Rozdział czterdziesty drugi / Niespodzianka

536 54 15
                                    

Yuuichiro Amane

- W lodówce jest obiad, podgrzać chyba umiesz.
- Umiem, umiem. Mamo, nie pierwszy raz zostaje sam w domu. - westchnął ciężko Yuu opierając się o ścianę korytarza - Dam se radę.
- Ale i tak warto ciebie poinstruować za każdym razem. - wtrącił się jego ojciec czekając przy drzwiach na żonę.
- My już idziemy. - rzekła zakładając na ramię torebkę - Bądź grzeczny. Pa, pa~.
- Pa. - mruknął w odpowiedzi z uśmiechem i obserwował jak rodzice opuszczają dom.
- Dzwoniłaś do niego?
- Tak, wczoraj. Nie martw się, pamięta o tym. Jak mógłby zapomnieć? - zaśmiała się wesoło zamykając drzwi za sobą.
No i zostałem sam. - skwitował Yuu w myślach wracając żółwim tempem do salonu gdzie włączył sobie jakiś randomowy film.
Zawinął się w ciepły kocyk i usiadł na wygodnej kanapie trzymając kurczowo w dłoniach telefon. Czekał na coś, jakiś znak, lub chociaż życzenia od Miki.
Przymknął oczy dając się ponieść swojej wyobraźni która podsuwała mu najróżniejsze scenariusze. Może nie mógł po prostu? Coś mu wypadło? Wstydzi się? Nie, to odpada całkowicie, prędzej on mnie zawstydzi czymkolwiek. Albo ojciec się mu nie zgodził? Tak, chyba to jest najbardziej prawdopodobne. W końcu to święta, spędza się je z rodziną. - westchnął spuszczając głowę.
Otworzył powoli oczy i spojrzał na zegarek na którym wybiła 12:20. Mała iskierka nadziei zawitała w jego sercu.
- Albo przyjdzie później, jest dopiero południe. - powiedział kolejną myśl tym razem na głos z delikatnym uśmiechem.
Odłożył telefon na stolik do kawy i fiknął się na bok kładąc na poduszkach. Spojrzał na telewizor i zajął się filmem który sobie wcześniej włączył.

Mikaela Shindo

- Wychodzę już. - oznajmił zakładając buty w pośpiechu.
- Idziesz do Yuu-chan? - zapytała z gwiazdkami w oczach Ai wybiegając z kuchni - Ja tes chce!
- Nie, tylko ja. - pokręcił głową i pstryknął siostrę w czoło dosyć mocno - A ty tam z resztą po co?
- Bo ja też chce posiedzieć z Yuu-chan... - burknęła nadymając poliki - Nie tylko twój jest, mój tes.
- Oj nie za bardzo. - pokręcił głową i założył na siebie kurtkę wraz z niebieskim szalikiem - Tato, powiedz coś jej. Ugh! Oddaj to. - zmarszczył brwi widząc jak małolata zabrała prezent.
- Nie. - fuknęła uciekając do salonu.
-Ai, kuźwa mać oddaj to! Zaraz zbijesz! - zawołał za nią podirytowany.
- Nie. - zadarła nosek do góry uciekając do salonu.
- Dzieci, co wy tu za cyrki odstawiacie? - zapytał mężczyzna wychodząc z łazienki.
Na szczęce miał nałożoną piankę do golenia a w dłoni trzymał maszynkę. Spojrzał na bezradnie stojącego syna.
- Zajumała?
- Zajumała. - potwierdził unosząc jeden kącik ust w grymasie.
- Mała, oddaje to bratu bo Mikołaj wszystko widzi. - zawołał krzyżując ręce na piersi.
Ai wyjrzała zza rogu przytulając do siebie kolorową torebeczkę. Spojrzała ojcu w oczy po czym wolnym krokiem, jak na śmierć, podeszła do Mikaeli by oddać skradziony przedmiot.
- Grzeczna dziewczynka. - pochwalił ją i poczochrał włosy splecione w luźny warkocz.
- Przekazes Yuu-chan plezent ode mnie? - zapytała cichutko.
- Tak, a jaki on jest? - przykucnął by zrównać się z swoja siostra wzrostem.
Dziewczynka nabrała trochę kolorków na policzkach po czym pocałowała brata w policzek. Leciutko, jak muśnięcie motylich skrzydełek.
- To mój plezent. - wytłumaczyła odsuwając się troszkę - Pa pa.
- Hahaha! Ty czwana bestio mała. - zaśmiał się ojciec rodzeństwa widząc to wszystko.
- Tak, czwana. - przytaknął i wstał wychodząc już z domu - Pa!

Mikaela po parunastu minutowym marszu stanął wreszcie przed domem Yuu. Wczoraj wieczorem zadzwoniła do niego matka chłopaka podając mu pewne, istotne sprawy, miedzy innymi jak wejść do domu gdy drzwi będą zamknięte.
Otworzył furtkę i wszedł na podwórze krocząc odśnieżoną ścieżką. Zajrzał ukradkiem do kuchni przez okno a następnie do salonu. Na jego twarz wypłynął delikatny uśmiech gdy ujrzał leżącego na kanapie Yuu.
Co prawda, państwo Amane pozwolili mu wejść do domu "bez pukania" jednak wolał sir upewnić na 300% że może. Ustał na ganku i wyjął telefon wysyłając SMS do matki chłopaka.
"Yuu-chan leży w salonie, mam mu przeszkadzać?"
"Śmiało chłopcze, nie bój się wejść do środka ;)" odpisała niemal od razu z małym dopiskiem "Klucz znajdziesz w szczelinie daszku."
Blondyn westchnął głośno i uniósł wzrok w górę poszukując owego przedmiotu.
- Oryginalna skrytka, lepsza od wycieraczki. - skomentował przesuwając dłonią po deskach - Mam. - uśmiechnął się czując pod palcami metal w charakterystycznej formie.
Wyjął go i przystawił do zamku. Wziął głęboki wdech, wydech i przekręcił otwierając drzwi które zaskrzypiały głucho. Zajrzał niepewnie do środka. Wszedł po cichu do środka a małą niespodziankę od pani Amane odłożył na szafce pod lustrem. Zdjął kurtkę razem z butami podstawiając wszystko elegancko po czym pokierował się do salonu.
Zastał on zwiniętego w mały kłębek Yuu. Niesforne, czarne kosmyki jego włosów ułożyły się niczym w aureolę demonka, bo aniołkiem z kolei to on nie był. Mikaela pochylił się nad nim i musnął jego czoło delikatnie wargami przez co śpiący zamruczał wtulając się uroczo w poduszkę. Okrył go delikatnie kocem u wyłączył szumiący niepotrzebnie telewizor.
Nie minęło nawet 30 minut kiery Yuuichiro się obudził zdezorientowany obecną sytuacją. Przedarł oczy rozglądając się po pokoju w którym panował półmrok.
Dałbym sobie łeb uciąć, że zasypiałem, po pierwsze, nie przykryty, po drugie, z włączonym telewizorem oraz nie zasłoniętymi roletami. - zmarszczył brwi młodzieniec próbując doszukać się jeszcze jakiś zmian.
Swój wzrok skierował na koc który wcześniej leżał równo złożony na fotelu obok.
- Halo? - zapytał nasłuchując znaku włamania do domu.
Jedyne co usłyszał to ciche brzdęki w kuchni, jakby ktoś gotował.
Nie no, czy ktoś właśnie zajebał mi obiad?! - zazgrzytał zębami wstając na równe nogi.
Głodny Yuu, to zły Yuu. Warto zapamiętać na przyszłość wszystkim.
Na paluszkach poszedł do kuchni wyciągając przy okazji długą parasolkę z kosza przy drzwiach w przedpokoju. Zawsze jakaś broń, prawda?
Schował się przyciskając do siebie swoją broń. Jego serce biło jak młotem, mimo to, starał się zachować zimną krew.
Na trzy, cztery wychodze i przywalam mu z parasola w banie. - przymknął oczy na chwilę - Trzy... Cztee... Ry!
Wychylił się gwałtownie zza rogu zakładając do kuchni.
- Oh, Yuu-chan, wstałe...
- Aaaaa! Kurwa mać! - zawołał podskakując przy okazji rozkładając parasol za którym się schował - Mika! Co tu do cholery robisz?! Chcesz żebym zawału dostał?! Ja jebie...
Blondyn zaśmiał się na to głośno i podszedł do wystraszonego chłopaka chowając za plecami prezent.
- Chciałem.... Przyszedłem z tobą świętować Wigilię. - powiedział cicho.
- Idiota! - zawołał - Głupek... Jak tu w ogóle wszedłeś? Drzwi były zamknięte. - odetchnął uspokajając się.
- Miałem małą umowę z twoją mamą. - zachichotał unosząc parasol do góry by ujrzeć twarz ukochanego.
Yuu marszczył groźnie brwi i nadymał policzki przez co jego mina wyglądała jak ofochane dziecko.
- Przepraszam... Ja... Chciałem tylko zrobić ci niespodziankę. - uciekł wzrokiem w bok - Nie wystraszyć.
- No już... I tak nie ominie cię za to kara. - westchnął czarnowłosy oplatając szyję chłopaka - Cieszę się, że to ty jesteś moim włamywaczem, nie tylko do domu. - wyszeptał z lekkim uśmiechem i szybko złączył ich wargi ze sobą osłaniając również parasolem przed resztą świata, by nikt ich nie widział.

_____________________________________________
Tu jest już prawdziwy rozdział ;) Ktoś się nabrał na Prima Aprylisowy? Tylko szczerze xD

New StoryWhere stories live. Discover now