Rozdział 68

6.1K 478 288
                                    

Nowy rozdział:) Bardzo dziękuję tym  osobom, które czytają i komentują.

SasuNaru Hiden zbliża się już naprawdę do końca, co uświadomiły mi ostatnio napisane fragmenty. Chyba będzie mi brakowało tego fanfika:)

Miłego czytania:)



Od ponad dwóch miesięcy kryjówka Orochimaru przypominała istny dom wariatów, a to wszystko za sprawą Karin, której aktualne emocje zaważały na życiu mieszkańców.

Najpierw, gdy Karin w końcu dowiedziała się, co dokładnie się stało na placu w Konoha, wpadła w taką wściekłość, że Suigetsu ledwo uszedł z życiem. Bo póki jeszcze nie mieli pojęcia, z kim tak konkretnie Sasuke publicznie się całował, Suigetsu zaczął ją podjudzać, że to pewnie z tą z różowymi włosami. Karin miała ochotę rozwalić mu głowę, na szczęście Juugo ją powstrzymał.

Potem, gdy Orochimaru wyjawił, o kogo chodziło, było jeszcze gorzej.

– Rodzina, tak? – Karin w końcu dorwała Suigetsu, który zaczął się histerycznie śmiać i przywaliła mu pięścią w brzuch, aż się skulił. – Ja mu dam rodzinę!

Karin nie dość, że nie była w stanie uwierzyć, że Sasuke już z kimś się związał – bo on przecież nigdy na nikogo nie zwracał uwagi, to jeszcze nawet nie z tą całą Sakurą, o którą była zazdrosna, a z Naruto! Tym Naruto Uzumakim, który ostatnio tak bardzo chciał ją poznać, jako że pochodzili z tego samego klanu. Już ona mu da rodzinę!

– Karin, uspokój się! – Znów Juugo musiał wkroczyć do akcji.

– Jak ja go dorwę, to mu te żółte kudły z głowy powyrywam – piekliła się Karin.

Nie zwracała zupełnie uwagi, że w korytarzu cały czas stoi osoba, którą Juugo przyprowadził i wydaje się być lekko przerażona. A przecież to ona miała ją szkolić.

– A więc jednak go kochasz – Suigetsu znów wyszczerzył swoje ostre zęby, ewidentnie ją prowokując. – A tak się tego wypierałaś...

Karin szarpnęła się, a Juugo w końcu stwierdził, że ma dość i ją puścił. Skoro Suigetsu nie może się powstrzymać, to proszę bardzo, niech się nawet pozabijają.

– Chodź – powiedział do nadal lekko przerażonej dziewczynki i podał jej rękę. Musieli znaleźć jej jakieś schronienie, dopóki ta dwójka się nie uspokoi.

Orochimaru, patrząc na to wszystko, uśmiechnął się. Karin miała naprawdę wybuchowy temperament. Nie posiadała co prawda takiej mocy jak Sasuke, który przez swoje humory potrafił już mu zniszczyć niejedną kryjówkę, ale jednak.

Karin ostatecznie nie zabiła Suigetsu. W końcu ochłonęła i uspokoiła się, ale to głównie przez środki dolane niepostrzeżenie do jej soku. Jednak nawet mimo to, ciągle chodziła zła, jakby cały świat zmówił się przeciwko niej.

Przełom nastąpił dopiero, gdy do kryjówki dotarła kolejna wiadomość. O tym, że Sasuke jest w stanie krytycznym.

Karin, kiedy to usłyszała, chciała tak jak na wojnie nawet w pidżamie biec mu na ratunek. Tu już do akcji wkroczył Orochimaru, siłą zatrzymując ją na miejscu. On miał informację z pierwszej ręki, wiedział, że ona nie zdoła mu pomóc. Sasuke był nieprzytomny i żadna obca chakra nie działała.

Przez kilka dni Karin snuła się jak cień, wciąż będąc na środkach uspokajających. Z takiej odległości nie wyczuwała w ogóle chakry Sasuke, choć wiedziała, że żyje. Chwilowo zupełnie zapomniała, że miała chęć zabić Naruto, tym bardziej, że nawet Suigetsu, widząc co się dzieje, odpuścił jej z tymi docinkami.

SasuNaru HidenWhere stories live. Discover now