Rozdział 6 - "Tu jest cudownie!"

583 34 0
                                    

Kiedy wstałam rano nie byłam zbyt wyspana. Ubrałam czarną bluzkę z błękitnymi elementami i peleryną, czarne spodenki, czarne buty oksfordki na lekkim obcasie i czarne rękawiczki bez palców. Włosy rozpuściłam i wyszłam na śniadanie. Wszyscy siedzieli w kółku. Usiadłam między Ezarelem i Huang Hua.
W pewnym momencie odezwał się Nevra.

- Ez, gdzie byłeś wczoraj w nocy? - spytał ciekawy wampir.

- W namiocie. A gdzie miałem być? - odpowiedział beznamiętnie Ezarel.

- Na przykład na randce z Nalean.

- CO?! - spytaliśmy jednocześnie. Właśnie jadłam sałatkę, a przez to, że krzyknęłam to zaczęłam się krztusić. Huang Hua klepnęła mnie po plecach.

- No wiesz... całowanie, dotykanie i te sprawy... - powiedziała uśmiechnięty wampir. - ...i te inne intymne szczegóły... - dodał.

Widziałam przerażenie w twarzy elfa i chyba... rumieniec. Sama byłam czerwona, ale to nie przez to co powiedział Nevra tylko dlatego, że zaczęło brakować mi tlenu. Cały czas się krztusiłam. Upadłam na kolana. Jedną ręką trzymałam się za gardło, a drugą podpierałam się o ziemię.

- Nalean, co się dzieje? - spytała wyraźnie zaniepokojona Ewelin.

- Ja... c... co było w... w... te... j... sałatce?

- Pomidory, sól, pieprz i papry...

- Papryka...ostr...a p...papryka? - powiedziałam przez łzy. Przypomniało mi się, że mam na nią uczulenie.

- Bierzcie ją do namiotu! Ona potrzebuje pomocy medycznej! - rzuciła Ewelin i Ezarel wziął mnie na ręce. Dalej już nic nie pamiętam bo zemdlałam.

--------
Perspektywa Ezarela
--------

- Ezarel! Weź ją na ręce! - powiedziała elfka, a ja wzięłam dziewczynę i poszedłem z nią w stronę jej namiotu. Ewelin dała mi znak, abym położył ją na łóżku, więc też tak zrobiłem.

- Dzięki Ez, a teraz wyjdź! - powiedziała pielęgniarka. Obok niej stała Huang Hua.

- Czemu? - spytałem.

- Bo... Po prostu wyjdź ! - rozkazała, a Huang Hua wyprowadziła mnie z namiotu. Teraz stałem obok Nevry i Leiftana przed namiotem.

- Martwisz się o nią? - spytał Leiftan, który jak na razie nie odzywał się w ogóle.

- Ja? O tego człowieka!? Pfff... - odpowiedziałem kpiąco. Chłopcy podnieśli brwi tak jakby dobrze wiedzieli, że kłamię. - No co? - spytałem, a oni nadal milczeli.

Chwilę później z namiotu wyszła Huang Hua, a za nią Ewelin.

- I co z nią? - pytałem się. Wszyscy byli zdziwieni, że pytam się o NIĄ.

- No i kto tu się nie martwi?! -  spytał szepcząc wampir. I tak wszyscy pewnie wiedzą, że martwi się o tego bezbronnego, delikatnego, uroczego... nie Ezarel! Nie możesz się o nią martwić! A co jeśli to silniejsze ode mnie?

- Jej stan jest stabilny. Okazało się, że Nalean ma alergię na ostrą paprykę, ale wszystko z nią dobrze. - powiedziała elfka. - Ale to nie zmienia faktu, że przez najbliższe parę godzin będzie spać.

Po tych słowach odetchnąłem cicho z ulgą. Nevra lekko szturchnął mnie w ramie, a ja wywróciłam tylko oczami.

Minęło parę godzin. Zaczynaliśmy się pakować, bo mieliśmy już jechać.  Postanowiłem zobaczyć co u naszego człowieka. Zastanawiałem się dlaczego Ewe kazała mi wyjść. Kiedy wszedłem do pokoju zobaczyłem Nalean. Tylko, że miała rozpiętą bluzkę na biuście, a do klatki piersiowej miała podłączone parę kabli. Miała też lekko obsuniente spodenki, a do bioder miał przyczepione dwie "naklejki", które coś mierzyły. Ja nadal zastanawiam się czemu aż tak źle zareagowała. Podeszłam do niej i zaczełem jej się przyglądać. Jej twarz była tak delikatna, fiołkowe oczy były zamknę, skóra była trochę blada, a usta lekko otwarte. Ta sama Nalean, która zawsze wydaje się być beztroska i zawsze optymistyczna teraz wydawała się być przerażona. Taka przestraszona.

Ciemniejsza Strona Kryształu | Eldarya [KOREKTA/CRINGE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz