Rozdział 34 - "Nie mów, że był aż tak zły"

395 40 6
                                    

Nie wiem ile spałam, ale na dworze robiło się ciemno. Jednak sama się nie obudziłam tylko usłyszałam, że ktoś pukał do moich drzwi.
Powoli wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi.
Nevra.
Proszę cię Wyrocznio, nie !
- Stało się coś ?
Spytałam przecierając oczy...
- Chciałem zobaczyć co u moj...
- Proszę nie !
Krzyknęłam bo szczerze to miałam dosyć tych wszystkich komentarzy odnośnie nas i naszego "związku", który tak naprawdę był fikcją.
- Co ci się stało ?
Spytał.
- Poważnie chcesz wiedzieć ?!
- No nie, mam ochotę użerać się z tobą resztę wieczoru, wiesz ?
- Dobra wchodź...
Powiedziałam po czym otworzyłam mu drzwi, a on usiadł na łóżku.
- O co chodzi ?
- Cały dzień dostaje komentarze od całej Kwatery, że gratulują nam związku. Wszyscy gadają o nas bo nie mają własnego życia. Ezarel się na mnie obraził i prawdobodobnie nie chce mnie znać, ta żółtooka idiotka oblała mnie dziś lodowatą wodą i od wszyscy mnie chwalą, że posiadam zajebistego chłopaka i zajebistą malinkę ! A ty dobrze wiesz, że nie jesteśmy razem.
- No to masz zdecydowanie gorzej ode mnie.
- Co masz na myśli ?
Spytałam.
- Ezarel cały czas próbuje mnie zabić wzrokiem razem z Leiftanem, Karenn pyta się mnie o co chodzi i wszystkie dziewczyny w mojej straży nie rozmawiają ze mną.
Odpowiedział wzdychając.
- Czekaj...skąd masz prezerwatywy ?
Spytał się patrząc na małe opakowania leżące na stoliku. Mi momętalnie zrobiło się ciepło i poczułam na swoich policzkach rumieniec.
- Zapomniałam dodać, że wszyscy gadają, że się dziś prześpimy, więc Ewelein dała mi to mówiąc, że nie chce jeszcze zostać ciocią.
Teraz wampir głośno się zaśmiał.
- Nie wierzę...ja...ha ha ha...
Zaczął się śmiać.
- Co ?!
- Dziś przyszedł do mnie Valkyon mówiąc, żebym się zabezpieczył bo on nie chce zostać wujkiem, a późnej jeszcze Leiftan pytając się czy naprawdę chcę cię "przelecieć'.
Tym razem mimowolnie też się zaśmiałam.
- Nie mógł bym tego z tobą zrobić- powiedział- Jesteś dla mnie jak siostra.
- No ja myślę...
- Z resztą...- zaczął wampir z uśmieszkiem- myślę, że wolałabyś oddać swoją cnotę pewnemu elfowi...
Powiedział, a ja zrobiłam się cała czerwona.
- Nevra !
- No już już...no, ale powiedz mi, że kłamię.
- Kłamiesz może dlatego, że ja nie jestem dzie...
Zaczęłam, ale szybko zakrywam usta dłonią. On tylko szerzej się uśmiechął i zaczął mówić.
- Nalean już się z kimś przesłała ! Nalean już się z ki-
Nie dałam mu dokończyć bo zakrywam mu usta dłonią.
- Zamknij się...
Warknęłam i dopiero po chwili odkryłam mu usta.
- Znam go ?
- Nie, on był z ziemi...
- Ale powiedz, że twój pierwszy raz był przynajmniej fajny.
Rozkazał.
- Nie mogę bo wtedy bym skłamała.
Dodałam po czym usiadłam na łóżko obok wampira.
- Nie mów, że był aż taki zły.
- Był...- powiedziałam po czym ciężko westchnęłam- był w nieodpowiednim czasie i z nieodpowiednią osobą.
- To dlaczego to zrobiłaś ?
- Bo innaczej wyładowanym na ulicy ?!
Powiedziałam po czym źrenicę wampira się automatycznie zmniejszyły, a usta były lekko rozchylone.
- Z resztą...nie ważne...zapomnij...
Powiedziałam i miałam tylko nadzieję, że chłopak nie będzie o nic wypytywał.
- Chcesz mi powiedzieć, że- zaczął po czym głośno przełknął ślinę- spałaś z jakimś kolesiem, żeby mieć gdzie mieszkać ?
Powiedział to chyba najbardziej dosłownie jak się tylko dało. I przez to trafił w samo sedno.
Zakrywam usta dłońmi, a w oczach zaczęły zbierać mi się łzy.
Chłopak objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie po czym przytulił.
- Przepraszam...nie chciałem...
- To nie twoja wina. Nie wiedziałeś...
- Naprawdę mi przykro...
- Było minęło. Teraz jesteśmy tu i teraz, więc wszytko zależy od nas, co nie ?
Powiedziałam, a on uśmiechnął.
- Nie ma to jak walnąć jakimś motywującym tekstem.
Powiedział, a ja się zaśmiałam.
- Mam pomysł...
Powiedział po czym wstał i popatrzył na mnie.
- A będzie głupi ?
Spytałam.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Nie podoba mi się to.
Zacząłem.
- Jęcz.
Powiedział.
- Sam se jęcz…
Powiedziałam zakładając ręce na piersi.
