*
– Sasuke-kun... – Sakura zawahała się. Od kilku minut zastanawiała się nad tym, czy się odezwać, czy też nie, bo Sasuke był jakoś dziwnie rozdrażniony, ale w końcu uznała, że musi. – Czy te pieczęcie to na pewno powinny być w takiej kolejności? Tu występuję dwie takie same pod rząd, co chyba jest niemożliwe...
– Co? – Sasuke wydawał się być wyrwany z jakiegoś letargu.
– Te pieczęcie. To na pewno ma tak być? – zapytała jeszcze raz Sakura, pokazując mu jego własne zapiski.
Przejrzał je na szybko. Cholera! Pomylił się. Taka kombinacja nie istniała, to było niemożliwe. Tylko w którym konkretnie momencie się pomylił, nie miał pojęcia. Musiał do tego wrócić, a to znaczyło dodatkowy czas pracy. Niech to szlag! Nie po to narzucał sobie takie tempo, żeby teraz przerabiać to wszystko od nowa.
– Może odpoczniemy? – zaproponowała Sakura.
Nie miała pojęcia, dlaczego Sasuke tak się zachowywał. Odkąd Naruto wyruszył w powrotną podróż, był – tak, nawet ona tak pomyślała – nie do zniesienia. Ciągle czegoś wymagał, był niemiły, irytował się, gdy ludzie zatrudnieni przez Gaarę za wolno pisali raporty, aż w końcu ich odesłała i sama zaczęła wypełniać te nieszczęsne papiery. Nie wiedziała, dlaczego Sasuke tak zależy na czasie, ale jeżeli mogła mu w ten sposób pomóc, to chciała to zrobić.
– Nie mam czasu, Sakura. Cholera! – warknął, czując, że jego oczy znów nie chcą współpracować. Tak naprawdę dobrze wiedział, że jeżeli nadal będzie nadużywał Sharingana i Rinnegana, to w końcu czas regeneracji będzie coraz dłuższy, ale był na tyle uparty, by to ignorować.
Sakura odłożyła na stolik raporty i podeszła do Sasuke. Tym razem była zdecydowana. On musiał odpocząć, czy to mu się podobało, czy też nie. Jakkolwiek w innych kwestiach była wobec niego nieśmiała, to jeżeli chodzi o zdrowie, musiała postawić na swoim.
– Sasuke-kun, naprawdę musisz odpocząć. Chcesz wylądować w szpitalu? Hokage dał nam dużo czasu na wykonanie tego zadania, nie musisz się przecież tak...
– Nie mów mi, co mam robić! – przerwał jej Sasuke ostro, bo wyrwała go ze skupienia na znakach. Poza tym Sharingan i Rinnegan się dezaktywowały i nie mógł ich na powrót aktywować. Złapał się za nasadę nosa, czując ból głowy pulsujący do zatok. Musi dać sobie tylko kilka minut, to wszystko.
– Sasuke-kun, naprawdę musisz odpocząć! Zostałam tutaj wysłana, żeby pomagać ci i nie pozwolę, żebyś się przepracowywał! Jestem medycznym ninja i muszę dbać o twoje zdrowie.
– Chcę to jak najszybciej skończyć – warknął Sasuke, którego Sakura zaczynała coraz bardziej irytować. Ależ ona była uparta!
– Żeby to skończyć, musisz się skupić. Sasuke-kun, naprawdę... Proszę – dodała ciszej, patrząc błagalnym wzrokiem. Kiedy na niego patrzyła, chciało się jej płakać. Sasuke zupełnie nie liczył się z jej zdaniem. Dlaczego niczego nie chciał zauważyć? Martwiła się o niego, tak jak zawsze, a on jak zwykle nic sobie z tego nie robił!
– Ja jestem dowódcą i sam zdecyduję, kiedy przerwę pracę. – Sasuke wstał i podszedł do raportów, które odłożyła. Musiał jeszcze raz prześledzić ich treść i porównać z tekstem tablic. Może gdyby Sakura nie irytowała go tak bardzo, nie pomyliłby się i teraz nie musiałby dodatkowo tego poprawiać?
– Sasuke-kun, naprawdę powinieneś...
– Jak już nie dajesz rady, to idź odpocząć! – wybuchnął nagle. – Naruto nie miałby tego problemu!
– Ale ja nie jestem Naruto, jakbyś zapomniał! – odkrzyknęła. Ciągle tylko Naruto i Naruto! Czy dla nich nie liczyło się nic innego poza nim i walką?!
![](https://img.wattpad.com/cover/101069090-288-k923815.jpg)
YOU ARE READING
SasuNaru Hiden
FanfictionCzwarta Wielka Wojna Shinobi dobiegła końca i wszystko wraca do normy. Bohaterowie są już dorośli, mają po osiemnaście lat, zaczynają się tworzyć związki. Jednak okazuje się, że nie do końca takie, jakich niektórzy z nich oczekiwali. Bo o ile Naruto...
Rozdział 41
Start from the beginning