Rozdział 5

10.5K 708 447
                                    


Na zewnątrz było przyjemnie chłodno, ale nie zimno. Sasuke wskoczył na dach pobliskiej budki, żeby z niej dostać się na szczyty wyższych budynków. Stwierdził, że dopiero niedaleko Ichiraku zejdzie na ulicę, żeby zobaczyć, czy w środku siedzi jeszcze Naruto. Jednak zobaczył go, a raczej ich, dużo wcześniej. Szli ulicą wzdłuż nowych, małych sklepików, w których czasami robił zakupy. Mieli tu całkiem niezłe kulki ryżowe. Sasuke generalnie nie lubił słodyczy, ale te mu akurat bardzo smakowały. Kiedyś Naruto dał mu je w ramach prezentu urodzinowego, wciskając do rąk torebkę i mówiąc: „Masz, ty draniu. Wszystkiego najlepszego". To właśnie w tamtym momencie jakoś tak bardzo przypadły mu do gustu, że potem kupował je sam. Czasami nawet zabierał jako prowiant na trening, ale Naruto zwykle większość bezczelnie wyjadał. Był bardzo łasy na słodycze. Sasuke dopiero po jakimś czasie uświadomił sobie, jak wiele wie o swoim najlepszym przyjacielu. I to czasami takie szczegóły, jakich nie znała chyba nawet Sakura, mimo że przecież spędzała z nim bardzo dużo czasu, kiedy odszedł z wioski. Usłyszał głośny śmiech Naruto. Razem z Gaarą wyglądali na lekko podpitych, choć Kazekage na pewno trzymał się lepiej, bo przynajmniej nie potykał się co chwilę o pierwszy lepszy kamień. Sasuke obserwował ich, kiedy zatrzymali się w pobliskim parku i o czymś rozmawiali. Dopiero dobrą godzinę później pożegnali się i rozeszli, każdy we własnym kierunku. Wtedy wykorzystał sytuację i zły jak diabli, bo przez to wszystko nie poszedł do biblioteki, pojawił tuż przed Naruto.

– Oj, draniu, może nie tak gwałtownie, co? – Ten tylko się roześmiał i zrobił krok do tyłu, wpadając na jakieś drzewo. Zachwiał się lekko.

– Mieliśmy iść do się uczyć. – Sasuke podszedł bliżej, patrząc na niego. Było już ciemno, ale dobrze widział w świetle księżyca rumieńce na jego twarzy, które pojawiały się zawsze, gdy za dużo wypił.

Naruto, mimo że rozluźniony na skutek wypitego alkoholu, poczuł się niekomfortowo. Teraz prawie wgniatał się plecami w pień, chcąc odsunąć się od Sasuke bardziej. Znów był za blisko, jeszcze jeden krok i po raz kolejny stanie się to... Och... Przyjaciel przygwoździł go, wlepiając intensywnie wzrok w jego oczy. Coś mówił, coś chyba nawet istotnego, ale Naruto nie słuchał. Bo to się właśnie stało. Jeszcze chwila i Sasuke też to wyczuje. A to będzie katastrofa. Będzie z niego kpił chyba do końca życia. Naruto, mimo żeby był pijany doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Spojrzał w czarne oczy, które wyrażały coś w rodzaju zirytowania i nagle poczuł, że chętnie chwyciłby go za te czarne kudły i ... O kurczę. Skoro tak durne myśli zaczęły przychodzić mu do głowy, to znaczyło tylko jedno. Musiał uciekać. Popchnął Sasuke i wyrwał się, a po zaledwie chwili wpadł w jakieś krzaki. Które miały kolce. I to bolało.

– Naruto! – krzyknął Sasuke, jednak ten tylko jęknął zbolałym głosem. – Ale z ciebie idiota – westchnął ciężko, gdy zobaczył, że zaczął się zbierać. Podszedł do niego, ale gdy tylko go chwycił, ten znowu mu się wyrwał i po raz kolejny wpadł w te same zarośla. – Jesteś pijany bardziej niż Tsunade po kilku butelkach sake – warknął i zniecierpliwiony złapał Naruto za łokieć, wyciągając go stanowczym ruchem z tych krzaków. Nie wiedział, co mu strzeliło do głowy, że tak nagle odskoczył, ale może był dla niego trochę za ostry? W końcu był nietrzeźwy, mógł zachowywać się trochę inaczej. Zmarszczył brwi, widząc, że Naruto skaleczył się w policzek. Nawet jego ubranie było potargane w kilku miejscach.

– Wszystko w porządku?

– Tak, draniu, puszczaj mnie w końcu! – burknął. – Co ty tak nagle się pojawiasz? – zapytał i znowu odsunął się na bezpieczną odległość. Starł rękawem strużkę krwi, którą czuł na policzku. W głowie szumiało mu od alkoholu i miał problem, żeby skupić się na czymś innym poza wspomnieniem tego, co wcześniej sobie wyobraził. Przełknął ciężko ślinę, widząc spojrzenie Sasuke. Ten drań nie powinien tak wyglądać, kiedy był zły – przemknęło mu przez myśl. Sakura, kiedy się denerwowała, stanowiła taki widok, że lepiej było do niej nie podchodzić. Wtedy zapominał nawet o tym, że tyle lat był w niej zakochany. Zastanowił się. Może to dlatego tak reagował na Sasuke, bo brakowało mu go przez cały ten czas?

SasuNaru HidenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz