Rozdział 64

6.1K 466 184
                                    

Witam i zapraszam na nowy rozdział. Myślę, że zawarłam w nim wszystko, co musiało być przed główną akcją. Jak wiecie, Hiden zbliża się już do końca, ale na pewno nie pominę żadnego rozpoczętego przeze mnie wątku.

Dzięki za pomoc playlist_white_fox i bells96_12 :)



Kakashi siedział przy wielkim podłużnym stole w sali zebrań i opierając podbródek na rękach, wpatrywał się w jakąś mapę. Wcześniej mieli tu dość burzliwe zebranie, na którym omawiali strategię działania, ale członkowie Rady już wyszli, został tylko Iruka – ponieważ musiał z nim przedyskutować sprawę bezpieczeństwa w Akademii i Shikamaru.

Usłyszał pukanie do drzwi i kazał wejść. Wiedział, że to jounini, jedyni swoją drogą, których był w stanie zebrać w tak krótkim czasie. Inni albo byli na misjach, albo wykonywali przydzielone wcześniej zadania. Póki co wolał nikogo z tych zadań nie odwoływać, bo to mogłoby wzbudzić niepokój i zasiać panikę. A akurat panika to było ostatnie, czego w tym momencie potrzebowali.

Widząc, jak jounini ustawiają się w rzędzie i czekają, od razu przeszedł do konkretów i pokrótce wyjaśnił, jak się sprawy mają.

Na dłuższą chwilę zapadła cisza.

– Czyli mamy rozumieć, że Korzeń w każdej chwili może zaatakować? – pierwsza odezwała się Ino.

Marszczyła brwi i skubała swój długi jasny kucyk, co zawsze machinalnie robiła w chwilach zdenerwowania. A teraz miała powody do zdenerwowania. Sai... Oczywiście Kakashi nie wyjawił, skąd wie o planach Korzenia, ale była pewna, że te informacje pochodzą właśnie od niego. I to ją naprawdę bardzo zaniepokoiło, tym bardziej, że Sai, jak wczoraj zniknął, tak już go nie widziała. W gabinecie też go teraz nie było, więc nawet nie mogła zamienić z nim słowa. Jasne, zdawała sobie sprawę, że ryzyko zawsze wpisane jest w zawód shinobi, ale jednak wolałaby, żeby trzymał się z daleka od tej organizacji.

– Musimy przygotować się na każdą ewentualność. – Kakashi wstał z krzesła i oddał mapę stojącemu obok Shikamaru, który powiesił ją na jednaj z tablic.

– Czyli co mamy robić? – zapytała Tenten, wpatrując się uważnie w zaznaczone obszary na mapie. Większe ulice, place, parki, arena... To były główne skupiska ludzi.

Inni też to chyba zauważyli, bo spojrzeli po sobie z niepokojem.

– Póki co musimy zdobyć więcej informacji – wyjaśnił Shikamaru, biorąc do ręki wskaźnik.

To on wpadł na pomysł, żeby rozmieścić zaufanych ludzi w różnych miejscach Konohy. Gdyby coś się zaczęło dziać, mogliby interweniować od razu. Poza tym każda informacja, nawet taka na pozór nieistotna, mogła okazać się dla nich na miarę złota.

– Wszyscy ci, którzy mają pod opieką drużyny geninów, udadzą się na te tereny – wskazał fragmenty mapy zaznaczone na zielono. To były parki i place zabaw – miejsca najmniejszego ryzyka, gdyż nawet Korzeń nie ośmieliłby się atakować dzieci. – Przekażcie swoim podopiecznym, że genini mają kategoryczny zakaz robienia czegokolwiek na własną rękę. Ich zadaniem jest obserwacja okolicy, a gdyby coś się działo, są zobowiązani niezwłocznie zgłosić to do swojego przełożonego lub innej osoby wyższej rangą. Żadnej samowolki, sytuacja jest naprawdę poważna.

Kilku jouninów pokiwało głowami i po chwili konsultacji z Hokage wyszli z sali.

– Ino, Tenten i Temari – kontynuował Shikamaru – wy udacie się tutaj. – Pokazał miejsca zaznaczone na żółto. To były główne ulice ze sklepami i targ. – Mam nadzieję, że tam dowiecie się czegoś, w końcu to są siedliska plotek.

SasuNaru HidenWhere stories live. Discover now