Rozdział 10

12.9K 717 1K
                                    

– Eee? – nieartykułowany dźwięk wydostał się z gardła zdziwionego Naruto, który omal nie zakrztusił się makaronem. Że... że niby mają się pocałować?

– Nie ty, oni. – Kiba wskazał na Sasuke i Sakurę. – Założyłem się, zresztą nie tylko ja, że przyszliście na randkę, więc może zróbcie coś, co pozwoli nam wygrać, co? – Kiba smętnie popatrzył na swój portfel. Miał świadomość, że jeśli przegra, zostanie mu niewiele, a do końca miesiąca jeszcze daleko. – Oddam wam połowę wygranej!

– Zapomnij – warknął Sasuke. – Najadłeś się już? – Spojrzał na Naruto, a kiedy ten nie odpowiedział, po prostu chwycił go za ramię i wyciągnął z Ichiraku, kładąc po drodze na ladzie pieniądze za nich obu.

– Ej, draniu... – Naruto obejrzał się zdezorientowany na Kibę, który zrobił minę, jakby stanął właśnie przed wizją jedzenia do końca miesiąca karmy Akamaru. Sakura wpatrywała się w miejsce, w którym jeszcze przed chwilę siedział Sasuke i Naruto już nie wiedział, czy bardziej chciała użyć na czymś, albo jeszcze gorzej – na kimś, swojej siły, czy wolała się rozpłakać. Więcej już nie zobaczył, bo Sasuke wypchnął go na ulicę.

– Myślałem, że już nigdy stąd nie wyjdziemy – rzucił Sasuke i potarł czoło zniecierpliwiony. Dzisiejszy dzień był naprawdę ciężki. – Idziemy się przejść – zadecydował, nie zważając na słabe protesty Naruto. Zapłacił sporo za jego kolację, więc miał nadzieję, że teraz okaże się bardziej rozmowny.

Przez chwilę szli w ciszy, a Naruto znowu zaczął się denerwować. Nienawidził, kiedy Sasuke zaczynał się robić taki śmiertelnie poważny. Zaraz pewnie będzie chciał wyciągnąć z niego szczegóły, więc bał się, że zacznie się w tym wszystkim gubić, bo w zasadzie samemu nie udało mu się dojść do żadnych konkretnych wniosków. Jak więc miał oszukać Sasuke?

– Sakura-chan próbowała wyciągnąć cię na randkę, co? – powiedział pierwsze, co przyszło mu do głowy. Jego plan był prosty – rozzłości Sasuke jakąś głupią uwagą, żeby go zdekoncentrować. Może uda im się nawet pokłócić, a wtedy zapomni o tej całej rozmowie i skończy z tym wypytywaniem go o przeszłość? – Wiesz, draniu, mogłeś chociaż za nią zapłacić. Bo z tego co zauważyłem, zapłaciłeś tylko za nas i...

– Skończ. Nie wychodziłem z nią na żadną randkę, to nie musiałem za nią płacić – warknął Sasuke, nie patrząc na niego. Szedł szybkim krokiem, kierując się w stronę dawnej dzielnicy Uchiha, więc najprawdopodobniej chciał iść na polanę, na której ostatnio ćwiczyli to nieszczęsne genjutsu.

Naruto już chciał pytać, czy w takim razie za niego musiał i czy to była randka, ale w porę ugryzł się w język. Na samą myśl o tym aż się zaczerwienił. Cholera, zaczynał zachowywać się naprawdę jak nie on!

– No tak, tak, ale odpuściłbyś jej trochę, co, Sasuke? Na pewno by się ucieszyła, jakbyś pomógł Kibie w tym zakładzie! Biedak, będzie musiał jeść żarcie Akamaru przez resztę miesiąca.

– Naprawdę właśnie tego byś chciał? – Wkurzony Sasuke złapał go za ramiona i potrząsnął lekko. Patrzył mu prosto w oczy przenikliwym wzrokiem.

– Draniu... – Naruto nie poznawał go. Tak samo zresztą jak ostatnio siebie samego. I dobrze wiedział, że nie chciał, żeby Sasuke całował Sakurę. Oczywiście, zależało mu na szczęściu przyjaciół, ale to uczucie było silniejsze. Jeszcze nie potrafił go nazwać, ale no... Po prostu nie potrafił przestać myśleć o tym, że to on sam chciałby... Znów wróciły tamte wizje. Cholera! Z całej siły kopnął się w kostkę, żeby je przerwać. – Chodźmy już.

Naruto naprawdę sądził, że znowu pójdą na polanę nad jeziorkiem, więc bardzo się zdziwił, gdy został pociągnięty go w stronę bloków. Zrozumiał od razu. Jasnobeżowy budynek, ostatnie piętro, okno z widokiem na wodę i las. Mieszkanie Sasuke. Naruto naprawdę nie wiedział, czy to jest w tym momencie dobry pomysł. Trenując na polanie, mógł udawać, że nie słyszy pytań lub odpowiadać ogólnikowo. Na granatowej kanapie, siedząc naprzeciwko niego – już nie. Przełknął ciężko, gdy Sasuke włożył klucz do zamka i go przekręcił. Zaraz znajdzie się w paszczy lwa.

SasuNaru HidenWhere stories live. Discover now