Rozdział 72

6.1K 439 233
                                    


I mamy kolejny rozdział.

Dodatkowo pod rozdziałem 68 pojawił się też fanart narysowany przez jedną z czytelniczek Wattpada odnoszący się do treści. Wkleiłabym go tutaj, ale jest z zupełnie innym klimacie niż obecny rozdział:)

Zapraszamy do czytania i dziękujemy za komentarze.



– Może jest nadzieja. – Naruto zmarszczył brwi i znowu postarał się skupić na swojej ręce. Ta moc była zbyt cenna. Tsunade miała rację, nie mógł się tak po prostu poddać. Musiał próbować. Może... może to będzie jak trening? I w końcu obudzi to w sobie na nowo?

– Naruto, rusz się – upomniał go Sasuke, który naprawdę chciał już iść do domu. Co znowu temu młotkowi wpadło do głowy i tak się na to uwziął?

– Nie, Sasuke, to ważne. – Naruto upierał się przy swoim. – Pomyśl tylko, ilu ludzi mógłbym dzięki temu uratować.

– A pomyśl, co by się stało, gdybyś nagle mógł każdego uleczyć. – Sasuke był zirytowany. Ta moc owszem, była cenna, ale tak samo cenna jak inne, które stracili. I już ich nie odzyskają. Sasuke nie łudził się co do tego.

– Może to jeszcze bardziej zmieniłoby świat?

– A może świat by zwariował? Teraz masz niewyobrażalną moc, ale gdybyś mógł uzdrawiać... – Sasuke pokręcił głową. – To zaburzyłoby porządek świata.

– A śmierć go nie zaburza? – zapytał ze złością Naruto. Jak zwykle Sasuke musiał się z nim nie zgadzać. Czasami miał wrażenie, że robił to tylko dla zasady! Jakby Naruto stwierdził, że niebo jest niebieskie, to on powiedziałby, że czerwone!

– Śmierć jest naturalną koleją rzeczy.

– Na pewno nie w świecie shinobi. Gdyby nie ninja i wojny... – Naruto zacisnął usta. – Wyzwolę znowu te umiejętności, jeszcze zobaczysz.

Sasuke znów pokręcił głową. Sam już nad tym sporo myślał i uznał, że Naruto uzdrowił go dlatego, że łączyła ich aż tak silna więź. Mimo że po zapieczętowaniu Kaguyi ich moce zniknęły, łącząca ich więź nie. Właśnie dlatego to było możliwe. Naruto był jednak uparty i teraz będzie marnował czas na zrobienie czegoś niemożliwego. Sasuke był naprawdę zirytowany.

Tak, jak podejrzewał, Naruto nie odpuścił. Spędził cały wieczór na próbie przywrócenia do życia swojego kaktusa, który ostatnio jakoś zupełnie zmarniał i zmienił kolor z zielonego na brązowy. Bezskutecznie.

Sasuke przeglądał informacje dotyczące początkujących geninów. Iruka dał każdemu z joninów plik dokumentów. Czego powinno się nauczyć geninów, na co zwrócić uwagę, na co uważać – jednym słowem biurokracja, którą i tak nie miał zamiaru się przejmować, ale wolał się z nią mimo wszystko zapoznać. I tym właśnie się różnili z Naruto, bo on nawet nie otworzył tych plików. Sasuke westchnął ciężko. Zrobiło się już naprawdę bardzo późno, a Naruto nie zrobił sobie nawet przerwy na jedzenie.

– Idziemy spać – powiedział w końcu i poskładał wszystkie dokumenty. Jedyny plus tego, że Naruto się nimi nie zajął był taki, że przynajmniej nie narobił bałaganu.

– Nie, ja jeszcze nad tym posiedzę. – Naruto nawet na niego nie spojrzał, zbyt skupiony na kaktusie.

– Daj już spokój i chodź spać.

– Zaraz mi się uda – mruknął Naruto. – Czuję to. To już naprawdę... – przerwał i spojrzał na swoją rękę. – Ta moc nie mogła od tak odejść.

SasuNaru HidenWhere stories live. Discover now