Rozdział 18

9.1K 578 330
                                    

Dziękujemy za komentarze i zapraszamy na rozdział 18.


Szli powoli w stronę pola treningowego. Dzień był ciepły, choć wiał lekki wiaterek. I byłoby naprawdę bardzo przyjemnie, gdyby nie...

– Sasuke... Myślisz, że wczoraj to był Kiba i nas widział? – zapytał, chociaż sam chyba nie wierzył w swoją teorię. Niby z jednej strony to było możliwe, ale z drugiej... Kiba na pewno nie był osobą, która wykazałaby się jakimkolwiek taktem ani tym bardziej dyskrecją. On by ich po prostu obudził, a potem zaczął turlać się ze śmiechu po trawie razem a Akamaru.

– Nie wydaje mi się – odpowiedział po chwili milczenia Sasuke. – To idiota, który często najpierw mówi, potem myśli – mruknął. Oczywiście nie mógł w zupełności wykluczyć teorii Naruto, ale było to naprawdę bardzo mało prawdopodobne. Co jednak nie zmieniało faktu, że ktoś tam niewątpliwie wczoraj był. W jakim celu i czy ich widział – nie miał pojęcia.

– Masz rację, Kiba lubi tylko gadać – stwierdził Naruto, wciąż czując złość, że przyjaciel ciągle go tak drażnił. Och, jak chciałby mu pokazać, że on już nie tylko całowanie miał za sobą!

– Tak jak ty kiedyś? Też zawsze tylko dużo mówiłeś...

– Co? – Naruto zmarszczył brwi. – Nie, wcale nie...

– Niech ci będzie, że teraz już nie. Nawet wywiązałeś się z obietnicy. – Sasuke aż się uśmiechnął, gdy przypomniał sobie cały wczorajszy dzień.

– Poczekaj draniu, jak ty będziesz musiał wywiązać się z jakiejś swojej! – warknął Naruto, zaciskając pięści. Już on mu odpłaci za ten fartuszek. I za to upokorzenie w bibliotece, kiedy musiał biegać na posyłki. Wymyśli mu taką karę, że się nie pozbiera i że...

– Nie mam zamiaru nic ci obiecywać – stwierdził Sasuke, jednym zdaniem niszcząc to, co właśnie urodziło się w głowie Naruto. A to drań!

– Jasne, jeszcze zobaczymy. – Naruto prychnął i przyspieszył kroku, aż w końcu Sasuke musiał pobiec za nim, żeby go dogonić.

Wczorajszego dnia trochę przesadzili i wciąż bolały ich mięśnie, ale wtedy byli tak wściekli, że chcieli sobie po prostu dołożyć.

– Teraz trening z bronią? – zapytał Naruto, kiedy zobaczył torbę Sasuke.

– Mhm. Podzielimy się. – Zatrzymali się i rozdzielili kunaie i shurikeny.

Tym razem też mieli widownię. Młodzi adepci Akademii Ninja podziwiali ich walkę, ale oni byli tak skupieni, że wcale nie zwrócili na to uwagi. Naruto naprawdę musiał uważać, bo Sasuke rewelacyjnie posługiwał się bronią. On, dzięki ostatnim poradom Tenten, też pokazał mu kilka sztuczek, które mogły imponować – przede wszystkim jego młodym fanom, ale z satysfakcją zauważył, że i na Sasuke zrobiły wrażenie.

Naruto uwielbiał walczyć i dużo lepiej czuł się na polu treningowym niż w zimnych ścianach biblioteki. Tutaj mógł naprawdę pokazać, na co go stać! Nie wiedział nawet, kiedy minęło tyle czasu. Był zmęczony i – co ważniejsze – głodny. Chciał jeszcze iść do mieszkania, żeby się wykąpać i przebrać, bo tym treningu jego obecne ubranie nie nadawało się do użytku. Znając Sakurę, na pewno by na niego nakrzyczała, że chodzi w czymś takim po wiosce.

– Dobra, draniu, koniec na dzisiaj. – Pomachał rękami, dając Sasuke znać, żeby skończyli.

– Dlaczego? – Sasuke mógłby jeszcze długo walczyć, więc nie rozumiał Naruto, który właśnie podszedł i schował broń do torby. Szło im tak dobrze, że kończenie tego treningu w tym momencie było marnotrawieniem czasu. Co zresztą potwierdził jęk zawodu dzieciaków, które dzisiaj obserwowały ich z rozdziawionymi buziami. Nawet Kakashi, który zjawił się jakiś czas temu, przystanął i patrzył, nie chcą im przerywać. Dopiero teraz ruszył się z miejsca i właśnie szedł w ich stronę.

SasuNaru HidenМесто, где живут истории. Откройте их для себя