Rozdział 41

7.3K 477 335
                                    

Dzisiaj rozdział też trochę wcześniej, ale tym razem to dla mnie na poprawę humoru po męczącym dniu pracy, więc nie przyzwyczajajcie się:) Dzięki za komentarze i miłego czytania:)


Wyruszyli mocni spóźnieni i Shino, który był dowódcą, zarządził, że zrobią przerwę dopiero późnym południem, żeby coś zjeść i odpocząć. Naruto był tak zamyślony, że nawet nie przeprosił ich za swoje spóźnienie. Zastanawiał się, jak Sasuke poradzi sobie z tablicami, co jeszcze w nich znajdzie i kiedy w końcu wróci do wioski. Żałował, że Kakashi podjął tyle trudu, żeby sprowadzić go z powrotem do Konohy. Mógł się tu przydać! Naprawdę mógł się przydać. Możliwe, że gdyby go nie było w tej jaskini, nie udałoby się im odblokować bariery, albo... albo to Sasuke zostałby ranny. Ta myśl już całkiem mu się nie podobała. On miał Kuramę, ogromne pokłady chakry, a Sasuke... Cholera, naprawdę nie chciał o tym myśleć. Przecież już największe zagrożenie minęło. Teraz odczyta te tablice w bezpiecznych podziemiach i wrócą. Nawet ci najemnicy nie stanowili dla kogoś takiego jak Sasuke wyzwania. Zresztą dla niego też! Sasuke mógł sobie mówić, co chciał, ale jeśli Naruto wdałby się w jakąś walkę, nikt nie miałby z nim szans.

– Naruto-kun... Naruto-kun, słyszysz mnie? – Hinata musiała go dogonić, bo tak pogrążył się w swoich myślach, że nawet nie zauważył, że ich sporo wyprzedził.

– A, tak, przepraszam. – Naruto uśmiechnął się lekko i zwolnił. – Co mówiłaś? Zamyśliłem się.

– Shino mówi, żebyśmy trzymali się razem. Kiedy tutaj biegliśmy, natknęliśmy się na kilka grup najemników. Hokage zabronił nam walczyć i tobie też.

– Wiem, Sasuke mówił mi to samo.

Zatrzymali się, żeby Shino mógł ich dogonić.

Po kilku godzinach humor Naruto zaczął wracać. Rozmawiał z Shino i Hinatą, wypytując ich o podróż, a później chciał się dowiedzieć, co Kakashi dokładnie mówił, zanim wysłał ich na misję.

Shino odpowiadał mu w ten swój poważny sposób, a Hinata mruczała cicho i czerwieniła się. No jak to Hinata. Za godzinę mieli zrobić sobie przerwę na jedzenie, a Naruto już czuł, że połknie naraz wszystko, co ludzie Gaary przygotowali mu na podróż. Wcześniej nie zdążył zjeść nawet śniadania! Co oczywiście było jak zwykle winą Sasuke, bo go nie obudził.

– No co my tu mamy... – Naruto otworzył pojemnik. Ryż, trochę warzyw, różne rodzaje mięsa w tym smażone skorpiony. Te skorpiony były naprawdę niezłe. Był tak strasznie głodny, że zaczął jeść, zanim reszta drużyny rozpakowała swoje plecaki. Dopiero po chwili zorientował się, że głupio wygląda tak się obżerając.

– Poczęstujecie się? – zapytał trochę niewyraźnie, bo nadal nie przezuł kęsa, którego wziął przed chwilą.

– Dziękuję, Naruto-kun, my też dostaliśmy. – Hinata wskazała na Shino, który właśnie wypakowywał z plecaka ich porcje.

– No jasne, Gaara by was nie wypuścił bez porządnej wałówki – powiedział, gdy w końcu przełknął to, co miał w ustach.

Kiedy skończyli jeść, oparł się o drzewo i przymknął oczy. Mieli jeszcze kilka chwil na odpoczynek. Zastanawiał się, co teraz robi Sasuke. Pewnie ślęczy nad tymi tablicami i psuje sobie wzrok. Że też nie pozwolili mu zostać. Na pewno jakoś by się przydał, w końcu nazywa się Naruto Uzumaki i jest przyszłym Hokage. Dla niego nie ma rzeczy niemożliwych!

– Naruto-kun... – usłyszał głos Hinaty. Chyba musiał przysnąć. – Jesteśmy gotowi do drogi – powiedziała. Naruto skinął głową i wstał. Następny przystanek, według tego, co mówił Shino, będzie późnym wieczorem. Ten obszar był praktycznie niezamieszkany, więc będą musieli przenocować w lesie.

SasuNaru HidenWhere stories live. Discover now