Rozdział dwudziesty piąty / Wyszło na jaw

1K 96 18
                                    

Yuuichiro Amane

- Czekaj! Że co?! Od kogo niby o tym wiesz?! Gadaj!
- Każdy już wie, widzieli na finałach.
Ten dzień nie zapowiadał się zbyt radośnie dla czarnowłosego po tym, co usłyszał od Shinoy. Z wstydu i wrażenia zaszyli się na jednym z pięter szkoły gdzie chodziło póki co mało osób. Chłopak usiadł na parapecie z nie zanikającym burakiem na twarzy.
- Dokładnie i wyraźnie było widać. - ciągnęła dziewczyna chodząc w to i we w to po korytarzu - Ty, Yuuichiro Amane i Mikaela Shindo się C-A-Ł-O-W-A-L-I-Ś-C-I-E. - przeliterowała głośno z wyciągniętym do góry palcem mądrości - Makoto-san i Lest-san stali zaraz obok was, kochasie, oni widzieli to najdokładniej. - zaśmiałam się cicho i w końcu postanowiła usiąść obok przyjaciela.
- Nie musiałaś jeszcze tego literować tak głośno! - jęknął chowając twarz w dłoniach i kręcąc głową.
Wiedział, że to nie zostanie nie zauważone mimo zapewnień blondyna, teraz będą sensacją całej szkoły i okolic.
- Jak dużo osób wie już o tym? - spytał cicho i trochę niewyraźnie.
- Nasza i Miki klasa, osoby z meczu, ci którzy słyszeli plotki... - wyliczała na palcach nie pomagając ani trochę.
Czerwone policzki chłopaka i zdziwienie przemieniały się w wielkiego buraka i niedowierzanie pomieszane z zażenowaniem. Teraz chciał zniknąć, zakopać się pod ziemią na parę tysięcy lat aż o tym ludzie zapomną.
Spuścił bezradnie głowę patrząc na czuby swoich butów szkolnych.
- Zajebiście... - mruknął.
- Słyszałam że macie duże poparcie u niektórych osób więc aż tak się nie martw~. - zaśmiałam się łapiąc jego podbródek i przyciągając do siebie - Najgorsze teraz dla was będą zazdrosnego dziewoje. - szepnęła merdając lekko nogami - Są nieprzewidywalne i mogą się posunąć do wszystkiego~.
Chłopak podniósł na nią wzrok, ich twarze były blisko. Bardzo blisko. Patrzył jej w oczy nie mogą zrozumieć jej ostrzeżenia i dlaczego jest tak przy nim, może dlatego że jest chłopakiem?
Siedzieli tak a Shinoa przysuwała się coraz bliżej ledwo widocznie do Yuu. Na jego szczęście przerwało im wołanie.
- Shinoa! W końcu cię znalazłam! Nie mogłaś znaleźć innego miejsca na siedzenie?!
- Oh... Mit-czan, coś się stało? - odsunęła się od zielonookiego zabierając również delikatnie dłoń którą trzymała na jego podbródku.
- Mika cię szuka, jest nieźle wkurwiony. - rzekła rozbawiona opierając się ramieniem o ścianę - Hej Yuu, co słychać?
Nie był zdziwiony reakcją Mikaela, szukał Shinoy zbulwersowany, sam słysząc o tym od dziewczyny miał mieszane uczucia złości i wstydu. Ale, nie bez powodu też miałby się widzieć z swoim największym wrogiem w szkole, prawda?
- Siema, zgaduje że ty... Też wiesz? - zeskoczył z parapetu zakładając na ramie swój plecak.
- Tak. - odparła krótko z policzkami pokrytymi delikatną purpurą.
- Chodź Mit-chan. Trzeba tą głupią blondynkę znaleźć~. - zaśmiała się fioletowo włosa ciągnąc przyjaciółkę za rękę w stronę schodów.
- Hej!
- Hahaha~! No co~?
- Ja jestem blondynką, i co?
- Gucio, kochana~.
Ich krzyki niosły się jeszcze długo przez wpół pusty korytarz do uszu Yuu stojącego na samym środku.
Mieszane uczucia ogarniały go coraz bardziej i bardziej. Stanowczym i hardym krokiem skierował się do zacisza swojej klasy i usiadł przy ławce.
Siedział chwilę prosto, patrzył się przed siebie na ścianę. Zgiał się wpół momentalnie zamykając oczy i mruknął niezadowolony kiedy jego czoło boleśnie spotkało się z blatem.
Przekręcił na bok głowę, w stronę okna. Słoneczny, bezchmurny dzień. Wesoło ćwierkające ptaki latały z drzewa na drzewo.
Kolejni uczniowie i nauczyciele przychodzili do szkoły robiąc coraz większy szum na korytarzu.
