Rozdział 55 - "Wy nie możecie go zabić !"

324 31 52
                                    

Odwróciłam wzrok i zobaczyłam jak do sali wbiega dwóch zdyszanych strażników.

- L-Leiftanie ! Atakują na... - zaczął jeden ze strażników, ale nie dokończyłam, bo jednemu z gości stających przy drzwiach wbiła się strzała w ramię.

Chwilę późnej zobaczyłam jak przez przejście wchodzą same znajome mi twarze. Miiko, Huang Hua, Valkyon, Nevra, Jamon, Cyrylis, paru członków straży obsydianu i cienia oraz on. Ten niebiesko włosy elf, który pewnie zjadł mi wszystkie rację miodu.

Blondyn oderwał się ode mnie i szybkim ruchem złapał za miecz, który stał parę metrów od niego. Chyba przewidział taką sytuację.

Kiedy wszyscy ze sobą walczyli ja stałam z tyłu przerażona, bo nie widziałam co zrobić. Należę do Kwatery i powinnam im pomóc, ale nie chcę atakować Leiftana i reszty jego "poddanych". Nie zasłużyli na to.

W pewnym momencie poczułam jak ktoś łapie mnie za ręce i przytrzymuje pod gardłem nóż. Cicho pisnęłam po czym usłyszałam głos włóczni.

- A teraz wszyscy słuchajcie ! - oznajmił niebiesko włosy przykładając mi nóż jeszcze bliżej. - Jeśli, któreś z was... - powiedziałam wskazując na osoby z Kwatery. - zabiję jednego z nas to dziewczyna zginie ! - dodał, a ja ze strachu zacisnęłam usta w wąską linie. Widziałam jak Lance tymi słowami spowodował całkowitą ciszę. Miiko i Huang Hua wymieniły spojrzenia. Widziałam jak wszyscy byli gotowi zaatakować, ale nikt tego nie zrobił.

- Zwariowałeś ?! Wypuść ją, albo sam zaraz zginiesz ! - oświadczył wściekle Leiftan po czym podszedł parę kroków do nas.

- Ciebie też się to tyczy. - powiedział smok cofając się ze mną parę korków w tył.

- Więc czego oczekujecie ? - spytała poważnie Huang Hua rzucając mi spokojne spojrzenie.

- Że się nam poddacie, oddacie Kwaterę główną i będziemy mogli zniszczyć kryształ. - odpowiedział. Widziałam jak wolnym krokiem Nevra przechodził pod ścianą. Podejrzewałam co chciał zrobić.

- Nie oddamy wam Kwatery, a tym bardziej nie pozwolimy zniszczyć kryształu ! - powiedziała wzburzona Miiko.

- To może wolisz, żeby wasza Kryształowa Czarownica zginęła ? - spytał.

- Oddajcie nam ją i rozwiążemy to ugodowy. - powiedziała ciemnoskóra robiąc małe kroki w naszą stronę.

- Po pierwsze nie podchodź ! - warknął odchodząc ze mną jeszcze krok. - Po drugie, to jest sposób ugodowy. Wy się poddacie, a może nawet was nie zabijemy. - powiedział.

- Lance, ja wiem, że ty tak naprawdę jesteś dobry... - zaczęła Kitsune, ale przerwał jej głośny śmiech chłopaka.

- Bardzo zabawne Mii. Nic o mnie nie wiesz i się już nie dowiesz ! - powiedział.

Obserwowałam całą sytuację co jakiś czas zerkając na skradającego się Nevre. Kiedy wampir był już za Lancem i miał go zaatakować, smok szybkim ruchem obrócił się rozluźniając uścisk i próbowałam poderżnąć gardło wampirowi.

Wykorzystując tą okazję odpiełam dół od sukienki, wyciągnęłam nóż, który był przypięty do uda i szybkim ruchem wbiłam go w nogę chłopaka. On głośno krzyknął i upadł na kolana. Oczywiście z powrotem na sali zapanował chaos. Wszyscy znów zaczęli się atakować.

Zauważyłam jak Miiko, Huang Hua, Ezarel, Nevra i Valkyon podchodzą do Leiftana z każdych stron. Chłopak był już po przemanie, więc wyglądał dość groźnie w rogach i czarnych skrzydłach.

Podeszłam do chłopaka i rozkładając ręce wytworzyłam jasną tarczę.

- Nalean, co ty robisz ? Zwariowałaś ?! - spytała się Kitsune. Widziałam, że ogień w jej łasce był dwa razy większy niż zwykle.

- Wy nie możecie go zabić ! - krzyknęłam patrząc się jej prosto w oczy.

- Nalean, nie wygłupiaj się. To on cię porwał ! - oznajmił elf pukając w moją tarczę.

- Ale nie chciał mi nic zrobić ! - powiedziałam spoglądając na blondyna, który leżał za mną.

- A zniszczenie kryształu i przyjęcie Kwatery to też nic ? Nalean, odpuść. - mówiła znów Kitsune.

- Nie. - odrzekłam. Spojrzałam na nią, a chwilę późnej wszyscy usłyszeliśmy huk. Odwróciliśmy się w stronę z której dobiegał dźwięk. Ktoś rzucił coś podobnego do petardy, jednak było to silniejsze, bo zrobiło sporą dziurę w ścianie.

Wykorzystując moment opuściłam tarczę i podchodząc do blondyna cicho szepnęłam.

- Uciekaj !

- Nie ucieknę bez ciebie. - powiedział łapiąc mnie za dłoń.

- Uciekniesz. - powiedziałam zabierając dłoń od chłopaka i podpalając jedną zasłon. Większość zaczęła piszczeć i uciekać. Blondyn niechętnie odwrócił wzrok i wyszedł przez zburzoną ścianę na chwilę się do mnie odwracając.

- Musimy uciekać ! - zaczęła Huang Hua i szybkim krokiem udałam się w stronę drzwi. Przy nich widziałam Aliade i Reile. Blondynka była bliska płaczu, a niebiesko włosa starała się ją pocieszyć. Poszłam w stronę dziewczyn i zaczęłam do nich mówić.

- Reila, Aliada chodźcie ! Możecie pójść z nami do Kwatery !

- Ja nie wiem czy powinnyśmy… - powiedziała zmieszana czarnooka.

- Zaufajcie mi, proszę ! - dodałam błagalnym tonem.

Dziewczyny popatrzyły się do mnie i lekko się uśmiechając pobiegły za mną. Razem z osobami z Kwatery stałyśmy przed palącym się budynkiem. Co ja narobiłam.

------------------------

No hej!
Miałam wstawić ten rozdział jutro, ale zdążyłam napisać go dzisiaj. Jeszcze jeden rozdział oraz epilog i będzie koniec pierwszej części tej książki. Mam nadzieję, że się podobało.

Pa

Ciemniejsza Strona Kryształu | Eldarya [KOREKTA/CRINGE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz