Rozdział 26

8.2K 554 304
                                    


Witamy ponownie. Jednak przerwa wyszła krótsza, więc możemy już wkleić następny rozdział. Ustaliłyśmy, że będzie publikowany jako kontynuację, czyli już 26.

Bardzo dziękujemy za komentarze. Teraz już będzie działo się trochę więcej.


Plac przed budynkiem Akademii, w której miał się odbyć egzamin, był zaludniony jak nigdy. Nie dość, że zebrali się tam uczniowie, który mimo że mieli tego dnia odwołane lekcje, przyszli popatrzeć, to jeszcze rodziny kandydatów na jouninów. Naruto zauważył Shikamaru, który stał i potakiwał tylko zrzędzącej mu do ucha matce, a zaraz potem Sakurę ściskaną przez rodziców. Kiba rozmawiał z siostrą, której towarzyszyło kilka psów, a Hinata stała obok ojca, który trzymał rękę na jej ramieniu. Przybyli też ich nauczyciele. Ebisu, Kurenai, Gai... Nawet Kakashi się pojawił, tyle że tym razem bez płaszcza Hokage, w zwykłym stroju jounina.

On i Sasuke stali z boku. Nie mieli krewnych, którzy mogliby im życzyć powodzenia i poklepać pokrzepiająco po plecach. Ale w tym momencie nie było to już tak przygnebiające jak kiedyś. Teraz mieli siebie.

– Naruto! Wszystko będzie dobrze, nie stresuj się!

To spóźniony Iruka pojawił się tuż przed nimi. Miał krzywo związane włosy i rozpiętą kamizelkę. Tak strasznie wczorajszej nocy się denerwował, że nie mógł zasnąć, a kiedy w końcu jakoś mu się udało, to nad ranem po prostu zaspał. Odetchnął ciężko, rozglądając się dookoła. Był kandydatem na przyszłego dyrektora szkoły, bo obecny odchodził emeryturę, więc spóźnienie w tak ważnym dniu było niedopuszczalne, na szczęście nikt chyba tego nie zauważył. Poza tym pędził do Akademii ile sił w nogach z jeszcze z innego powodu. Przecież nie mógł pozwolić, żeby Naruto poszedł na ten egzamin bez żadnych słów wsparcia. Musiał zdążyć i mu życzyć powodzenia.

­– Dzięki, Iruka-sensei – uśmiechnął się Naruto. Był naprawdę zadowolony, że jego dawny nauczyciel jednak przyszedł. Przecież to on dał mu jego pierwszy ochraniacz na czoło i awansował z ucznia Akademii na genina. Był pierwszą osobą, która w niego uwierzyła. I zawsze będzie o tym pamiętał.

Nagle drzwi budynku Akademii otworzyły się z takim hukiem, jakby ktoś przynajmniej rzucił wybuchową notkę. Kilka obserwujących sytuację geninów, aż podskoczyło. Mężczyzna, który pojawił się na progu też nie wyglądał jakoś specjalnie zachęcająco. Miał szeroką bliznę, ciągnącą się od oka, aż po kącik ust.

– Gotowy? – zapytał Sasuke, gdy mężczyzna zawołał ich do środka.

Naruto tylko skinął głową. Czuł, jak żołądek ściska mu się w kulkę.

– Powodzenia – rzuciła Temari do wszystkich, jednocześnie żegnając się z Shikamaru krótkim pocałunkiem w policzek.

– A ty nie idziesz? – zdziwił się Naruto, który przynajmniej na chwilę oderwał myśli od egzaminu.

– Przecież ona jest już jouninem, nie pamiętasz? – powiedziała Ino, która nagle znalazła się obok nich. – Shikamaru nie dość, że znalazł się pod pantoflem, to jeszcze jest niżej rangą – zaśmiała się, puszczając oko do Temari.

Shikamaru tylko westchnął, a Naruto dopiero teraz sobie przypomniał moment, kiedy pojawił się w wiosce tuż po wyprawie z Jirayią. Sakura go wtedy o poinformowała o ich nowych rangach, tak samo jak o tym, że Gaara został już wówczas Kazekage. Ale mu wtedy zazdrościł. A Temari, no tak, naprawdę była już od dawna jouninem. Przecież nawet, gdy wszyscy inni męczyli się w bibliotece, ona zjawiała się tam sporadycznie i zwykle szybko znikała. Cholera, on musi zdać ten egzamin – zacisnął pięści.

SasuNaru Hidenحيث تعيش القصص. اكتشف الآن