Rozdział 3

10.6K 743 830
                                    


Zaczynało już świtać, gdy Naruto poczuł ogarniające go gorąco. Przebudził się gwałtownie, odrzucając pośpiesznie kołdrę, bo miał wrażenie, że skóra zaczyna go palić. Nie miał pojęcia, że to Sasuke, który, nie potrafiąc go dobudzić, chociaż tak prawdę mówiąc nie starał się za bardzo, postanowił wykorzystać nieco zmodyfikowaną techniką klanową. Ogień parzył więc jego ciało stopniowo, mimo że nic nie płonęło, bo Sasuke pochłaniał płomienie Rinneganem, zostawiając tylko ciepło. Oczywiście musiał kontrolować chakrę, żeby nie poparzyć Naruto, który w tym momencie zerwał się i zaczął krzyczeć zdezorientowany. Już najwyraźniej chciał zrzucać z siebie ubranie, gdy go zauważył.

Sasuke siedział na krześle przy kuchennym stole i obserwował go ze znudzeniem, opierając głowę na ręce. Był ubrany w strój do ćwiczeń, a na stole leżała jakaś paczka. Drugą ręką bawił się kunaiem, którym chwilę później rzucił w Naruto, gdy ten tylko podniósł się do siadu.

– Co robisz, draniu? – zawołał, sprawnie łapiąc i odkładając broń na nocny stolik. Spojrzał na zegar, który w tym momencie wskazywał dziesięć po piątej.

– Pora na trening. Zbieraj się, idziemy tym razem za granice wioski – oznajmił Sasuke. – Masz dziesięć minut, żeby być gotowym.

Sasuke, jak można było się po nim spodziewać, nawet o tak wczesnej porze prezentował się nienagannie. Na jego bladej skórze nie było widać nawet cieni pod oczami. Najwyraźniej wczorajszego dnia poszedł wcześnie spać, w przeciwieństwie do Naruto, który wrócił do domu po północy. Zanim wykąpał się po treningu i zjadł coś jeszcze przed snem, dochodziła pierwsza. A Sasuke teraz, jak gdyby nigdy nic, przychodził bez zapowiedzi prawie w środku nocy i kazał mu się ubierać!

– Jak ty tutaj w ogóle wszedłeś, draniu? – Naruto podrapał się po głowie, szukając butelki z wodą, którą, mógłby przysiąc, wczoraj postawił na nocnej szafce.

– Drzwiami – Sasuke uśmiechnął się kpiąco. – Na przyszłość radzę je zamykać, bo ktoś niepożądany może ci się wkraść do mieszkania.

– Niepożądany to jesteś teraz ty – jęknął Naruto i padł z powrotem na poduszki. Bolała go głowa i nie miał ochoty w ogóle wychodzić z łóżka.

– Przecież mówiłem ci, że będziemy kontynuować trening z samego rana. – Sasuke wstał i spojrzał na niego uważnie. Naruto wyglądał naprawdę marnie. Worki pod oczami, spierzchnięte usta, które oblizywał tak, jakby strasznie chciało mu się pić. Zastanawiał się, czy sobie wczoraj przypadkiem trochę nie popił. Bo jeśli tak, to da mu taki wycisk, że się nie pozbiera.

– Właśnie, z rana! Teraz jest jeszcze noc. – Naciągnął na siebie kołdrę i przewrócił się na bok. – Wróć może tak około dziewiątej, dobra? – zaproponował, ściskając w rękach poduszkę. Po chwili Sasuke z niemałym zdziwieniem zauważył, że Naruto po prostu znowu zasnął.

Tym razem postanowił działać inaczej. Skoro nawet płomienie nie pomogły... Usiadł na łóżku i położył dłoń na jego policzku.

– Naruto, wstawaj, bo spóźnisz się na trening – szepnął celowo przesłodzonym głosem, który jednak aż ociekał ironią.

– Sakura-chan? – Ręka Naruto chwyciła jego własną, przyciskając ją go siebie jeszcze bardziej. Pomruczał coś przez chwile, jakby był bardzo z czegoś zadowolony.

– Nie, kretynie! – Sasuke jednym ruchem ściągnął go z łóżka, zrzucając tym samym na podłogę.

Naruto jęknął, rozmasowując sobie łokieć. Krzywił się, patrząc spod byka na Sasuke, który stanął nad nim, aktywując Sharingana i Rinnegana. Czyli komunikat był jasny – wściekł się i zaraz mu się naprawdę oberwie. Miał rację. Nim zdążył się zorientować, znalazł się w czarnym pomieszczeniu, przykuty do jakiejś ściany. Szarpnął się, ale łańcuchy skutecznie blokowały jego ruchy.

SasuNaru HidenWhere stories live. Discover now