Rozdział piąty / W-F

1.5K 128 8
                                    

Mikaela Shindo

"Yuuichiro Amane", skądś kojarzył to imię ale nie mógł sobie przypomnieć skąd. Najciekawsze, że zapisał się na prawie wszystkie te same kółka, na które chodził Mika w innych szkołach.
Z uśmiechem na ustach dopisał i swoje dane do wybranych list po czym ruszył w stronę klasy. Minął szemrzące dziewczyny które oglądały się za nim aż do skręcenia karku. Chichotały, gadały, piszczały a nie które nawet uciekały. Przewalił na to zachowanie oczami starając się tego nie słuchać oraz nie oglądać.
- Hej! - z oddali ktoś mu pomachał.
Była to Krul Tepes, niziołek o różowych włosach. Z wielkim uśmiechem czekała na blondyna niedaleko drzwi do ich sali.
- Witaj Krul.
- Wcześnie jesteś, ledwo po 8. - zerknęła na zegarek w telefonie.
- Podwozi mnie i siostrę ojciec a on ma wcześniej do roboty niż my lekcje, dlatego. - wytłumaczył.
Zza drzwi wychylił się fioletowo włosy chłopak z dziwnie dziewczęcą twarzą.
- O, siemka! - zawołał.
Mika podniósł rękę w powitalnym geście i przytaknął głową.
- Chodźcie a nie tak stoicie jak kołki na korytarzu. - zaśmiał się.
- No już, idziemy. - machnęła na to dziewczyna ciągnąc za sobą blondyna.
Tamten natomiast schował już się z powrotem szastając za długimi włosami.
- To ten akrobata z wczoraj? - dopytał się.
- Hahaha! Tak, to on. A przy okazji także mój brat. - odparła z uśmiechem - Często odczynia takie rzeczy, dlatego też nosi miano 'błazna' klasy.
Przytaknął na to głową rozsuwając szerzej drzwi do sali żeby oboje weszli.
W środku, poza rozbrykańcem, był jeszcze inny, drugi a tak naprawdę trzeci niziołek. Siedział na ławce z założoną nogą na nogę i splecionymi rękoma na piersi. W jego wyglądzie były dziwne włosy, dwukolorowe, splecione w warkocze na plecach.
- Dzień dobry.
- Witaj, witaj. - podszedł bliżej ich niebieskooki zostawiając pod swoją ławką plecak.
- Jestem Lest, miło poznać Mika. - wyciągnął do niego dłoń.
- Mi również miło. - ścisnął ją lekko.
Atmosfera zrobiła się lekka i miła, każdy nowo przybyły przedstawiał się osobiście ponownie blondynowi. Aby bardziej wtajemniczyć chłopaka w życie klasy, opowiadali jedne z wieelu psikusów albo wyczynów jakie robili.
- O, posłuchaj. - zaczęła Cheese - Raz jak siedzieliśmy na matmie w pierwszej, to chyba było na wiosnę.. Tak, na pewno. No to tak, siedzimy i się nudzimy. Zaraz zawołał Pan Goshi "Ej, Karr, czemu płaczesz?", wszyscy się odkręcamy a on siedzi cały zalany łzami! - śmiała się.
- Wcale nie! To słońce mnie wtedy w oczy raziło! - śpiesznie sprościł Lest.
- Taaak~ a pamiętasz co wtedy mówiłeś? Że "Będę za Panem tęsknił i teraz płacze bo będziemy musieli się rozstać".
Po tych słowach cała klasa, bez wyjątku, zaczęła się śmiać.
- Albo pamiętacie jak założyłem się Asurą że zabiorę Mitsubie torbę i wyrzucenie ją przez okno? - dodał Lacus - Mały wkurwiszonek był, ciesz się Mika, że ciebie wtedy nie było, istny armagedon!
- Ale nie wyrzuciłeś wtedy! - klepnął w kolano niższy fioletowy.
- Moja wina że zawisła na dachu?
- Tak! Mogłeś lepiej rzucać!
Niestety, blondyn nie wiedział o kogo dokładnie chodzi ale mógł sobie to wyobrazić. Z wielkim uśmiechem przysłuchiwał się tym historiom aż zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcje.

Yuuichiro Amane

- Yuu-san~. - pomachała mu przed oczami Shinoa.
Zamrugał zdziwiony i spojrzał kątem oka na nią.
- Co?
- Myślałam że zasnąłeś albo skręciłeś sobie już kark. Albo w końcu znalazłeś miłość swojego życia która przefrunęła Ci pod nosem~. - śmiała się wskazując korytarz w stronę którego patrzył się sam nie wie ile czasu.
- Pfff! - fuknął krzyżując ręce na piersi.
- Hejka! - zawołała Mitsuba wyrastając zza pleców Yuu razem z resztą.
- Hej Mit-chan~.
- A temu co? - wskazała ofuczonego chłopaka.
- Mi? Nic. - wzburzył się.
- Zakochał się ~! - wtrącił hobbit.
Jak oparzony, zerwał się na równe nogi z rumieńcami na policzkach i patrząc wyzywająco na Shinoe zmarszczył brwi.
- Co ty se znowu wymyśliłaś? He?! Zazdrosna pewnie że to nie ty możesz być moją wybranką? - na jego usta wypełzł złośliwy uśmieszek.
- C-co? Chyba śnisz! Ja zazdrosna o takiego matoła? Niigdyyy! - odwróciła się od niego - A więc sam się przyznałeś, kto jest twoją love?
Ona nigdy nie ustępuje w walce, ani nie daje forów. Czasami cała pozostała czwórka zastanawia się, czy aby ich przyjaciółka nie jest jakimś diabełkiem. Na każdego umie znaleźć jakiegoś haka, nawet na nauczycieli.
- Nikt. - prychnął przestępując na drugą nogę.
Reszta popatrzyła na siebie zdziwiona, pokręciła głowami nie wiedząc o co chodzi dokładniej tej dwójce.
- Ehh... Chodźmy może pod klasę, co? - zaproponował Kimizuki.
Czarno włosy złapał szybko plecak i przerzucił go przez ramie czekając na innych razem z okularnikem.
- Jasne, chodźmy.
Diabełek szturchnięty przez Mitsu w końcu odwrócił się w jego stronę i wstał z podłogi. W jej oczach była kipiąca złość, bądź zazdrość, albo jeszcze możliwy wstyd?
Idąc przez korytarz, Yuu i Shinoa nie odzywali się do siebie. Bardziej ona nie miała na to teraz ochoty. Wstydzioszek?
Czekali w sali na resztę klasy i dzwonek zaczynający lekcje.

New StoryWhere stories live. Discover now