Rozdział jedenasty / Prawda

1.2K 139 44
                                    

Mikaela Shindo

Siedział na łóżku z rumieńcami, z uśmiechem. Jego serce biło jak szalone dając dziwnie miłe ciepło na duszy.
Tak, śnił mu się Yuuichiro, ich pocałunek. Zachodził w głowę, czemu mu się to śniło, czemu się z tego cieszy jak małe dziecko i czemu żałuje że to nie prawda?
- Mika, wstawaj do szkoły! - zawołał z korytarza ojciec pukając w drzwi.
- Dobrze, zaraz zejdę. - zaskoczył szybko z łóżka zaczynając się ubierać w mundurek.
Chciał się z nim zobaczyć, porozmawiać. Dostał teraz takiego kopa w nocy na to, że aż sam się sobie dziwił.
Ubrany, uczesany i gotowy do wyjścia zbiegł na dół siadając do stołu.
- Mika? - zaczął po chwili ojciec nalewając szklankę soku pomarańczowego Ai.
- Hm?
- Będę musiał zostać dzisiaj dłużej w pracy, chcę żebyś zajął się siostrą i domem, jutro ma przyjechać na tydzień Akane. - poruszył zabawnie brwiami.
Akane Hyakuya, kuzynka chłopaka od strony jego ojca, siostry babci. Mimo że są piątą wodą po kisielu, to nie przeszkadzała im różnica zaledwie roku i zawsze świetnie się bawili jak byli młodsi. Wieści o jej przyjeździe zawsze motywowały Mike do większego wysiłku, sumiennej pracy i tym takie.
- Jasne, nie ma sprawy. - zgodził się natychmiastowo zagryzając kanapkę - Nie masz się o co martwić, zajmę się wszystkim.
- Dobrze, a teraz chodźcie to was podwiozę do szkoły. - powiedział mężczyzna dopijając swoją kawę i zbierając teczkę z dokumentami.
- Już idziemy, chodź Ai. - złapał małą za rączkę zaprowadzając do drzwi biorąc jej mały tornister i swój plecak.
- Akane psyjedzie? I będzie się ze mną bawić? - zapytała podekscytowana skacząc w miejscu z radości.
- Tak, ale dopiero jutro. Pomożesz mi posprzątać domek żeby jak przyjdzie był czysty?
- Tiak!
- Widzisz? Już mam pomocnice. - uśmiechnął się do ojca na co oboje wybuchnęli śmiechem.

Yuuichiro Amane

- Mamo, mam małe pytanie. - zawołał chłopak w drzwiach zakładając buty w pośpiechu.
- Hm? Co się stało? - wyjrzała zza rogu jeszcze zaspana kobieta.
- Co może znaczyć to, że śni ci się po nocach jedna osoba, jak z nią rozmawiasz to jesteś skołowana i nie wiesz co mówić, i bardzo ją lubisz? - zapytał ciszej zawstydzony.
- To miłość, synku. - stwierdziła szybko kobieta uśmiechając się - Zakochałeś się ~.
Yuu zarumienił się na wieść że jego podejrzenia były słuszne. Naciągnął kaptur od bluzy na głowę zasłaniając twarz jak tylko mógł.
- A-aha... Yyy... Muszę iść bo się spóźnię. Pa mamo!
- Pa pa. - pomachała mu zamykając za nim drzwi do domu - Jak te dzieci szybko dorastają, jeszcze trochę a będzie się żenił.
Do szkoły podrzucił go ojciec wypytując się o jego dziwne zachowanie. Chłopak zasłaniał się cały czas, nie odzywał, rumienił i uciekał wzrokiem.
- Co ci się stało w twarz? Mama spoliczkowała na do widzenia? - zaśmiał się mężczyzna przecierając własną twarz.
- Nie... - odwrócił się do szyby.
- Więc o co chodzi? Powiedz staremu ojcu. - tracił go łokciem.
Zerknął na ojca lekko uśmiechając się. Usiadł prosto ściągając kaptur i poprawiając swoje roztrzepane włosy sterczące we wszystkie strony świata.
- Może mama powie albo poczekacie oboje.
- Taka to tajemnica?
- Tak, moja tajemnica.
- Mam nadzieje jedynie że przez nią nie będziemy wzywani do szkoły.
- Gdzie tam, to nic groźnego. - machnął ręką zapewniając - Nie powinno nic z tego złego wyniknąć.