- Okej…
Powiedział po czym naprawdę tak zrobił.
- Oh…właśnie tak skarbie…ah…
Zaczął mówić, a ja jednocześnie zażenowana i zdenerwowana miałam ochotę się śmiać.
- Powaliło cię…
Powiedziałam ledwie powstrzymując śmiech.
- Co oni tam robią ?
Usłyszałam cichy głos za drzwiami.
- Kto to ?
Spytałam cicho Nevrę.
- Astoria, Karenn powiedziała mi, że dowiedziała się, że ma dziś sprawdzić czy to prawda, że…z resztą sama wiesz…
- Oh…
Powiedziałam przez śmiech.
- To chyba był mój najlepszy…
Zaczął wampir, ale ja zakryłam mu usta dłonią.
- Nie mów, aż tyle…
Powiedziałam co zabrzmiało tak jakbym przerwała mu tą wypowiedź pocałunkiem.
Cicho podeszłam w stronę drzwi i otworzyłam je. Po drugiej stronie zauważyłam dziewczynę, która natychmiast odsunęła się od drzwi kiedy mnie zobaczyła.
- Nieładnie tak podsłuchiwać…
Powiedziałam na co dziewczyna dziwnie na mnie spojrzała.
- Emm… ja…
- Mam dla ciebie dobrą radę…- zaczęłam mówić opierając ręce o biodra - Odwal się ode mnie i od Nevry. Nie powinno cię to obchodzić z kim jest i co z kim robi. Jasno ci powiedział, że nie chce być z tobą być i nie będzie, więc z łaski swojej znajdź sobie inny obiekt westchnień i jemu zatruwają życie.
Powiedziałam podnosząc jedną rękę.
- Uwierz, że w pewnych sytuacjach nie ręczę za siebie…
Powiedziałam zaciskając rękę w pięść.
- A teraz idź stąd…!
Stwierdziłam po czym dziewczyna poszła bez słowa.
- No muszę ci przyznać, że nieźle jej powiedziałaś…
Usłyszałam za sobą głos wampira.
- Ma się ten dar…
Powiedziałam żartobliwie. Miałam już zamykać drzwi do pokoju kiedy przed nimi pojawiła się Karenn.
- Przeszkadzam wam ?
Spytała się wampirzyca.
- Nie, możesz wejść…
Powiedziałam po czym razem z dziewczyną weszłam do pokoju.
- Czy wy…
Zaczęła dziewczyna patrząc się na nas.
Co prawda jak wyglądałam dość dziwnie bo po mojej drzemce miałam rozwalone włosy, lekko podciągnietą spódnicę, a bluzka odkrywała jedno ramię. Nie maialm też butów, więc mój wygląd był dwuznaczny.
Nevra wyglądał prawie normalnie. Miał tylko lekko potargane włosy i zajął szalik bo uznał, że było mu gorąco.
- Nie…!
Powiedziałam, a Nevra szepnął mi coś do ucha.
- Powinniśmy powiedzieć jej prawdę. Ona i tak się dowie.
Uznał i miał rację. Ja mu tylko przytaknełam.
- Bo widzisz Karenn…- zaczął chłopak drapiąc się po karku- My nie jesteśmy razem.
- Już się rozstaliście ?
Spytała.
- Nie…my nawet nie byliśmy razem.
Dodałam.
- To co było dziś na stołówce ?
- Widzisz…Astoria to dziewczyna, ona się do mnie przyczepiła, więc z Nalean udajemy parę.
Stwierdził chłopak.
- Czyli wy nie spaliście ze sobą.
Nie wierzę w ludzkość.
- Nie, nie spaliśmy i nie mamy zamiaru.
Powiedział Nevra.
- Nevra jest dla mnie jak brat, nie mogłabym.
Dodałam.
- He he…a cała kwatera już was shipuje. Nalevra jest już wszędzie.
- Oracle ratuj mnie !
Powiedziałam zrozpaczona patrząc w sufit.
- Ej pro po Astorii, to z tego co słyszałam jak rozmawiała ze swoją koleżanką to podoba się jej jakiś chłopak że straży Absyntu i jutro po południu jadą razem na misję na jakiś tydzień.
Kiedy Karenn to powiedziała na mojej twarzy zagościł ogromny uśmiech.
- Mówisz serio ?
Spytał się.
- Tak, więc będziecie mieć ją z głowy.
- Czyli jutro oficjalnie będziemy mogli zerwać ?
- Tak.
Odpowiedziałam uradowana.
- Ale zrobimy jakaś dramę ?
- No oczywiście.
Powiedział chłopak.
- Tak, że żadna dziewczyna nie zbliży się do ciebie przez następny miesiąc.
Powiedziałam po czym chłopak się zaśmiał.
Jeszcze chwilę rozmawialiśmy razem jednak zbliżała się godzina policyjna, więc oboje wyszli.
Ja przebrałam się w swoją piżame i położyłam się na łóżku zasypiając. Jednak zanim to zrobiłam postanowiłam zrobić jutro jedną rzecz.
Muszę jutro powiedzieć prawdę Ezarelowi.

——————————————————

Cześć
A, więc mamy trzecią część naszego maratoniku 😎😏
Wiem, że ostanie rozdziału był…bardzo odważne, ale na tym się raczej nie skończy.
Od razu mówię, że jeśli są błędy to za wszystkie przepraszam, ale będą poprawianie kiedy będę robić korektę.

Siema :*

3/3

Ciemniejsza Strona Kryształu | Eldarya [KOREKTA/CRINGE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz