Rozdział 35

7.2K 537 380
                                    


Dziękujemy za komentarze i zapraszamy na kolejny rozdział:)


Sakura spała odwrócona do Sasuke plecami, ale obudziła się, gdy usłyszała jakiś odgłos. Podniosła lekko głowię i obejrzała się.

– Wszystko w porządku? – zapytała nieco zaspanym głosem.

Sasuke mruknął tylko krótko, że tak i odwrócił się na drugi bok. Serce wciąż biło mu mocno i czuł, że twarz go pali. Sakura o mało nie przyłapała go na... Cholera, to wszystko wina Naruto. Nawet w snach nie daje mu spokoju, a później są tego skutki. Przymknął oczy sfrustrowany i spróbował się uspokoić, ale jak na złość wciąż przypominał sobie ten sen. W gdy trochę ochłonął wstał i wyszedł do łazienki.

Ochlapał twarz zimną wodą i przemył nią kark. Spojrzał na swoje odbicie. Wyglądał na zmęczonego, miał podkrążone oczy i nieprzytomne spojrzenie. Musi wrócić i położyć się spać. Byle tylko już nic mu się nie śniło.

Wyszedł z łazienki po kilku minutach i spojrzał na Sakurę, która zdążyła już chyba zasnąć. Odetchnął z ulgą i sam położył się na swoim futonie.

Sakura próbowała oddychać spokojnie, żeby nie dać po sobie poznać, że wcale nie spała. Przeanalizowała sytuację i już sama nie wiedziała, czy jej się to przyśniło, czy nie, ale Sasuke... jęknął?

Wiedziała, że kiedyś często miewał koszmary związane z jego rodziną, ale zwykle wtedy się rzucał w śnie. Widziała to kilka razy w szpitalu lub gdy nocowali wszyscy razem w lesie. Może więc tym razem to jakiś uraz? Cały czas tłukli się z Naruto, a znając Sasuke, nawet, gdyby go coś bolało, ukryłby to i nie zrezygnował z misji. Była jeszcze trzecia możliwość i Sakura poczuła, że twarz zaczyna jej płonąć. Zacisnęła mocno powieki. Jak w ogóle mogła o tym pomyśleć! To był przecież Sasuke Uchiha, który nigdy się nikim nie interesował, który prawie nigdy nie okazywał emocji. To wszystko przez Ino! I Temari! To one naopowiadały jej, co się dzieje z ciałem młodych mężczyzn, kiedy... Sakura musiała zacisnąć pięści na poduszce, żeby się uspokoić. Zrobiło jej się gorąco na samą myśl o tym, że Sasuke, który jest tak blisko niej, mógłby właśnie to robić przez sen. Przecież to by było...

Kiedyś, gdy miała dwanaście lat, marzyła o tym, żeby go pocałować, a teraz... Była ciekawa, jak wygląda seks. Ciągle, na okrągło, słyszała tylko, jak czy to jej przyjaciółki, czy nawet zupełnie obce dziewczyny, o tym opowiadają. Ona też chciała spróbować. Nawet jeżeli miałoby to być chociaż w połowie tak dobre, jak słyszała. Tylko że Sasuke był jedynym mężczyzną, którego chciała. A czego chciał on sam?

Sakura nie mogła zmrużyć oka. Kiedy usłyszała, że Sasuke zaczął miarowo oddychać, co znaczyło, że zasnął, odwróciła się w jego stronę. Miał taką spokojna, łagodną twarz. I takie długie rzęsy. Wcześniej nie miała o tym pojęcia, rzadko kiedy widziała go z tak bliska. A teraz był na wyciagnięcie ręki. Mogłaby odgarnąć jego włosy z policzka. To zabawne, ale mimo że byli tyle czasu w jednej drużynie, nie miała pojęcia, jakie są w dotyku. Co innego kosmyki Naruto, które wielokrotnie mu obcinała, choć i tak później zwykle wyglądały, jakby dopiero co wstał z łóżka. Włosy Sasuke w przeciwieństwie do tych Naruto zawsze, nawet podczas walki, wyglądały na porządnie ułożone. Westchnęła i podniosła się z futonu. Wiedziała, że już i tak nie zaśnie, więc wolała się przejść.

Kiedy Sasuke się obudził, futon Sakury był już zwinięty, a pościel poskładana. Nie było jej w pokoju. Wstał i zajął się swoim posłaniem. Na zewnątrz było już widno i mimo że nie wiedział, która jest godzina, był pewien, że jest już późny ranek. Zaspał. Miał w planach wyruszyć o szóstej, ale przez te sny... Naprawdę łatwiej było się wyspać, kiedy nic się nie śniło. A już na pewno, kiedy nie śniły się tego typu rzeczy.

SasuNaru HidenWhere stories live. Discover now