Rozdział 69

5.5K 496 173
                                    

Dziękujemy za komentarze i zapraszamy na rozdział 69.



Była zaledwie szósta rano, gdy Kakashi usiadł w swoim biurze nad stertą papierów. Nie mógł spać. Miał na głowie szczyt Kage i te nieszczęsne zwoje. Na szczęście Sasuke się obudził. Kakashi ciągle nie mógł sobie wybaczyć tamtej decyzji. Myślał, że umieszczenie go w oddaleniu od wioski uniemożliwi jego znalezienie, ale się pomylił. Nie dość, że jeden z jego zaufanych ANBU zdradził, to jeszcze Korzeń tak ich podszedł. Ten atak na siedzibę był po to, żeby odwrócić uwagę. Tak przynajmniej zeznali niektórzy z członków Korzenia. Tak naprawdę liderowi zależało głownie na pomszczeniu Danzou i zabiciu Sasuke.

Kakashi codziennie przychodził do szpitala i pytał o jego stan zdrowia, ale zwykle nie zaglądał do sali. Wiedział, że jest tam Naruto, a on ciągle miał do niego żal.

Westchnął i spojrzał w okno.

Po chwili usłyszał pukanie do drzwi.

– Hokage-sama? – Do pomieszczenia weszła jedna z sekretarek, niosąc w rękach jakieś papiery.

Kakashi spojrzał na nie smętnie. Wiedział, co to jest – formularze przydzielenia geninów do drużyn.. Przez tę całą sytuację z Korzeniem nie miała czasu się tym zająć. Przewertował je. Iruka mówił, że ciągle wielu z rodziców prosi o przydział ich dziecka do drużyny Naruto. I mimo wszystko też Sasuke.

Westchnął zaczął przeglądać akta dzieci. Niektórych już przydzielił odpowiednim osobom, ale nad niektórymi jeszcze myślał. Ważne było, żeby odpowiednio dobrać drużyny. Jasne, liczyły się umiejętności tych geninów, ale też ich charaktery i podejście.

Kiedyś, gdy dostał pod opiekę drużynę siódmą, był sceptycznie nastawiony. Oni nijak do siebie nie pasowali, każde miało inny charakter, każde chciało czegoś innego. A jednak! To właśnie ta drużyna w ostatecznym starciu z Kaguyą pokazała, na co ich razem stać. Naruto i Sasuke, wcześniejsi wrogowie, stali się przyjaciółmi, a teraz nawet.... Uśmiechnął się lekko.

W końcu machnął ręką i odłożył te akta. Dzisiaj miał na głowie Szczyt Kage i tym musiał się zająć.

W południe w jednym z największych pomieszczeń Głównej Siedzibie Wioski zasiedli Kage wszystkich pięciu wiosek. Hokage – Hatake Kakashi, Kazekage – Gaara, Mizukage – Mei Terumi, Raikage – A i Tsuchikage – Onoki. Czekali jeszcze na Naruto i Sasuke, którzy musieli w tym uczestniczyć. Tsunade początkowo nie chciała wypuścić Sasuke ze szpitala, uważała że w jego stanie coś takiego jest niewskazane, ale w końcu uległa. Tym bardziej, że Sasuke zaczął wypowiadać pierwsze, ciche bo ciche, ale jednak słowa. To znaczyło, że stan jego płuc naprawdę się poprawił.

Kiedy w końcu dotarli do Siedziby Głównej, zajęli miejsca przy stole razem z głowami państw. Spóźnili się nieco, bo Naruto, jak obiecał, w końcu pozwolił sobie obciąć przydługie włosy, a i Sasuke trzeba było doprowadzić do porządku.

Nastała cisza.

– Tak więc, ekhm... – Kakashi potarł swoją skroń. Nigdy nie czuł się najlepiej w tego typu oficjalnych przemówieniach. – Chciałbym powitać was na kolejnym zjeździe Kage. W wiadomości nie chciałem się rozpisywać, bo jak wiecie, temat zebrania jest ściśle tajny i bardzo ważny, zatem...

– Do rzeczy, Kakashi – mruknęła Mizukage, chcąc, żeby już skończył ten wywód.

Kakashi westchnął. No tak...

W skrócie omówił cel misji Sasuke w Sunagakure. Nie wspomniał nic o tym, że Naruto znalazł się tam wbrew jego woli, co zaraz zostało mu wypomniane przez Raikage.

SasuNaru HidenWhere stories live. Discover now