Rozdział 14

13.6K 685 730
                                    


Tym razem rozdział trochę dłuższy. My się postarałyśmy, teraz liczymy na Was i wasze opinie :)


– Sasuke-kun... Czy miałbyś ochotę się przejść? – Sakura, która była dzisiaj po prostu przeszczęśliwa, bo osiągnęła więcej niż przez te wszystkie lata znajomości, postanowiła pójść o krok dalej. Skoro on wziął jej lampion... Aż pisnęła w myślach, rzucając jeszcze spojrzenie Ino, która uśmiechnęła się, a potem ledwie zauważalnym ruchem głowy dała znak, że dobrze jej idzie.

– Nie, nie bardzo... – Sasuke odwrócił głowę rozglądając się, ale Naruto nadal nigdzie nie było. Co gorsza, nie było też Hinaty, choć Temari wróciła już jakiś czas temu. Naprawdę mu zrobi coś niehumanitarnego, jak tylko...

– Ja chętnie pójdę z tobą na spacer! – wykrzyknął nagle Lee, zrywając się ze swojego miejsca. Po chwili podbiegł do Sakury i padł na jedno kolano. – Pozwolisz? – Wyciągnął rękę, patrząc na nią czarnymi, okrągłymi oczami, w których aż płonął żar.

– Eh, nie, dzięki, Lee, ale... Sasuke, może spróbujesz...

– Nalegam! – Lee patrzył na nią z niemym zachwytem. To była kobieta jego życia. Nawet więcej! Wierzył, że to była jego przyszła żona! Ostatnio sam sobie rzucił wyzwanie, że jeżeli przejdzie tysiąc razy na rękach mury wokół Konohy, to w końcu zaprosi Sakurę na randkę. Co prawda padł przy dziewięćset piątym, ale ciągle wierzył, że mu się uda. Więc póki co, to jeszcze nie randka, tylko spacer!

– Lee, myślę że... – Tenten, która dobrze znała uczucia swojego kolegi, ale uważała, że czasami zachowuje się po prostu idiotycznie, próbowała mu delikatnie dać do zrozumienia, że robi z siebie kretyna. Tym bardziej, że wszystkim doskonale było wiadomo, kogo kocha Sakura. I dzisiaj nawet jej z nim wychodziło. Jeszcze trochę i...

– Sasuke, żałuj, że tego nie widziałeś! – Głośny śmiech rozległ się za ich plecami. – Wiesz, na ilu byłeś obrazkach? Wyglądałeś naprawdę śmiesznie, nie, Hinata? – Naruto stanął obok, wyciągając w jego stronę spory arkusz. – A to my. – Pokazał mu jakiś rysunek. Byli na nim obaj, jeden miał w ręce Rasengana, drugi Chidori. Oczywiście wszystko było narysowane dziecięcą ręką, ale ten obrazek spodobał się Naruto tak bardzo, że aż zapytał, czy może go sobie wziąć. Dziewczynka, która go narysowała, aż pisnęła z zachwytu, że chciał mieć jej „dzieło" dla siebie.

Naruto usiadł na swoim miejscu, zabierając zaraz rysunek z powrotem, żeby Sasuke nie przyszło do głowy potraktować go Katonem. Obok niego usiadła Hinata, która towarzyszyła mu na konkursie plastycznym. Temari specjalnie ją tam zostawiła, żeby mogli pobyć sami. Co prawda Naruto i tak głównie był zainteresowany dziećmi, które wciąż go oblegały, ale i tak było to bardzo miłe uczucie.

– W końcu może zjem ten ramen! – Naruto oblizał się na samą myśl, a Sasuke zauważył, że ma usta upaćkane jakimś kremem.

– Nawet na obrazkach dzieci wyglądasz jak młotek – stwierdził, przyglądając się jeszcze raz rysunkowi. Zupełnie zapomniał o Sakurze, która w końcu, zirytowana naleganiami Lee, wstała i pozwoliła się wyciągnąć ten na nieszczęsny spacer. W końcu i tak, skoro wrócił Naruto, Sasuke przestałby się nią interesować. Najwyraźniej miała rację, bo nawet na nią nie spojrzał, kiedy odchodziła, chociaż ona oglądała się na nich jeszcze kilka razy, zanim nie zniknęła z Lee w lesie.

– A ty jak drań! – powiedział Naruto z pełnymi ustami, wskazując na zmarszczone brwi Sasuke na obrazku. – Teraz też się tak krzywisz – dodał z rozbawieniem, widząc jego minę. – Drań przez cały czas! Dzieci się ciebie boją. Jak tak dalej pójdzie, staniesz się postrachem Konohy.

SasuNaru HidenWhere stories live. Discover now