Rozdział 7

10.2K 691 638
                                    

Naruto nie mógł w nocy spać. Wciąż na nowo i w kółko rozpamiętywał to, co się stało. A im więcej o tym myślał, tym coraz większej nabierał pewności, że Sasuke coś zauważył. Jednak tląca się gdzieś tam jeszcze iskierka nadziei mówiła mu, że być może nadal był po prostu zły za to jego opuszczanie treningów. I za to, że zasugerował mu, że powinien pouczyć się sam. Tak, Sasuke naprawdę miał prawo być zły, bo wcześniej poświęcał mu przecież tyle czasu na rzeczy zupełnie w jego przypadku niepotrzebne, a on nawet nie potrafił wprost tego przyznać i otwarcie podziękować.

Do biblioteki dotarł przed Sasuke, chcąc mu w ten sposób pokazać, że nie zamierza już lekceważyć tego, na co się umawiali poprzedniego dnia. W środku siedziała już Sakura i Ino, obie z głowami w książkach. Naruto pozdrowił je i dosiadł się do ich zwyczajowego stolika w kącie sali. Na widok czerwonego tomu, leżącego z wsuniętą zakładką w miejscu, gdzie ostatnio skończyli naukę genjutsu, poczuł nieprzyjemny ucisk w żołądku. Nie wiedział, czy Sasuke nadal będzie chciał mu pomagać. Nie wiedział, czy w ogóle przyjdzie, bo póki co bardzo się spóźniał. Może chciał mu się odwdzięczyć takim samym podejściem?

Sasuke w końcu jednak przyszedł. Ale nie usiadł z nimi, tylko na stoliku obok rozwinął jakiś zwój. Zaraz też zniknął za jednym z regałów, po chwili wracając z kilkoma książkami, które położył obok. Otworzył tę leżącą na samej górze i zaczął coś porównywać ze znakami na zwoju.

– Naruto, wszystko w porządku? – zapytał Sakura, patrząc na niego zaniepokojona. Już jakiś czas temu zauważyła, że coś jest nie tak. Nawet Ino szturchnęła ją parę razy, wskazując niemal niedostrzegalnie na niego głową. Bo to było tak dziwne, że aż nieprawdopodobne. Naruto i Sasuke nie rozmawiali ze sobą. Co więcej, oni nawet na siebie nie patrzyli! I o ile Sasuke wydawał się być naprawdę czymś pochłonięty, to Naruto od dłuższej chwili nawet nie przewrócił kartki w książce, najwyraźniej cały czas wpatrując się w jedno zdanie. Wyglądał jak kupka nieszczęścia.

– Tak, po prostu duszno mi, wyjdę się przewietrzyć – powiedział i wstał z krzesła. Sasuke poderwał głowę znad zwoju i spojrzał na niego, jakby lekko zaskoczony i oderwany od tego, czym się właśnie zajmował. Naruto bardzo szybko uciekł od tego spojrzenia, co nie umknęło uwadze dziewczyn. Obie nie miały pojęcia, co się dzieje, ale Sakura czuła, że powinna coś zrobić. Co prawda w końcu trafiła jej się idealna okazja, żeby pogadać z Sasuke sam na sam, ale on w ogóle zdawał się nie zwracać na nią uwagi, tak był zamyślony i czymś pochłonięty. A z Naruto działo się coś niedobrego. Wyglądał zupełnie jak wtedy, gdy wrócił z nieudanej misji sprowadzenia najlepszego przyjaciela do wioski.

– Ino, zaraz wracam – szepnęła cicho i poszła za nim.

Znalazła go na ławce przed budynkiem Akademii. Był jeszcze wczesny ranek, gdzieniegdzie tylko kręcili się jacyś ludzie. Usiadła obok niego i przez chwilę milczeli, wpatrując się przed siebie.

– Przecież wiesz, że możesz mi powiedzieć. Jesteśmy jedną drużyną – odezwała się w końcu. – Cokolwiek by się nie działo, Naruto...

– Sakura–chan, naprawdę nic mi nie jest. – Próbował uśmiechnąć się jak zawsze, ale słabo mu to wyszło. Jego wzrok wydawał się być też taki jakiś nieobecny.

– Pokłóciłeś się z Sasuke? – zapytała wprost. Nie to, żeby ich kłótnie były czymś niezwykłym, ale zwykle wyglądało to tak, że powrzeszczeli na siebie i chwilę później było już po sprawie. A dzisiaj zachowywali się zupełnie jak nie oni. Nie poznawała ich. Oczywiście nie miała śmiałości zapytać Sasuke, co się stało, bo powiedziałby zapewne, że to nie jej sprawa, ale miała nadzieję, że Naruto będzie bardziej rozmowny.

SasuNaru HidenWhere stories live. Discover now