Oboje wysiedlili z samochodów w tym samym czasie, naprzeciw siebie. Pożegnali ojców i podeszli do siebie, przywitali się i weszli na teren ich liceum rozmawiając. Bardziej nawijał Yuu bo Mika mało się odzywał.
- Mika, wszystko dobrze? - wyskoczył z pytaniem czarnowłosy.
- Tak, czemu pytasz?
- Aaa... Tak jakoś. - odwrócił zakłopotany wzrok wchodząc do budynku szkoły.
- Yuu-chan, chodź ze mną na chwilę na dwór. - oznajmił Mika chowając adidasy do szafki na buty.
- Spoko.
Blondyn załapał jego rękę i wyciągnął na zewnątrz. Yuu spalił dogodnego buraka. Nie wiedział że tak mu śpieszno i starał się dorównać mu kroku. Zatrzymali się przy jednej z ławek pod wiśnią. Tak jak w ich śnie, wszystko wyglądało niemal identycznie.
Usiedli, patrzyli przed siebie na boisko.
- Yuu-chan? - zaczął cicho blondyn.
- Hm?
- Chciałbym ci wytłumaczyć to, co się stało w tamten piątek. Te całe unikanie przez tydzień.
- No, słucham z ciekawością. Mam nadzieje że masz dobre wytłumaczenie. - zmarszczył brwi czarnowłosy.
- Shinoa.
- Shinoa?
- Tak, pokłóciliśmy się. Kazała mi trzymać się od ciebie z dala, ignorować i w ogóle. Zagroziła że jeśli nie posłucham się to mam przechlapane.
- I ty w to uwierzyłeś?! Ha! Głupek!
- Nie uwierzyłem! - odwrócił się obrażony w drugą stronę dodając ciszej - Musiałem po prostu przemyśleć jedną rzecz.
- Jaką?
- Nie powiem.
- No eeeej, Mika, powiedz. Proszę~. - uwiesił się plecach blondyna prawie przewalając go do tyłu.
Prawie, ale i tak chłopak wylądował z głową na kolanach Yuuichiro.
Patrzyli na siebie, w swoje pełne szczęścia oczy z lekkimi uśmiechami i rumieńcami.
- Too... Powiesz mi o co chodzi?
- Po co mówić jak można pokazać? - uniósł się na łokciach przysuwając twarz bliżej chłopaka.
Rumieńce same wypłynęły na policzki Amane gdy z każdą chwilą jego skryta i jeszcze nie w pełni świadoma miłość była bliżej i bliżej jego ust.
Obaj przymknęli oczy, mimowolnie Mika ujął w dłoń policzek Yuu.
'Teraz to nie jest sen, teraz dzieje się to naprawdę' od tej myśli obojgu serca zabiły szybciej łaknąc wzajemnej miłości ale obawiali się tego ruchu.
- Hej, chłopaki jesteście tu? - zawołał czyjś głos blisko nich. Czyjś, a kogo nie innego jak Shinoy?
- Kurwa.. - syknęli oboje odsuwając się od siebie natychmiastowo i siadając jak Pan Bóg przykazał.
Zerknęli na siebie, cali w rumieńcach, skrępowani.

_____________________________________________
Kocham niszczyć takie piękne chwile <3
Inaczej za przyjemnie by się wam to czytało c:<
I przepraszam że takie krótkie to ale zdarza się, takie życie :"3

Jak mogliście jeszcze ostatnio zauważyć, zniknął opis i tagi książki na pewien czas. Nie mam pojęcia czemu się tak stało ale będę do tego dochodzić i przepraszam was za to.

New StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz