– O, Sasuke, już wstałeś. – Drzwi do pokoju otworzyły się i weszła Sakura z jakąś torbą w rękach. – Kupiłam prowiant na drogę – wytłumaczyła i wyjęła jedną kulkę ryżową, wciskając mu ją w ręce. W końcu śniadanie było podstawą, a przed nimi jeszcze długa droga.

*

Naruto był zły. Nie, on był wściekły. Już dwa dni męczył Kakashiego, żeby pozwolił mu dołączyć do misji Sasuke i Sakury, ale on był nieugięty. A wczoraj wręcz go zignorował i zostawił samego w gabinecie. Naruto, nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić, uznał, że powinien odwiedzić Hinatę, która nadal była w szpitalu.

Po drodze kupił torebkę słodyczy i kwiatka. Jemu dziewczyny też zawsze przynosiły kwiaty, czy to, kiedy leżał po operacji ręki, czy też ostatnio, po tej nieudanej technice genjutsu, więc uznał, że tak wypada. Zamyślił się trochę i omal nie wpadł na kogoś w drzwiach.

To był Kiba, ale... Miał jakoś inaczej ułożone włosy, ogolił się, mimo że ostatnio zapuszczał bródkę, i trzymał w ręce duży bukiet. Naruto zerknął za swojego pojedynczego żonkila i zrobiło mu się głupio. Wyglądał przy tym tak smętnie.

Kiba przyjrzał mu się i zmarszczył brwi. Nikt inny z ich znajomych nie leżał w szpitalu, więc jasne było, że Naruto idzie odwiedzić Hinatę.

– A gdzie twój chłopak – zapytał złośliwie. Obecność Naruto w tym momencie naprawdę była mu nie na rękę. Wiedział, że Hinata, jak tylko go zobaczy, to zapomni o wszystkim innym. A on chciał... No nieważne, co chciał.

– Bardzo śmieszne – mruknął Naruto, ale lekko się zaczerwienił. Wiedział, że Kiba żartuje i zwykle jego żarty były kiepskie, tylko akurat w tym przypadku to, co mówił, było prawdą. – Idziesz do Hinaty? Chciałem zobaczyć, co u niej.

– Już lepiej. Jutro ją wypiszą i wróci do domu. A co z tobą? Nie wysyłają cię nigdzie? – zapytał Kiba z nadzieją w głosie, bo kilku ich znajomych dostało drobne zadania w niedalekiej okolicy. No dobra, wiedział, że to było wredne, ale tak jak dziewczyny chciały już od ponad roku odseparować Naruto od Sasuke, tak on chciał odseparować go od Hinaty. Skoro Naruto był tak głupi, że przez tyle czasu nie potrafił dostrzec w niej kogoś, z kim chciałby być, to najwyższy czas, żeby ona wreszcie zainteresowała się kimś innym. A on niech nadal sobie spędza czas z Sasuke.

– Kakashi-sensei nie pozwolił mi iść na ważną misję, ale jeszcze go przekonam! – Naruto pomachał żonkilem, z którego odpadł jeden płatek. Ino, którą akurat zastał w kwiaciarni, mówiła mu, żeby trzymał łodygą do góry, ale zapomniał.

– A czemu ci nie pozwolił? – Kiba zdziwił się. Naruto był jednym z najlepszym ninja, nie rozumiał więc, dlaczego Kakashi miałby go trzymać na siłę w wiosce. Tu i tak nie było ostatnio nic do roboty. – I gdzie chciałeś iść?

– Do Suny. Sasuke i Sakura tam poszli i....

– A ty się nie możesz ruszyć bez Sasuke? – Kiba zarechotał złośliwie. – No to koniecznie musisz ubłagać Hokage – dodał, podjudzając go. – No chyba że... – Kiba zastanowił się. Może jego ostatnie spostrzeżenia naprawdę były słuszne? Przecież widział, jak tuż po ich egzaminie praktycznym Sakura obejmowała Sasuke w Głównej Siedzibie Wioski.

– Chyba że co? – warknął Naruto.

– Chyba że oni wcale cię tam nie chcą. Wiesz, noce sam na sam i to jeszcze w świetle księżyca. Na pewno dobrze się bawią – roześmiał się.

­– A w zęby chcesz? – Naruto czuł, że chakra zaczyna krążyć mu w żyłach coraz szybciej. Miał ochotę walnąć Kibę, ale ostatkiem sił się powstrzymał. Niestety, w jego głowie już powstał obraz Sasuke i Sakury śpiących razem. Nie... Co za durny pomysł. Kiba to idiota. Właśnie! Prychnął tylko pod nosem i ruszył do wejścia.

SasuNaru HidenWhere stories live. Discover now