Rozdział 51

6.2K 491 454
                                    


Ok, ogarnęłam już mniej więcej co i jak (pomagają mi dwie osoby – ale o tym dopiero przy publikacji 59 rozdziału), więc rozdział z puli jeszcze dostępnych, które pisałam z Verry, publikuję dzisiaj:)

Dziękuję za komentarze i życzę miłego czytania.



Naruto odwrócił się, słysząc to, a jego źrenice rozszerzyły się ze zdumienia. Podobnie jak reszty.

– Co? – wydusił Kiba i zamrugał, a później przetarł oczy, jakby sądził, że nie tylko się przesłyszał, ale coś mu się przywidziało.

Nikt więcej nie był w stanie się odezwać. Wszyscy wydawali się być w absolutnym szoku. W największym chyba Naruto, bo nie sądził, że... że ktoś jeszcze...

– Jesteś... – odezwał się w końcu. – Jesteś...

– Tak. – Shino skinął głową. Jak zwykle miał poważną minę. On raczej nie robił sobie żartów, więc wychodziło na to, że...

– Shino, stary! Tyle lat, a ty mi nie powiedziałeś?! – obruszył się nagle Kiba. – Znamy się przez całe życie i... I byliśmy w jednej drużynie. Spaliśmy w jednym namiocie! – krzyknął i nagle zbladł. – Przez tyle lat... Nawet się przy tobie kąpałem! – wydusił, najwyraźniej przypominając sobie jakieś wstydliwe wspomnienie. – Czemu dopiero teraz się przyznajesz, co?

– Czemu? – zapytał Shino i poprawił okulary. – Powód tego jest prosty. Uznałem, że wcześniej nie było powodu, żeby wam o tym powiedzieć. To w naturze nic dziwnego.

Naruto przełknął ciężko i zerknął nerwowo na Sasuke. On też wydawał się zaskoczony, ale nie dał tego po sobie poznać. Gdyby Naruto nie znał go tak dobrze, pewnie niczego by nie zauważył.

– I stwierdziłeś, że wieczór kawalerski Shikamaru będzie najlepszą okazją? – Kiba zamachał rękami, jakby znowu odpędzał trzmiela. – Jako drużyna ósma tyle już przeszliśmy, a ty... I te wszystkie noce jak byliśmy na misji... – Kiba zbladł. – Chyba ty... no wiesz... Nie interesuję cię w ten sposób, no nie? – zapytał i zaśmiał się, nieco skrępowany.

– Nie powinieneś się o to martwić, Kiba – uspokoił go Shino. – Nie jesteś w moim typie.

– To dobrze, bardzo dobrze... Ale zaraz! – zreflektował się nagle. – To sugerujesz, że mi czegoś brakuje?! Że niby nie jestem przystojny?! – obruszył się.

– Nigdy nie brałem pod uwagę przyjaciół. To byłoby dla mnie raczej nieco niekomfortowe. – Shino pokręcił głową.

Tak naprawdę wiedział o tym od dawna. Od urodzenia miał do czynienia z owadami i bardzo szybko zaczął oswajać się z ich zwyczajami, dlatego dla niego taka orientacja seksualna nie była niczym dziwnym. Nie wspomniał nigdy o tym, bo nie było takiej potrzeby. Poza tym, z tego co zauważył ze swoich obserwacji – a prowadził ich sporo – jeżeli chodzi o gatunek ludzki, nie było to za bardzo rozpowszechnione. Dopiero kiedy zobaczył Naruto i Sasuke w lesie, podczas imprezy po egzaminie na jounina, zdał sobie sprawę, że zapewne jest dużo par, które się z tym kryją. A to było zupełnie niepotrzebne, bo wśród zwierząt takie zachowanie było zupełnie naturalne.

– Oj, przyjacielu, zdziwiłbyś się, bo... – zaczął Sai, ale czując mocne szturchnięcie Shikamaru, umilkł. Omal się nie wygadał. Alkohol miał zdecydowanie zły wpływ na przestrzeganie zasad, którymi się kierował. Przecież obiecał, że ich nie wyda. Choć w tym momencie wydawało mu się to zupełnie bezsensowne. Choć nie! W końcu była jeszcze Sakura, która kochała Sasuke i cierpiałaby, gdyby dowiedziała się, że Sasuke kocha Naruto.

SasuNaru HidenWhere stories live. Discover now