał się
- naucze cię - powiedziałam a on ucieszył się jak dziecko
- jesteś zajebiście fajna- znowu sie zaśmiał
- rany czy ja nie mogłam zakochać się w tobie- westchnęłam i przez chwilę nie zdawałam sobie sprawy co powiedziałam dopóki nie zobaczyłam jego miny.
- obiecaj że tego nie zrobisz- powiedział poważnie jednak nadal łyknął whisky
- spokojnie. Już nigdy więcej do tego nie dopuszcze- powiedziałam
- całe szczęście bo jesteś dla mnie zbyt dobra kochanie- po chwili już poczułam jego usta na swoich.

***
Wstałam a właściwie zerwałam się z łóżka słysząc mój telefon. Nie wyłączyłam go! Szlak!
Za oknami było już całkiem ciemno więc włączyłam lampke przy łóżku i odnalazłam telefon. Szesnaście nieodebranych połączeń i kilkanaście wiadomości.  Nawet nie odczytałam tylko wyłączyłam urządzenie.  Teraz dopiero zauważyłam że koło mnie śpi Issac.
- Hej hej- lekko szturchnęłam go w ramię a ten lekko się uśmiechnął.
- śpimy razem?- zdziwił się siadając.
- spokojnie śpiąca królewno seksu nie było-  zaśmiałam się z jego miny
- nie chce żebyś myślała że chce cię wykorzystać. Mamy się po prostu dobrze bawić- przypomniał
- spokojnie skarbie. Ja bawie się doskonale- pocałowałam go w usta i wstałam z łóżka. 
- Ide pod prysznic a za godzinę idziemy do jakiegoś klubu- powiedziałam tylko

Zostaw mnie (PM3)Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum