Rozdział 13

10.9K 659 532
                                    

Jedna sprawa, konkretnie w nawiązaniu do komentarza anonima. Tak, piszemy dla siebie, w innym wypadku ten fanfik nie miałby już ponad 350 stron (na oko to jakieś 35 rozdziałów). Tak naprawdę równie dobrze mógłby powstawać tylko i wyłącznie dla naszej satysfakcji. Więc wygląda to tak:

Piszemy dla siebie. Ale publikujemy dla czytelników.

Tradycyjnie dziękujemy za komentarze i zapraszamy na kolejny rozdział. Szczęśliwa trzynastka. Tylko pytanie, dla którego z bohaterów... :)


– Nie ma mowy, bo jak wymyślisz coś, co mnie skompromituje, to Tsunade mnie zabije! Kazała mi dbać o reputację, jeśli chcę zostać Hokage – jęknął Naruto. – Poza tym, co to w ogóle za pomysł? Wymyśl coś innego.

– Nie. – Z ust Sasuke wciąż nie schodził uśmieszek. – Chcę to. A co do twojej reputacji... Ostatnio, z tego co pamiętam, tak się schlałeś, że wpadałeś co chwilę w krzaki...

– Oj przestań mi to w końcu wypominać! Ideał się znalazł! – warknął Naruto. Cholera, zależało mu by wyciągnąć go na ten piknik, ale to...

– No to jak będzie? – zapytał Sasuke. – Bo nie wiem, czy mam sobie szykować odświętną koszulę – zakpił, a w jego oczach było widać wyzwanie.

– A żebyś wiedział, ty draniu. Zgoda.

Sasuke przycisnął go do brzegu i pocałował mocno, a kiedy Naruto zaczął go dotykać po plecach i karku, odsunął się i wyszedł z wody. Naruto mimowolnie powiódł za nim wzrokiem. Widział, że bandaże na jego lewej ręce namokły, ale lada chwila wyschną. Sasuke stanął przy głazie i przeczesał palcami włosy.

– Gdyby cię teraz jakieś twoje fanki zobaczyły, nie dałyby ci spokoju – stwierdził Naruto i sam też wyszedł z wody, wciąż nie spuszczając z niego wzroku. Zwrócił uwagę, że Sasuke zawsze nosił obcisłe, eleganckie bokserki, w przeciwieństwie do jego – wielkich, wygodnych i wielobarwnych.

– Całe szczęście, że jesteś tu tylko ty. – Sasuke posłał mu ironiczny uśmiech. – Szykuj się na trening.

– Nie ubierasz się?

– A chcesz trenować w tych golfach?

Naruto musiał przyznać Sasuke rację, chociaż miał pewne wątpliwości, że uda mu się skupić, kiedy będzie miał go przed sobą półnagiego.

– Naruto! – krzyknął Sasuke, kiedy ten zamiast kontratakować, znowu uchylił się przed ciosem. Oddychali ciężko, patrząc na siebie z napięciem. Zdążyli już wyschnąć po kąpieli, ale teraz byli mokrzy od potu. – Rusz się, do cholery! Musimy zacząć walczyć!

Naruto przełknął ciężko, próbując skupić myśli na czymś innym niż torsie Sasuke i wiedział, że jeżeli nie zacznie atakować, to on się naprawdę wkurzy. Chociaż... Może to była jakaś metoda?

– A co niby robimy?! – krzyknął i gdy Sasuke już chciał coś odpowiedzieć, doskoczył do niego i uderzył w pierś tak mocno, że odepchnęło go na drugi koniec polany. – Widzisz, draniu? – zapytał i chciał się zaśmiać, ale zobaczył błysk Chidori, którym Sasuke uderzył go już po chwili. O tak, teraz już zaczęli walczyć na poważnie. Sasuke momentalnie aktywował Sharingana i Rinnegana, i błyskawicznie znalazł się za nim po wcześniejszym ciosie.

W końcu! Wreszcie obaj znowu poczuli tamtą adrenalinę, która pozwalała im walczyć długie godziny.

Kiedy w końcu wracali do wioski, byli naprawdę przyjemnie zmęczeni. Tak, tego właśnie potrzebowali. Dali sobie taki wycisk, że z pewnością będą ten trening pamiętać jeszcze długo.

SasuNaru HidenDonde viven las historias. Descúbrelo ahora