- Mika... I po naszym tajemniczym i cichym związku... - wyszeptał przymykając oczy i odpływając do wspomnień ostatniej nocy.
Tym razem nawiedził go ktoś inny niż Mikaela. Był to Guren.
- Życie jest tylko po to by żreć, chlać i srać. Tak uważa większość ludzi. Ale ty, Yuuichiro, jesteś stworzony do czegoś większego. - mówił stojąc przy dużym oknie zasłoniętym paskowatymi zasłonami przez które przebijał się słaby blask księżyca.
Podszedł do niego i usiadł przy młodym Yuu na krawędzi łóżka.
- Mimo tego, nie zawsze dajesz rade uratować tych, których kochasz. To boli, prawda? - zapytał cicho nachylając się do chłopaka.
Leżał do niego plecami zawinięty w białą kołdrę. Nie wiedząc czemu, spod jego powiek zaczęły spływać słone łzy smutku a w gardle stała gula łamiąca chłopięcy głos.
- Życie boli... Guren... - wyszeptał chowając twarz w poduszkę.
Co miał oznaczać ten sen? Nigdy nie śniły mu się podobne do tego rzeczy.
Z zamyśleń wyrwał go jazgot wchodzącej, a właściwie to biegnącej przed Mitsubą naszej Shinoy.
- Niech ja cię tylko dorwę!
- Haha~! Spróbuuuj~!
- Chodź tu! Ja ciebie zapitole w końcu i spokój będzie!
- Oj Mit-chan~! - zawołała fioletowo włosa wyskakując na biurko nauczyciela - Uważaj z słówkami~. - uśmiechnęła się tajemniczo.
Ten uśmiech zaniepokoił nieco Yuu. Nigdy nie wiadomo co pod nim skrywa.
W tej chwili kłótnie przerwał dzwonek i wejście do klasy nauczyciela, Shinyi Hiiragi.
- Shinoa Hiiragi, co ty robisz na moim biurku? - zapytał opierając rękę na biodrze.
- Yyy... Hyhy... Shinya-san, ja tylko uciekałam przed Mit-chan. - zaskoczyła zgrabnie i skinieniem głowy wskazując blondynkę z wybałuszonymi oczami.
- To ty zaczekałaś!
- Spokój ale to już, bo uwagi dostaniecie obydwie. - pogroził im i usiadł przy biurku rozkładając książki i dziennik ówcześnie wycierając blat.
Zaczęła się poprawna lekcja, tematy, notatki i omawianie jakiegoś nudnego działu w książce.
Co jakiś czas, Yuu zerknął na Shinoe i Mitsube które szeptały cicho miedzy sobą. Miał dziwne przeczucie, że coś tu nie pasuje. Ten dziwny uśmiech, ostrzeżenie dla Sangu.
- Yuu-kun, coś się stało? - zapytał szeptem Yoichi widząc zachowanie przyjaciela i wyrywając go z zadumy.
- Wiesz może o czym one gadają? - wskazał długopisem na dziewczyny.
- Może o tobie i Mice? - dodał Kimizuki przeciągając się z nudów.
- Ugh! Zamknij się.
- No co? Teraz to temat numer jeden przez połowę dziewczyn w szkole.
Policzki czarnowłosego zapiekły zdradzieckim rumieńcem. Odwrócił głowę powstrzymując chęć przywalenia okularnikowi aż się obróci o 180°.
- Kimizuki-kun! - nadął policzek szatyn - Nie dokuczaj Yuu-kun.
- Oi, chłopaki. Bez gadania mi tam! - dostali głośne upomnienie wszyscy trzej.
Od teraz milczeli do samego dzwonka na przerwę.
Wszyscy wyszli zostawiając Yuu sam na sam w pustej klasie.
- Będę musiał pogadać o tym z Miką... - westchnął cicho podnosząc się z krzesełka - Ale najpierw, ważniejsza sprawa.
Wyszedł z pomieszczenia kierując się do łazienek męskich za potrzebą.
Mówi się, że najlepsze rozmyślanie jest na klopie, w przypadku Yuu, były one nad pisuarem. Sam nie wiedział kiedy minęła mu cała przerwa i musiał już wracać na kolejną lekcję. A miał znaleźć Mikę i z nim pogadać to skończył odcedzając kartofle. Na szczęście mają jeszcze cały dzień.
Po wejściu do klasy, w oczy Yuu rzuciła się jedna, mała rzecz. A mianowicie biała koperta leżąca na jego ławce.
- Co to? - zapytał cicho podchodząc i biorąc ją w rękę by obejrzeć.
Spojrzał po klasie siadając na krzesełku.
Czysta, bez podpisu. Od kogo?

_____________________________________________
Teraz zostanę znienawidzona przez shiperów YuuNoy x"D ( ͡° ͜ʖ ͡°) Sory, taki mamy klimat.
Tak samo z polsatem~
Ciekawe jakie macie pomysły na to, co może się tam znajdować~

New Storyحيث تعيش القصص. اكتشف الآن