— Przecież nic się nie dzieje. O czym ty...?
— Czujesz coś do niego, ja to wiem — stwierdził Diggory. Poczułam gulę w gardle. Dokładnie wiedziałam, że mówi o George'u. — Widać to po sposobie, w jaki na niego patrzysz... A ja nie chcę, abyś żałowała, że ze mną jesteś. Powinnaś być szczęśliwa, tak, jakbyś była z nim. Bardzo bym chciał, abym to był ja zamiast niego, ale tak jak powiadają: jeśli kogoś kochasz, pozwól mu odejść.
— Ced... ja — jęknęłam łamiącym się głosem, a w moich oczach zaczęły zbierać się łzy. — Przestań... ja nie rozumiem.
— Proszę, nie płacz — odparł, wycierając moje policzki.
— Jak mam tego nie robić, skoro chcesz mnie zostawić?! — wydarłam się na niego, a włosy zalśniły mi krwistą czerwienią, aby po chwili zmienić kolor na jasny niebieski.
Puchon przyciągnął mnie do siebie i przytulił, starają się mnie uspokoić. Chwilę stałam w zupełnym bezruchu, aż w końcu odsunęłam się gwałtownie od Cedrika. Zdałam sobie sprawę, że w ostatnim czasie ciągle ryczę, a nigdy tak nie robiłam, a przynajmniej nie tak często i tym bardziej nie publicznie.
Włosy powróciły do swojego rudego koloru, a ja spojrzałam chłopakowi prosto w oczy, zastanawiając się, co powiedzieć.
— Naprawdę cię przepraszam, Cam. Kocham cię i zawsze będę, ale musisz mnie zrozumieć.
— Nie... po prostu... po prostu daj mi spokój — rzekłam, starając się ze wszystkich sił nie dać po sobie poznać, jak bardzo mnie to boli.
I nie czekając na jego odpowiedź, ruszyłam szybkim krokiem do zamku, a następnie puściłam się biegiem w kierunku ruchomych schodów. Przeskakując po dwa stopnie, dotarłam na siódme piętro i wpadłam do pokoju wspólnego. Natychmiast skierowałam się do dormitorium, lecz tuż przy moich drzwiach wpadłam na George'a, który właśnie zmierzał na dół.
— Co się stało? — zapytał, zapewne sądząc po moim wyglądzie, że coś jest nie tak.
— Och, teraz cię to ciekawi? A jak cię wołałam, to nie łaska było się zatrzymać, albo chociaż coś odpowiedzieć? — syknęłam. — Wybiegłam za tobą, kretynie!
— Było mi głupio przez to, co się stało... no wiesz.
— Już nieważne — mruknęłam i wyminęłam chłopaka, aby dostać się do swojego pokoju.
Trzasnęłam drzwiami i położyłam się na łóżku. Dopiero po chwili wszystko znowu do mnie wróciło, a przez natłok emocji nie wytrzymałam i po raz kolejny zaczęłam płakać.
— Camille — usłyszałam łagodny głos George'a i ciche zamknięcie drzwi.
Wytarłam policzki i zerknęłam na chłopaka, który niepewnie wszedł do mojego pokoju. Jego kasztanowe oczy wpatrywały się we mnie z troską.
— Proszę, zostaw mnie — wymamrotałam.
— Już cię raz zostawiłem i nie skończyło się to dobrze — odparł, podchodząc do mnie nieco pewniej. Usiadł na skraju łóżka i złapał mnie za dłoń, której wierzch od razu zaczął gładzić kciukiem.
— Pokłóciliście się?
— Bardziej zerwaliśmy — odparłam, a na twarzy Weasleya pojawiło się zdumienie.
— Ale... przecież byłaś pod wpływem eliksiru!
— To nie o to poszło — wyjaśniłam i pociągnęłam nosem. — Naprawdę nie chcę o tym mówić, George, zrozum.
— Jasne, nie będę dopytywać — powiedział i zapadła chwilowa cisza.
![](https://img.wattpad.com/cover/111587513-288-k728298.jpg)
CZYTASZ
Camille • George Weasley
Fanfiction❝Nie wiem, czy to zauważyłeś, ale chwilę przed wyznaniem, że ma tutaj wszystko, co kocha, zerknęła na ciebie.❞ Książka jest powiązana z innymi książkami z mojego kanonu. *** Opowiadanie zawiera fragmenty książek. -ˋˏ ༻♡༺ ˎˊ- ༄ ©𝐑𝐨𝐬𝐞𝐦𝐚𝐫𝐲_𝐖𝐞...
Rozdział 33 - Ferie zimowe
Zacznij od początku