Rozdział 44

8.7K 532 355
                                    


Obiecałam sobie, że jak napiszę kolejną część to opublikuję dzisiaj rozdział. Wiem, że kilka osób czekało na jedną scenę, teraz pytanie: będzie czy nie będzie? :)

Dzięki za komentarze i miłego czytania:)


– Najpierw odpocznij, draniu – mruknął Naruto i rzucił mu paczkę chusteczek. – I idź zdać raport, bo Kakashi cię zabije! – dodał, bo teraz, chociaż chciał mieć Sasuke przy sobie, wizja odwleczenia ich kolejnego seksu, wydawała się dziwnie kusząca. Na co on się, do cholery, zgodził. Kurama mu tego nie przepuści, będzie z niego kpił go końca życia!

Sasuke zszedł ze stołu i wytarł się pobieżnie.

– Idziesz do łazienki? I tak muszę się wykąpać, skoro mam złożyć raport – rzucił, widząc podejrzliwy wzrok Naruto. – Chociaż, jak mi spadnie mydło... ktoś będzie musiał je podnieść.

– Draniu! – wrzasnął Naruto, ale zaraz został uciszony pocałunkiem.

– Oj, zamknij się, młotku i chodź. Im szybciej zdam ten cholerny raport, tym szybciej wrócę.

Naruto tylko prychnął, ale poszedł za Sasuke do łazienki. Uśmiechnął się lekko, zauważając, że Sasuke szedł trochę krzywo. Miał wystarczająco dużo instynktu samozachowawczego, żeby nie powiedzieć tego na głos, bo był pewny, że nie dość, że Sasuke potraktowałby go Chidori, to jeszcze nigdy nie pozwolił tego powtórzyć. A Naruto uwielbiał się z nim kochać. I jeszcze kiedy był na górze... I widział, co potrafił zrobić z Sasuke. Dzisiaj nie potrzebowali wiele czasu, żeby dojść, ale widział, że potrafi już sprawiać mu niesamowitą przyjemność. Trochę techniki, trochę instynktu i w rezultacie obaj byli zadowoleni. Choć zadowoleni to naprawdę mało powiedziane.

– No i co się tak uśmiechasz, młotku? – zapytał Sasuke, kiedy na niego zerknął. Wepchnął go do kabiny i odkręcił zimną wodę. Nie było to zbyt przyjemne, ale satysfakcja z reakcji Naruto była tego warta. Nie miał nic przeciwko seksowi na dole, zaczynało mu się to coraz bardziej podobać, ale... Coś w nim buntowało się za każdym razem, gdy to Naruto go brał, a nie odwrotnie. I to coś sprawiało, że musiał być później dla niego trochę bardziej wredny.

– Idź już lepiej do tego Kakashiego, draniu! – jęknął Naruto, szybko odkręcając cieplejszą wodę.

– Uważaj, bo jeszcze upuszczę mydło! – kpił z niego Sasuke, ale zabrał żel. Chciał mieć już tą całą procedurę ze zdawaniem raportu za sobą.

– To będziesz je sobie sam podnosił! – burknął Naruto, który wyrwał mu gąbkę. Musiał wyszorować białe ślady farby, bo naprawdę wyglądały jak sperma. Agr, to wszystko wina Kakashiego!

Naruto poszedł z Sasuke do Kakashiego, ale teraz tkwił na korytarzu, stojąc z założonymi rękami i naburmuszoną miną. Był zły. No bo nie dość, że ledwo domył ślady po tej cholernej farbie, to jeszcze ich szanowny Hokage najpierw zarechotał na jego widok, a potem bezceremonialnie wyrzucił go z gabinetu, twierdząc, że musi porozmawiać z Sasuke na osobności. I najwyraźniej miał satysfakcję, mrucząc coś, że chyba po raz pierwszy jakaś kara na niego podziałała.

– O, a ty jeszcze tutaj? – usłyszał po prawie godzinie, gdy drzwi gabinetu wreszcie się otworzyły. Najwyraźniej Kakashi skończył omawiać z Sasuke raport, bo obaj wyszli na zewnątrz. – Ale to się dobrze składa. Mam nadzieję, że jutro skończysz robotę. Chcę się niedługo wprowadzić.

– A co ty takiego robisz? – Sasuke spojrzał na niego pytająco.

– Maluję mu dom! I płot! Wyobrażasz sobie? Ja, przyszły Hokage! – Naruto zaczął machać rękami, patrząc na Kakashiego wściekłym wzrokiem.

SasuNaru HidenWhere stories live. Discover now