Rozdział 52

6.7K 469 394
                                    

Dziękuję za komentarze i zapraszam na rozdział 52. Ciągle mam lenia do pisania, więc może jak już skończy się zapas rozdziałów, coś się ruszy:)


Naruto, słysząc to, otworzył szeroko oczy. Wyobraził sobie Sasuke z jakąś kobietą i ta wizja wcale mu się nie spodobała. Co, jeżeli później... Sasuke wiedział, jak wyglądała normalna rodzina. Ojciec, matka i dzieci, miał wzór, na którym się wychował. Naruto zawsze był sam, dlatego tak łatwo akceptował ten układ między nimi. Dlatego wystarczyli mu przyjaciele i... I on nie wiedział, co to tak naprawdę znaczyło mieć ojca i matkę.

– Ale teraz nie chcę o tym myśleć – usłyszał po chwili. Ze zdziwieniem zdał sobie sprawę, że Sasuke też się denerwował. – To co jest teraz... między nami... nie zmieni się. Bez względu na wszystko.

Naruto przez chwilę milczał, ale w końcu złapał Sasuke mocno za rękę. Zabawne, że stanęli tak, że mógł chwycić go za zabandażowaną dłoń.

– Nigdy się nie zmieniło – wydusił i uśmiechnął się lekko.

– A ty? – Sasuke zerknął na niego kątem oka. – Boisz się?

– Tak. – Naruto odetchnął ciężko, czując nieprzyjemne napięcie w klatce. – Przez to... to znaczy... Kiedyś myślałem tylko o tym, żeby cię uratować. I zostać Hokage. Do głowy mi nie przyszło, że... no wiesz, że my moglibyśmy... – mruknął i poczuł, jak Sasuke przysuwa się do niego bliżej. Uśmiechnął się lekko. – Sasuke, ja cię naprawdę... – wstrzymał oddech, gdy Sasuke drgnął. – Ale co, jak ludzie w wiosce tego nie zaakceptują? Niby teraz mają mnie za bohatera, ale to coś innego. Co, jeżeli to... Jeżeli znowu...

– Naprawdę tak cię to męczy? – Sasuke ścisnął jego rękę bardziej. – Poradziłeś sobie z nienawiścią mieszkańców, gdy byłeś dzieckiem. Nie wiem jak, bo ja na twoim miejscu już dawno znienawidziłbym wszystkich, ale w takim razie jak miałbyś nie dać rady teraz? – odwrócił głowę w jego stronę. – Poza tym teraz jesteśmy w tym razem.

– Wiem, Sasuke – westchnął Naruto. – Po prostu nie chciałbym nikogo skrzywdzić. Sakura...

– Naruto, ja i tak nigdy bym się z nią nie związał. Niech to do ciebie dotrze. – Sasuke pokręcił głową ze zniecierpliwieniem. – Poza tym, im dłużej ją oszukujesz, tym gorzej.

– Chyba masz rację, draniu...

Naruto zrobił krok do przodu i stojąc tuż nad krawędzią skały, spojrzał w dół. Znajdowali się dokładnie w miejscu, pod którym w przyszłości zostanie wykuta głowa następnego Hokage. To było jego marzenie, jego cel. Zerknął w bok, na pozostałe twarze. Co by powiedział jego tata, gdyby ich teraz zobaczył? Na wojnie polubił chyba Sasuke, uznał go za bystrzachę. Tylko jego zdania nigdy nie pozna, w przeciwieństwie do opinii dwójki nadal żyjących Hokage. Co powie Tsunade? Co powie Kakashi? Naruto podniósł głowę i spojrzał na panoramę Konohy. Wioska rozwijała się, było coraz więcej unowocześnień. Ludzie korzystali z rozwiązań, które pozwalały na rzeczy wcześniej nie do pomyślenia. Niemożliwe stawało się możliwe. Więc co byłby z niego za Hokage, gdyby nie poradził sobie i w tej sytuacji?

– Sasuke... – powiedział jakoś tak miękko i uśmiechnął się. Tak samo jak mimo przeciwności nie zrezygnował z odzyskania go wcześniej, tak na pewno nie zrezygnuje i teraz. Położył mu rękę na karku i przyciągnął do siebie bliżej, opierając się czołem o jego czoło i patrząc mu prosto w oczy. Zdał sobie sprawę, że jeżeli ma w przyszłości radzić sobie z problemami wioski, musi zacząć już teraz. I to zacząć od siebie. – Pamiętaj, że masz do czynienia z przyszłym Hokage.

SasuNaru Hidenحيث تعيش القصص. اكتشف الآن