- To ja Nalean...jestem Kryształową Damą.
Przerażona tym co zrobiłam zacisnęłam dłonie w pięści i popatrzyłam się na nich.
Miiko stała z otwartą buzią patrząc się na mnie jakby nie mogła uwierzyć w to co widzi. Nevra i Valkyon mieli taką samą reakcje jak Miiko. Ale gdzie jest Ezarel? Widziałam jeszcze Huang Hua, która spojrzała na mnie smutno.
- Czyli Huang Hua miała ra...- zaczęła lisica, ale nagle ziemia się zatrzęsła i kryształ rozbłysk. Wszyscy odwróciliśmy się w jego stronę.
Właśnie wtedy pojawiła się nam Wyrocznia. Poczułam jak przez moje ciało przechodzi nieprzyjemny dreszcz.
- To...Wyrocznia...- szepnął Chrome.
Wszyscy stali i patrzyli się przed siebie zszokowani. Sama nie wiedziałam co zrobić.
- Einm jutar...nomaed...łurto... natfief...- zaczęła mówić Wyrocznia, której chyba nikt nie rozumiał.
Nagle poczułam przeszywający ból w sercu. Mimowolnie upadłam na kolana i złapałam się za serce. Miałam wrażenie, jakby coś rozrywało mnie od środka.
- Nalean, co ci jest ?- spytała Huang Hua podbiegając do mnie i łapiąc mnie za bark.
- Ja…nie…- zaczęłam mówić, ale nie mogłam. Miałam jakby blokadę.
- Cómop…im eżom…oklyt ano…- dopowiedział dalej duch kryształu po czym zniknął.
- Nal, wszytko dobrze ?- tym razem spytał Ezarel podchodząc do mnie i Huang Hua.
Ja tylko popatrzyłam się na niego smutnym spojrzeniem. Po chwili poczułam jak mój oddech przyspiesza, a obraz przed mną zaczyna się rozmazywać.
Lekko się zachwiałam i poczułam jak upadłam. Ostatnie co widziałam to tylko jakaś postać, która do mnie podbiegła. Później zemdlałam.
--------
Perspektywa Ezarela
--------Co właśnie zrobiłem ? Niosłem pewną dziewczynę na rękach do przychodni. Chyba jeszcze nigdy tak się nie spieszyłem. W sumie i tak nie miałbym wyjścia. Miiko by mnie udusiła jakbym tego nie zrobił.
Szedłem z nią w stronę przychodni, kiedy dziewczyna lekko jękneła i wtuliła się we mnie. Tak, to ta jednyną dziewczyna, której dotyk mi nie przeszkadzał, a wręcz przeciwnie. Uszczęśliwiał mnie. Sprawiał mi przyjemność.
Nadal nie mogę uwierzyć, że to ona. Że to ona była cały czas po naszej stronie, a jednocześnie też naszym wrogiem.
Że wtedy przy bramie, kiedy jej pomagałem kiedy goniły ją Black Dog'i. Że to ja ją prawie schwytałem, a tak naprawdę była prawie cały czas obok mnie.
Popatrzyłem się na nią i lekko uśmiechnęłem. Wyglądał tak uroczo i niewinnie, a tak naprawdę była też pewna siebie i dość…wybuchowa. To w niej lubiłem. Nie zachowywała się jak inne dziewczyny. Miała dobre serce, ale potrafiła coś powiedzieć. A najczęściej te słowa dawały świetną motywację.
Szybko przeniosłem jeszcze wzrok na nadgarstki. Akurat teraz były zakryte, ale na co dzień "przyozdobione" bliznami.
Powiedziała, że…się cięła, ale przecież to tylko z dwa lub trzy cięcia na nadgarstkach. To mało.
A co jeśli ona chciał się zabić ?
Nie. To napewno nie to. Ona umie wyjść nawet z najgorszej sytuacji. Chyba.Właśnie wstałem wprost przed drzwiami z przychodni, które po chwili otworzyła Eweline.
- Połóż ją tu.- rozkazała elfka pokazując palcem na jedno z łóżek
CZYTASZ
Ciemniejsza Strona Kryształu | Eldarya [KOREKTA/CRINGE]
FanfictionNa wstępie mówię, że ta "książka" to cringe. Pisałam ją około 5/6 lat temu, gdzie byłam amebą umysłową, więc jest tam: - mnóstwo błędów, - brak jakiejkolwiek logiki, - mnóstwo zgubionych wątków, - brak dobrej składni i akapitów, - relacje bohaterów...