Rozdział 2 - "Nawet ON się o ciebie martwi!"

832 44 8
                                    

·-·-·-·
Skip time
·-·-·-·

Minęło półtorej tygodnia. Prawie cały czas siedziałam w pokoju z moim chowańcem. Co chwilę pożyczałam książki z biblioteki i czytałam je w pokoju. Chciałam trochę bardziej poznać historię Eldaryi. Prawie w ogóle nie jadałam kolacji, a śniadanie i obiad jadłam wcześnie zanim nikogo nie było.

Dzisiaj byłam ubrana w czarną koszulę bez ramion, czarne boyfriendy, czarne botki i srebrną bronsoletkę. Poszłam szybko do stołówki ,żeby wziąć swoje rację. Wzięłam sobie tylko kanapkę i już miałam wychodzić gdy przed mną pojawił się Nevra.

- Cześć Nevra... - powiedziała bez namiętnie i próbowałam przejść, jednak wampir zagrodził mi drogę.

- Witaj piękna! Wiesz... ostatnio prawie w ogóle cię nie widuję...

- Oh? Naprawdę? Ale szkoda... - powiedziałam udając zaskoczeną.

- Martwimy się o ciebie... - powiedział smutnym głosem.

- To miło z waszej strony, ale muszę już iść. - powiedziałam i poszłam dalej. Po drodze zjadłam tylko kanapkę. Weszłam do pokoju i zaczęłam czytać. Po kilku godzinach ktoś zapukał do moich drzwi.

- Proszę wejść! - krzyknęłam, a potem do pokoju weszła Ykhar.

- Hej Ykhar, coś się stało? - spytałam zaniepokojona. Dziewczyna raczej rzadko do mnie przychodziła bez powodu.

- Właściwie to tak... - powiedział i usiadła na skraju łóżka.

- Co takiego się wydarzyło?

- Od ponad tygodnia praktycznie nie wychodzisz z pokoju. Cały czas bierzesz tylko książki do pokoju i siedzisz całymi godzinami u siebie... wszyscy się o ciebie martwimy.

- "Wszyscy", zapomniałaś o jednym wyjątku... o Eza... - zaczęłam mówić, jednak dziewczyna skutecznie mi przerwała.

- Ezarel też się o ciebie martwi! Tak ,dobrze słyszysz! Nawet ON się o ciebie martwi! - powiedziała, a ja się na nią tylko patrzyłam z niedowierzaniem.

- Wkręcasz mnie?

- Nie... mówię na poważnie.

- Pewnie martwi się, że nie będzie kto miał mu przynosić jego ziółek i miodu. - powiedziałam ironicznie.

- Raczej nie o to chodzi...

- Hmm? Co masz na myśli? - spytałam zaciekawiona.

- Od czterech dni chodzić z głową w chmurach... Drze się na wszystkich że nie ma kto mu przynieść składników do eliksirów...

- Przecież właśnie o tym mówię. Jemu tylko zależy na sile roboczej, która będzie wykonywać dla niego takie zadania...

- No właśnie w tym jest problem... jeśli ktoś chcę pójść dla niego po te zioła to wcale nie chcę ich przyjąć... cały czas się pyta czy wyszłaś już ze swojego pokoju. - patrzyłam się na Ykhar jak na ducha. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.

- Pewnie chce kolejny raz mnie upokorzyć... - powiedziałam ze smutkiem na twarzy.
- Oh... Nalean... nie mam do ciebie sił... - powiedziała wzdychając i uśmiechając się do mnie po czym wyszła.

Położyłam się na łóżku i zaczęłam się nad tym zastanawiać. Czy Ezarel naprawdę się o mnie martwi? Nie... to nie możliwe. Przecież ten niebiesko włosy elf nie zna takiego pojęcia jak "martwię".

Kiedy tak rozmyślam zaczął się do mnie przytulać mój chowaniec. Shanita to dorosły Maulix. Tak naprawdę nigdy się z nikim nie przytulałam. W znaczeniu z człowiekiem lub Faery.

Ciemniejsza Strona Kryształu | Eldarya [KOREKTA/CRINGE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz